sobota, 27 grudnia 2014

One shot:Zakazany owoc zwany miłością (2/3).

Wybiła 1:40 dwójka rodzeństwa wróciła do domu samochód zaparkowano dopiero w garażu blondyn nie wiedział jak ma reagować w końcu pocałował się z własną siostrą gdy byli już w domu obaj zdjęli buty po czym chłopak kierował się do swego pokoju lecz różowo włosa zagrodziła drogę po czym złożyła pocałunek na ustach blondyna który się uspokoił oraz uświadomił sobie że ma prawo z nią być w końcu jego rodzice już dawno nie żyją gdy przestał rozmyślać pocałował dziewczynę po czym otworzył drzwi od swego pokoju po czym je zamknął dziewczynę lekko pchnął przez co wylądowała na łóżku blondyn wszedł do łóżka po czym dwójka zaczęła się obściskiwać po 15 minutach przestali zielonooka była już senna blondyn okrył ją kołdrą sam za to wyszedł aby  zdjąć swe jeansy oraz bluzę owe ciuchy wywalił w kąt po tej czynności wrócił do łózka i wtulił się w swą połówkę końcu zasnęli  wybiła 7:30 do pokoju blondyna wszedł jego ojczym którego ten widok zszokował od razu obudził zielonooką z którą zaczął rozmowę w kuchni.
-Co to ma znaczyć młoda damo?-zapytał zdenerwowany ojciec.
-Ja go kocham zrozum to tato nie jesteśmy rodzeństwem mam prawo chodzić z kim chcę.-powiedziała zielonooka.
-Wiem ale mam nadzieje że wiesz co robisz po prostu się martwię a jeśli cię zostawi.-powiedział smutnym tonem zielonooki.
-Tato przecież to Naruto nie zapomniałeś o tym? to wciąż ten mały chłopiec którego adoptowałeś to ta osoba z która spędzałeś dużo czasu na łowieniu wycieczkach czy zabawach.-słowa zielonookiej dotarły do jej ojca przypomniał sobie wszystko co było związane z blondynem wypady do restauracji wspólne zabawy czy też wycieczki.
-Najwyraźniej zapomniałem że to wspaniały chłopiec mam nadzieje kochanie że wiesz co robisz pamiętaj skarbie zawsze będę cie kochał jego też w końcu spędziłem z nim 10 lat mego życia i wiem jedno jest on jedyną osobą której pozwoliłbym zbliżyć się do mej córki.-powiedział z łzami szczęścia po czym wtulił się do swej córki w końcu przyszedł blondyn ubrany w czarne jeansy i białą bluzkę w końcu Sakura przerwała czynność i pocałowała blondyna prosto w usta ten bał się reakcji swego ojca był mile zaskoczony gdy zamiast dostać w papę uścisnął z nim rękę.
-Masz o nią dbać jak o skarb.-powiedział spokojnie zielonooki.
-Będę o nią dbał bardziej niż o swe życie.-powiedział spokojnym tonem blondyn.
-Mam nadzieje Sakura kochanie przebierz się macie za nie długo do szkoły.-powiedział o wiele spokojniejszy ojciec.
zielonooka powędrowała do swego pokoju tam otworzyła swą szafę wtedy nałożyła na dolną część ciała obcisłe jeansy na górna czarną koszulkę na ramiączkach tak ubrana wróciła do kuchni gdzie spożyła wraz z blondynem śniadanie w duchu była szczęśliwa że jej ojciec zaakceptował jej związek w końcu jest to jeden z ważniejszych etapów w życiu każdego nastolatka w końcu gdy para skończyła posiłek wyszli z domu aby zdążyć do szkoły.
-Masz wybór albo czekamy na autobus albo pojedziemy moim cacuszkiem.-powiedział uśmiechnięty blondyn.
-Poczekamy na autobus.-blondyn od razu posmutniał.
-Chyba że mnie przekonasz.-powiedziała uwodzicielsko zielonooka nie musiała długo czekać blondyn złożył na jej ustach namiętny pocałunek gdy niebieskooki spojrzał na uśmiech swej dziewczyny od razu powędrował wraz z nią do garażu.
-Dobrze dziś pojedziemy tym cacuszkiem.-wskazał na srebrne bmw zielonooka zgodziła się.
Jazda była dość przyjemna blondyn co prawda był skupiony na jeździe ale rozmawiał z dziewczyną nie tylko o błahostkach para była już nie daleko szkoły lecz czekali na zielone światło blondyn z nudów patrzał a to w lewo a to w prawo nagle zauważył pędzący samochód który po chwili zahamował blondyn wysunął szybę i spojrzał na kierowce.
-Sasuke?
-Witam cie Naruto.
-Mam rozumieć że nie tylko ja mam bzika jeśli chodzi o auta?
-Widzisz tak się składa że moje auto jest w naprawie a ponieważ lubię mercedesy sam rozumiesz co powiesz na mały wyścig kto pierwszy dojedzie na szkolny parking wygrana auto przeciwnika?
-Naruto odpuść to zbyt ryzykowne.
-Zgadzam się.-zielonooka słysząc to miała już udusić chłopaka lecz już było zielone światło.
Obaj chłopcy jechali z zawrotną prędkością chwilowo prowadził kruczowłosy lecz blondyn już włączył drugi bieg byli już nie daleko parkingu jeszcze nie było żadnej lekcji dlatego uczniowie byli na dworze i widzieli wydarzenie niektórzy zaczęli nawet nagrywać komórkami czarnooki zauważalnie przyśpieszył lecz to blondyn aktualnie wygrał był po prostu szybszy gdy obaj zaparkowali i wyszli z samochodów kierowali się do szkoły.
