środa, 6 lipca 2016

1.Chodzący ideał.

5 lat później

Japonia... Po latach rozłąki znów może do niej zawitać. Musi przyznać, że w jego życiu nastały wielkie zmiany, lecz w jego sercu nic a nic. Wciąż ją kocha i będzie o nią walczył - tego jest pewien w stu procentach. Z taką myślą, schował swoją zgniło-zieloną torbę do bagażnika czerwonego jeepa, po czym zamknął go i wsiadł na miejsce pasażera. Gdy samochód odpalił i ruszył w drogę, z miejsca na miejsce budziły się w nim zakopane wspomnienia. Mimo wszystko tu dorastał i rozwijał się wraz z nią, lecz niestety przez upływ lat ich kontakt ucichł. Zresztą, nie tylko przez to, ale także przez sytuację, która zdarzyła się parę lat temu. Chłopak rozmyślałby dalej, gdyby nie reakcja jego przyjaciela - Sasuke.

— Hej, młotku, twoi rodzice w ogóle wiedzą, że przyjeżdżasz?

— Nie. Chciałem zrobić im niespodziankę. Zresztą, sam nie wiedziałem, że sprawy się tak ułożą.

— Z tym muszę przyznać ci rację. A tak w ogóle, Naruto, jak wygląda Ameryka? Chodzi mi o kulturę.

— Szczerze? Sam nie wiem... Uwierz mi, 5 lat w szkole wojskowej powoduje u człowieka rutynę, z której ciężko wyjść. Na szczęście mam to za sobą. Teraz pozostają badania i potem się okaże, czy będę mógł iść do wojska, czy też nie.

— Nie boisz się tego? No wiesz, że mogą cie nie przepuścić dalej? Że całe 5 lat jakie oddałeś, pójdą się kochać wraz ze zmarnowanym wysiłkiem?

— Sasuke, nie rozśmieszaj mnie. Obaj jesteśmy na tym samym wózku, z tą różnicą, że ja wybrałem się do Ameryki, a ty pozostałeś w Tokio i nie ciebie, a mnie odrzuciła moja wybranka serca.

— Obaj wiemy, że zostałem w Tokio jedynie ze względu na Ino i fakt, obaj zostaniemy żołnierzami, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Ale po prostu się martwię o ciebie, bo właśnie ty zostałeś odrzucony. Jeśli znów cię odrzuci, w najgorszym przypadku zostaniesz żołnierzem szerzącym śmierć.

— Przesadzasz. Zresztą, mniejsza oto. Spójrz, jesteśmy niedaleko mego domu.

— Chyba nie chcesz teraz wysiąść?

— Nie chcę, ale muszę. Jeśli podjedziemy dalej, domyślą się czyjejś ingerencji. Zaparkuj obok domu Hinaty, dalej dojdę sam.

— Mówisz, masz. Trzymaj się, stary, żeby dobrze ci się ułożyło z Sakurą.

— Dzięki, przyda się. Słuchaj, jutro możemy się spotkać u mnie przy piwku i nim zapytasz, możesz przyjść z Ino. Mimo wszystko, wciąż jest dla mnie moją siostrzyczką.

— Zrozumiałem, szeregowy Uzumaki.

Mężczyzna uścisnął dłoń na pożegnanie, po czym wychodząc z samochodu otworzył bagażnik, z którego wyjął swoją torbę. Zamykając go, samochód odjechał. Blondyn jedynie westchnął. Nawet w cywilu wygląda jak typowy żołnierz: wojskowe bojówki na nogach, na korpusie zielona, cienka, lecz również wojskowa kurtka, która mimo swego cienkiego wyglądu jest w stanie ogrzać ciało, na stopach czarne glany, a na głowie tego samego koloru czapka. Chłopak mijał domy, mimo że szedł powolnym tempem ,był w stanie przejść te cholerne dwa kilometry w sześć minut. Z taką świadomością, wszedł do budynku zwanego potocznie „domem“. Szczerze, zapomniał znaczenia takiego miejsca. W szkole wojskowej miał własne łóżko i nic więcej, i tyle mu wystarczyło. Pewnie rozmyślałby dalej, gdyby nie reakcja jego rodziców. Matka, gdy go zobaczyła, natychmiast wtuliła się w jego tors. On nie miał zamiaru przerywać, bo choć przez chwilę chciał odczuć ciepło. Kiedy kobieta się od niego odsunęła, ojciec blondyna uścisnął mu dłoń. Taki gest wystarczy, by ukazać swą tęsknotę. Niebieskooki uśmiechnął się, po czym wypowiedział słowo, które pragnął wypowiedzieć od lat.

— Mamo, tato, wróciłem — powiedział z uśmiechem wymalowanym na twarzy.