-Sasuek możesz mi już dać kluczyki.-zniesmaczony czarnooki oddał klucze od samochodu.
po tym wydarzeniu zaczęły się lekcje nic specjalnego niestety zielonooka lekcje kończyła dopiero o 17:00
czemu tak późno? ze względu na zajęcia dodatkowe zielonooka bardzo chcę pójść w ślady ojca i zostać lekarzem blondyn nie wie jeszcze co gdzię pójdzie po ukończeniu szkoły choć ma dobre stopnie w końcu wybiła 15:00 wszyscy wychodzili już ze szkoły poza blondynem który wraz z Sasuke usiedli  na ławce i zaczęli rozmawiać i czekać na zielonooką mieli to już w nawyku czekać 2 godziny.
-Stary wiem że nie powinienem oto pytać ale czy między tobą a Sakurą coś zaszło?
-Skąd to pytanie?
-Gdy dziewczyny jak zwykle na ciebie patrzyły na wuefie ona wyglądała na zdenerwowana a gdy graliśmy w koszykówkę i wygrałeś podnieciła się po za tym zaczęła mówić do ciebie zdrobnieniami powiesz mi stary spokojnie wszystko zrozumiem nawet nie musisz mi mówić jak nie chcesz.
-Od wczoraj jestem z nią w związku ale to tak między nami.
-Spokojnie jesteśmy przyjaciółmi od lat stary nie raz ratowałeś mnie z opresji ale mam nadzieje że twoi rodzice to zaakceptowali.
-Póki co jedynie ojciec nie wiem co na to matka.
-Kurde musisz się przygotować na najgorsze wiesz jeśli ona się nie zgodzi to jej ojciec też bo chcę uniknąć kłótni proste w końcu jej rodzina jest znana od pokojowych rozwiązań jak cie wywalą z domu to zanocujesz u mnie.
-Czyli wywalanie adoptowanego syna który zna od lat swą młodszą siostrę po czym w końcu z nią zaczyna chodzić to według ciebie pokojowe rozwiązanie?
-W sumie masz rację nie ma co główkować lepiej poczekajmy na Sakurę ale jedno mnie ciekawi jak ze mną wygrałeś?
-Wiesz bmw też wygrałem w wyścigu z Neijem gdy dostałem ten wózek poprawiłem w nim osiągi i przemalowałem a z tobą wygrałem bo miałem prawie 200 na liczniku a był to tylko drugi bieg.
-Ty serio masz bzika na punkcie wyścigów ale chyba ona o tym nie wie że w każdy piątek się ścigasz?
-Ja z tym kończę stary mówię serio nie chcę robić jej krzywdy dziś gdy się ścigaliśmy martwiła  się o mnie nie mam zamiaru jej martwić.
-Kurde pierwszy raz w życiu mówisz coś z sensem.
-Zawsze mówiłem po prostu ty jesteś za głupi Sasuke.
Chłopaki kłócili się i gawędzili w końcu wybiła 17:30 zielonooka wyszła z klasy wraz z swymi przyjaciółmi poszli do samochodu czarnooki wraz z nimi pojechał gdyż blondyn już wcześniej zadzwonił do kumpla holownika by zawiózł samochód do garażu najpierw zawieziono Sasuke do jego domu potem para już jechała własną ścieżką.
-Kochanie gdzie chcesz byśmy pojechali?-zapytał niebieskooki.
-Moglibyśmy do pobliskiego parku nie chcę do domu.
Blondyn pojechał na użyczone  miejsce gdy para znajdowała się już niedaleko miejsca wpierw blondyn zaparkował swój pojazd potem wraz z dziewczyną poszli do parku gdzie rozmawiali na różnorakie tematy lecz zielonooka zauważyła że blondyn wygląda na smutnego.
-Skarbie wszystko dobrze coś się stało.
-Boję się że twoja matka mnie nie zaakceptuje.
-Nie masz się o co martwić na pewno do tego nie dojdzie.
-Mógłbym polemizować.-powiedział załamanym tonem blondyn.
-Nie masz się o co martwić.-powiedziała zielonooka po czym czule pocałowała blondyna w usta trwało to 10 minut.
Po tej czynności para pojechała do domu była 18:40 blondyn jedynie samochód zaparkował samochód w garażu po czym wraz z zielonooką weszli do domu wchodząc blondyn zauważył swoich rodziców oraz matkę która nie wyglądała na zadowoloną.
-Sakura nie zbliżaj się do niego on jest chory.-powiedziała surowo matka.
-On nie jest chory on jest moim chłopakiem.
-To jest właśnie chore jesteście rodzeństwem.
-Tylko w papierach.-krzyknęła zielonooka.
-Ty młody człowieku masz się wynosić natychmiast masz się spakować.-wydarła się blondynka.
Blondyn poszedł do swego pokoju wziął z swej szafy walizkę spakował wszystkie ciuchy po czym zszedł na dół gdzie czekała matka i zasmucona zielonooka.
-Czemu się tak poddajesz czy to wszystko nic dla ciebie nie znaczy.-wyszeptała dobitym tonem.
-Zawsze będę cię kochał nie chcę się z nią kłócić znajdę sposób by z tobą być obiecuje.-wyszeptał jej na ucho blondyn po czym przy oczach rodzica pocałował zielonooką i wyszedł z domu.
Pojechał swym  lamborghini w kierunku domu czarnookiego tymczasem w domu Sakury jej matka była najwyraźniej zadowolona zielonooka poszła do swego pokoju nie chciała na to patrzeć gdy znajdowała się już w swym pokoju poszła wypłakać się w łóżko nie chciała w to uwierzyć osoba którą kocha tak szybko z pojechała lecz polepszył jej się nastrój gdyż przypomniała słowa blondyna.