— Braciszek! — Usłyszał znajomy głos. Nim się obejrzał, blond włosa kobieta przytuliła go najmocniej, jak była w stanie. Był nią nikt inny, jak jego starsza o trzy lata siostra - Naruko.

— Naruko, nie zaprzeczę, miło cię widzieć, ale mogłabyś trochę poluzować uścisk. Ciężko mi nabrać powietrza - powiedział ledwo słyszalnym tonem blondyn. Dziewczyna natychmiast poluzowała uścisk.

— Wybacz. Po prostu ciężko jest mi panować nad emocjami. Poza tym, mam nadzieję, że cały mój wysiłek nie poszedł w las.

— Wątpię, by poszedł.. Przestrzegam dietę, dzięki czemu wciąż utrzymuję muskularną sylwetkę. Mało tego, w każdej wolnej chwili wykonywałem zestaw ćwiczeń, jaki dał mi tata. Mówiąc krótko... — Chciał dokończyć, lecz dziewczyna mu przerwała.

— Jesteś chodzącym ideałem.

— Można tak to ująć. Jeśli pozwolisz, udam się do pokoju.

— Żaden problem, tylko muszę cie ostrzec, że za niecałe 10 minut powinni być goście.

— Jacy goście?

— Pomyślmy... Ino i Sakura — powiedziała z uśmiechem dziewczyna.

— A niech przychodzą. Ja zostanę w pokoju. Jestem zmęczony tą całą podróżą. Na dodatek, za niecały tydzień muszę wybrać się na te cholerne badania — rzekł zmęczonym tonem chłopak, a następnie udał się do swego pokoju.

— I tak wiem, że przyjdziesz! Przynajmniej ze względu na nią! — wykrzyczała, nim blondyn zamknął drzwi.

Będąc w pomieszczeniu, rozebrał się do naga, tym samym odczuwając ulgę. Od dawna musiał wykonywać czyjeś rozkazy, już nie wspominając o rutynie, którą odczuwał przez pięć lat. Lecz teraz jest wolny. Z tą myślą wszedł do łazienki. Aż do dziś jest za to wdzięczny rodzicom. Podszedł do lustra, przyglądając się swemu odbiciu: długie, blond włosy, równie długi zarost, zmęczone niebieskie oczy, pozbawione jakichkolwiek uczuć, ciało nie zapchane już tłuszczem, lecz czystymi mięśniami, ozdobione również tatuażami, a dokładniej dwoma. Jeden reprezentuje czaszkę, która w swych ustach ma czarną róże - znajduje się na lewym barku, natomiast na lewej piersi ma znak kanji, oznaczający w wolnym tłumaczeniu „rodzinę“ . Gdy nacieszył się już wystarczająco swym odbiciem, wszedł do kabiny, rozbudzając swe zmęczone ciało zimną wodą, tym samym zmuszając organizm do działania. Nim się obejrzał, wycierał swe ciało suchym ręcznikiem, po czym powiesił go na miejsce. Kierując się do swej zielonej torby, od razu odział się w czarne bokserki. Na nogi założył luźne, siwe dresowe spodnie, na górę czarną bokserkę z białym nadrukiem, a na stopy białe skarpetki. Tak ubrany wyszedł z pomieszczenia. Przez dochodzący z oddali dźwięk dzwonka, blondyn miał zamiar otworzyć drzwi wejściowe. Właśnie szedł w ich kierunku, lecz wyręczyła go w tym Naruko. W duchu dziękuje losowi, że to właśnie ona otworzyła drzwi, dzięki temu mógł oszaleć na widok zielonookiej. Długie, różowe włosy opadające na czerwoną kurtkę, na karku różowy szalik, na nogach błękitne jeansy, natomiast na stopach czarne kozaki. Mimo iż doznał szoku na jej widok, to ona doznała większego gdy go spostrzegła.

— Naruto, to ty? — spytała niepewnie dziewczyna.

— Oczywiście, że ja. Co ty taka zdziwiona? — zapytał w sposób żartobliwy, gdyż oczywiście zdaje sobie sprawę ze swej metamorfozy.

— Cóż, zmieniłeś się.

— Jak każdy.

— Chodzi mi o ciało, głuptasie. Jesteś szczuplejszy, już nie wspominając o tatuażu oraz muskulaturze.

— Ty natomiast znacznie wyładniałaś — stwierdził ze spokojem.

— Gołąbeczki, chodźcie do jadalni! — zawołała Ino, lecz nim się obejrzała, została wtulona przez blondyna, co zdziwiło zielonooką.

— Tęskniłem za tobą, siostrzyczko — oświadczył uradowany chłopak.

— A już się martwiłam, że mnie nie zauważysz, kretynie.

— Ciężko odciągnąć od ciebie wzrok — powiedział, a następnie usiadł obok czarnowłosego.

Zielonooka wyzbyła się szalika, jak i kurtki, wieszając je na wieszaku, tym samym ujawniając miętowy, cienki sweter. Niebieskooki, mimo wszystko nie skupiał się na niej, lecz na rozmowie z czarnowłosym, a dokładniej piciu piwa i rozmowie. Nie zmienia to faktu, że Naruko, by utrzymać równowagę, rozmawiała z dziewczynami, jak i jadła posiłek. Zresztą, każdy miał nałożone do stołu. Mimo szczupłej sylwetki, blondyn nie stracił apetytu. Oczywiście, musiał się ograniczać, ze względu na restrykcyjną dietę, ale nie przeszkodziło mu to w opróżnieniu dwóch puszek zimnego piwa.

— Nie ma nic lepszego, niż smak alkoholu po latach rozłąki — orzekł z uśmiechem mężczyzna.

— Przez te wojsko utracisz wiele przyjemności w życiu — stwierdziła ze spokojem Ino, na co
zielonooka lekko się zdziwiła.

— Zaraz, Naruto, ty chodziłeś do szkoły wojskowej? — zapytała zaciekawiona dziewczyna .

— Oczywiście. Pozostały mi jedynie badania, a potem się okaże, czy zostanę żołnierzem. Choć do tego daleka droga — odparł, biorąc kawałek mięsa do ust.

— Nie mam zamiaru się powtarzać, ale powinieneś z tym skończyć. Fakt, sama ci poleciłam tą szkołę, ale bardziej w celu rozbudowania swego ciała i kondycji, niż oddawania swego życia w ręce kraju — stwierdziła z lekkim zmartwieniem siostra blondyna, który jedynie otworzył już trzecią puszkę alkoholowego napoju.

— Naruko, nie kłóćmy się dzisiaj. Proszę cię, jako młodszy brat. Wróciłem ze szkoły, którą ukończyłem z najlepszym możliwym wynikiem. Mało tego, mam zamiar tutaj pozostać. Zależne jest to tylko od badań — odparł zmęczonym tonem chłopak, lekko kłamiąc, gdyż badanie nie ma dla niego zbytniego znaczenia.

— Tak swoją drogą, Naruto, na jak długo masz zamiar tutaj zostać? — zapytał zaciekawiony czarnowłosy.

— Niecałe cztery dni — odpowiedział ze spokojem, a Ino słysząc tą wiadomość, omal się nie zadławiła, Naruko doznała mini zawału, natomiast zielonooka doznała szoku.

— Chyba robią sobie jakieś, kurwa, jaja — wymamrotała zdenerwowana Ino.

— Popieram. Nie mógłbyś być dłużej? Przecież masz tutaj dom, przyjaciół i rodzinę — rzekł czarnooki.

— Pewnie bym mógł, ale nie chcę. Widzisz, badania zależne są ode mnie. Idę i od razu przechodzą do rzeczy. Równie dobrze, mógłbym je zrobić za rok, nawet dwa, ale po prostu wole się pośpieszyć — odparł opanowanym tonem.

— Dlaczego? — zapytała siostra blondyna.

— Bo już zapomniałem, jak być człowiekiem. Nauka posługiwania się bronią, nauka szybkiego zabijania - nie są to czynniki ludzkie, lecz maszyny. Nawet zapomniałem, jak czuć. No nic... Pozwólcie, że sobie pójdę. Muszę odpocząć — oświadczył mężczyzna.

Bez problemu wstał z krzesła, tym samym żegnając się z gośćmi i zostawiając ich samym sobie. Powiedział prawdę - zapomniał jak to jest czuć. Fakt, jest w domu, rozmawia z przyjaciółmi, ale ma wrażenie, jakby robił to każdego dnia. Zwykła czynność jest dla niego rutyną, mimo że zszokował większość osób, to jedna się nim zainteresowała.
Zmienił się przez upływ czasu. Zmężniał, spoważniał i zdała sobie z tego idealną sprawę. Mówiąc krótko,ma jedynie trzy dni, by móc spędzić z nim niezapomniane chwile. Z nim - z chodzącym ideałem. Na myśl o tym, przygryzła wargę, akurat w momencie, gdy wszedł do swego pokoju.



Witam was, drodzy czytelnicy. Dawno mnie nie było. 
Zdaję sobie z tego sprawę. Nic nie poradzę, wakacje mnie rozleniwiają. 
Nie zmienia to faktu, że mam zamiar pisać opowiadania, 
choć nie powiem, nie będą wstawiane regularnie, to od razu mogę uznać,
 że pozostały jeszcze trzy części. Cóż, zachęcam do komentowania, 
gwiazdkowania, czy co tam jeszcze. Żegnam się z wami.
                                                                                                                   
                                                                                                                                  StevMajster:)