Co o tym myślicie nie powiem trochę 
główkowałem ale sądzę że to jedno z 
lepszych opowiadań życzę wam wesołych świąt choć
wiem że to opóźnione przepraszam za to poprostu
jestem leniwy ale mam nadzieje że mi wybaczycie 
proszę jedynie o komentarze kolejne opowiadanie
będzie nie wiadomo kiedy no nic życzę wam
wesołych świąt oraz udanego sylwestra.



















































poniedziałek, 15 grudnia 2014

7.Smutek okryty szczęściem.

Dwa Miesiące odkąd blondyn jest na operacji wszyscy są zmartwieni zwłaszcza zielonooka która aktualnie wypłakuje się w ramie Jessiki która się stara pocieszyć przyjaciółkę z Minato i Nobuo również nie jest najlepiej  obaj byli najbliżej blondyna jedynie Kushina się tym nie przejmuje lecz nikt się nie dziwi niebieskooki gdy potrzebował jej ciepła ta była u koleżanek lub ignorowała syna w niemal godzinie przyszedł doktor po jego wyrazie twarzy było łatwo odgadnąć że nie ma dobrej wiadomości podszedł do ojca blondyna i zaczął z nim rozmowę.

— Panie Uzumaki mam dla pana szczęśliwą oraz złą wiadomość pański syn przeżył operację strzyknęliśmy mu nowszą formułę natomiast zła wiadomość jest taka iż jego organizm jest wyniszczany przez chorobę przeskanowaliśmy jego ciało jak najbardziej mogliśmy doszliśmy do wniosku iż może on dożyc najwyżej pięć lat staraliśmy się wydłużyć jego życie jak tylko mogliśmy i niestety więcej nie mogliśmy bardzo mi przykro — powiedział z zauważalnym wyrzutem lekarz.

— Bardzo dziękuje panie doktorze mam jedno pytanie czy on o tym wie?

— Wie jest pełnoletni naszym obowiązkiem w tym szpitalu jest to aby pacjent wiedział na czym stoi pański syn nie zniósł tego za dobrze byliśmy zmuszeni do podawania leków uspokajających aktualnie jest w śpiące może państwo go zawieść do domu lecz nim pan to zrobi musi pan coś wiedzieć nim usnął poprosił mnie abym powiedział panu żeby powiedział o tej chorobie zwłaszcza Sakurze gdyż nie potrafi jej tego powiedzieć.

Gdy Minato skończył rozmowę z doktorem powiedział o chorobie każdemu z osobna zabolało to każdego różowo włosa wraz z Nobuo zaczęli płakać nawet w samochodzie zielonooka była wtulona w już przytomnego blondyna Minato nie wziął ze sobą Kushiny twierdząc iż bardziej zaszkodzi niż pomoże gdy wszyscy dotarli na miejsce Naruto postanowił zrobić spacer z zielonooką poszli do parku miejsca gdzie pierwszy raz się spotkali usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać.

— Nie chcę cię stracić — powiedziała łamiącym tonem zielonooka.

— Ja ciebie też kochanie ale nic na to nie poradzę — powiedział załamany blondyn.

— Nie chcę wierzyć że pozostało ci jedynie pięć lat życia — powiedziała już rozpłakana zielonooka blondyn od razu wtulił ją do siebie.

— Spójrz na mnie kochanie nie ma się co martwić pozostało mi jeszcze pięć lat to kupa czasu możemy jeszcze wiele osiągnąć — powiedział spokojniej niż wcześniej blondyn uświadomił sobie że powinien  byc sparciem a nie utrudnieniem dlatego zaczął myśleć pozytywnie.

— Co możemy na przykład osiągnąć?.

— Na początek to — pocałował swą połówkę pocałunek trwał ponad dziesięć minut kończąc pocałunek blondyn objął swą dziewczynę i pocałował ją delikatnie ale czule w czoło.

— Skarbie chodzimy ze sobą dwa miesiące a ty nadal tak na mnie wpływasz jak ty to robisz? — zapytała zarumieniona zielonooka.

— To żadna magia po prostu miłość już tak wpływa na ludzi — powiedział uwodzicielsko po czym pocałował ponownie podczas pocałunku różowo włosa nieświadomie położyła swą lewą rękę na udzie niebieskooki doznał rumieńców kończąc pocałunek zielonooka znowu się rozpłakała blondyn od razu wtulił ją do siebie.

— Nie płacz kochanie uśmiech bardziej pasuje do twojej twarzy.

— Jak mam nie płakać nie mogę się pogodzić z tym że cie stracę czemu akurat za pięć lat czemu nie mogli cię wyleczyć całkowicie?

— Nie mogli bo mam za silną chorobę ona mnie wyniszcza od środka podczas porodu już wtedy mogłem stracić życie na szczęście dożyłem tego momentu życiowego w którym cię poznałem od małego dzięki tej formule posiadam niesamowite umiejętności które kształciłem przez lata nie posiadałem jak inni uczuć mój ojciec kochał mnie i kocha do dziś bezgranicznie moja matka z tego względu iż mam chorobę mnie nie cierpi sądziła że jestem mutantem zwykłym potworem dlatego ojciec wziął z nią rozwód odwróciła się ode mnie prawie jak każdy pozostałaś mi jedynie ty gdy pierwszy raz cię ujrzałem posmakowałem prawdziwego życia zacząłem czuć kochanie czuć przez całe swe życie nie zaznałem czegoś takiego dlatego nie chcę byś płakała dzięki tobie posiadam coś czego nie miałem przez lata — po chwili wtulił bardziej swą połówkę do siebie.

— Kocham ciebie wiesz? — powiedziała w lepszym stanie Sakura.

— Wiem ja ciebie też kocham dzięki tobie jestem takim a nie innym człowiekiem — powiedział blondyn miał pocałować swą dziewczynę lecz przeszkodził im jej telefon po dziesięciu minutach skończyła rozmowę.

— Kochanie możemy już wracać muszę wracać do domu — powiedziała smutnym tonem zielonooka.

— Skarbie mogłabyś mi dać swój telefon zapomniałem swojego a muszę zadzwonić do taty. — dziewczyna pokiwała głową i dała ową rzecz blondynowi tak naprawdę chłopak zadzwonił do matki zielonookiej rozmowa trwała prawie pół godziny a było coraz zimniej po skończonej rozmowie blondyn oddał komórkę po czym wraz z zielonooka zaczeli kierować się do domu.

— Dziś nocujesz u mnie twoja mama była prawdopodobnie była szczęśliwa bo mi powiedziała że nie będzie musiała ci nosić chusteczek.

— Dziwisz się jej gdy byłeś na operacji ciągle ryczała tęskniłam za tobą — powiedziała łamiącym się tonem nadal nie może się pogodzić z tym że straci swą miłość za ponad pięć lat blondyn to zauważył i wtulił do siebie zielonooką.

— Nie martw się kochanie to dopiero za pięć lat dziś jest dzień kiedy wyzdrowiałem nie ma co płakać zakazuje ci tobie tego piękniej wyglądasz z uśmiechem na twarzy — powiedział z uśmiechem blondyn który wyszczerzył swe zęby dziewczyna doznała rumieńców kiedy para dotarła do domu blondyna po zdjęciu kurtek poszli do kuchni żeby rozpocząć kolacje dwójka była zdziwiona gdy ujrzała Minato jessike oraz Nobuo jedzących przy stole para po chwili usiadła.

— Co się tak dziwisz matole pierwszy raz mnie widzisz — zapytał starszy brat.

— Ty gnoju jak ci przywalę to się oduczysz — powiedział zirytowany Naruto.

— Dzieci spokój są przy was dziewczyny nie zachowujcie się jak smarkacze — powiedział spokojnie ojciec chłopaków.

— Mówi facet który przy mamie wraz z Jirayią (nie wiem jak odmieniać sorry) podglądał dziewczyny w restauracji — powiedział jeden z braci obie dziewczyny cicho chichotały.

— Który to powiedział? — zapytał Minato który wstał.

— On-powiedzieli jednocześnie blondyni którzy wskazywali na siebie palcem obaj wyłapali w głowę.

Po tym incydencie minęły dwie godziny rozmowy oraz spożywania posiłku po wszystkim para postanowiła obejrzeć film w salonie wszyscy z kuchni się rozeszli poza Minato który zatrzymał na chwilę Naruto zielonooka poszła jedynie do salonu wybrać film.

— Chcesz ze mną rozmawiać tato?

— Tak synu chciałbym cie przeprosić za to że chciałem się ciebie pozbyć już dawno zapomniałem o tym że cierpisz na tą przeklętą chorobę.

— Nie masz za co mnie przepraszać tato i tak w końcu  muszę się wyprowadzić żeby wejść w dorosłe życie.

— Rozumiem synu no nic idź już obejrzeć z nią film bo pewnie jest zniecierpliwiona — po tej wypowiedzi ojciec blondyna powędrował do swego pokoju

musiał się uspokoić za dużo wrażeń jak na jeden dzień nim położył się do łóżka spojrzał na zdjęcie bliźniaków za czasów jak byli jeszcze mali wiele razy psocili dokuczali ale to była ich natura w końcu wydorośleli są w związku pewnie jeden i drugi chcą przerodzić to w coś poważniejszego z taka myślą Minato usnął.Natomiast blondyn ogląda film romantyczny choć bardziej skupiał się nie na oglądaniu lecz na droczeniu się z Sakurą dziewczynie było przez to gorąco a to blondyn całował ją namiętnie po karku a to wtulił ją do swego torsu albo postawił swą głowę na jej barku w końcu dziewczyna wyłączyła telewizor i spojrzała surowo na blondyna.

— Czyżbym coś zrobił kochanie? — zapytał uwodzicielskim tonem zielonooka od razu zaczęła się obściskiwać z niebieskookim

trwało to prawie dziesięć minut blondyn chciał więcej lecz różowo włosa tylko na to czekała gdy spojrzała na spragnionego blondyna włączyła telewizor i kontynuowała film blondyn przynajmniej się w nią wtulił tyle mu wystarczyło jak przypomniał sobie że umrze za pięć lat wtulił się w nią jeszcze bardziej prawie zaczął płakać lecz się opanował gdyż chcę być wsparciem  dla swej dziewczyny a nie przeszkodą po skończonym filmie para od razu powędrowała do pokoju blondyna ten widząc brud od razu wziął się za sprzątanie po skończonej robocie zdjął swe ciuchy które następnie powędrowały do pralki w łazience i założył na siebie świeżą bieliznę oraz czarną koszulkę zielonooka zapomniała swych ubrań dlatego założyła jedną z koszulek blondyna zdejmując przy tym poprzednie ubranie blondyn zgasił światło i położył się do łóżka zielonooka już na niego czekała.

— Ten dzień należy do najbardziej szalonych w moim całym życiu — powiedział spokojnie blondyn wtulony w piersi dziewczyny.

— Nie przesadzaj skarbie cud że żyjesz — powiedziała łamiącym się tonem blondyn od razu wtulił ją do siebie po czym zaczął delikatnie całować po ciele kończąc na wargach dziewczyny która się uspokoiła.

— Nie ma co kochanie o tym wspominać teraz jestem przy tobie i nie mam zamiaru zmieniać swego położenia no chyba że mówimy o stosunku — na ostatnie dostał w twarz od zielonookiej poprawił się znacząco humor

gdy już zasypiała musiała powędrować do toalety blondyn jeszcze nie zasnął dlatego powędrował za dziewczyną gdy otworzył drzwi ujrzał coś czego by nie chciał widzieć dziewczyna rzygała do toalety a to mogło oznaczać tylko jedno.

— Kochanie co to ma znaczyć? — zapytał nie pewny siebie blondyn.

— Chciałam ci to powiedzieć dopiero jutro kochanie jestem w ósmym tygodniu w ciąży — powiedziała lekko przerażona myślała że blondyn zareaguje negatywnie za to że mu nie powiedziała myliła się ten wtulił się w swą połówkę.

— Teraz mam jeszcze jeden powód do tego czemu nie chcę odchodzić z tego świata — powiedział blondyn w łzach ale goryczy lecz szczęścia.



Co o tym myślicie mam nadzieje
że motyw z dzieckiem mi wyjdzie i 
się wam podoba nie powiem trochę 
myślałem jak to ukazać mam dla was
taki mini konkurs napiszcie w komentarzach
imię oraz płeć dziecka komentarz który
mi się spodoba wyląduje w moim opowiadaniu
(mam jedynie nadzieje że w ogóle będzie ktoś pisał najwyżej
sam pomyśle) no nic to tyle kolejne co napisze
to ten one shot postanowiłem że będzie po kolei
więc i tak zrobiłem żegnam się z wami.

                                                                                       StevMajster :)

środa, 3 grudnia 2014

One shot : Zakazany owoc zwany miłością (1/3)

Rok 2006 - dla pewnego blondyna był to najtrudniejszy moment w życiu. Stracił rodzinę przez wypadek samochodowy, w którym jako jedyny przeżył. Miał wtedy zaledwie osiem lat. Przez to wydarzenie został od razu przydzielony do ośrodka adopcyjnego. Spędził tam jedynie rok. Można pomyśleć, że przeszło zapomniał o tym wydarzeniu. Niestety nie. Jedyne, co robił przez ten okres czasu, to leżał w swym łóżku i patrzył w sufit. Przydzielona jemu wolontariuszka, Samanta, była jedyną osobą, z którą mógł rozmawiać czy bawić się. Zapominał wtedy o wszystkim.

— Dobrze, Naruto, kolejny obrazek. Co to za zwierzątko? — zapytała spokojnym tonem.

— Króliczek — odpowiedział z uśmiechem. Kobieta pokiwała głową sygnalizując, że odgadł. Miała pokazać kolejną ilustrację, lecz ktoś zapukał do drzwi. Gdy je otworzyła, wyłonił się z nich siwowłosy mężczyzna w czarnym garniturze. Wyglądał elegancko.

— Samanto, mógłbym cię prosić na chwilę?

— Oczywiście, Kakashi. — Dziewczyna wraz z nim wyszła, zamykając drzwi i zostawiając chłopca samemu sobie. Zanim wróciła do swego pacjenta, minęło dwadzieścia minut. W tym czasie dziecko bawiło się zabawkami.

— Co się stało? — zapytał wesoło, wtulając się w kobietę, która podniosła go i pocałowała w czoło.

— Naruto, skarbie, nie wiem jak ci to powiedzieć... — Przerwała na chwilę, by po wzięciu głębokiego wdechu dodać - państwo Haruno są tobą zainteresowani. — Słysząc to, chłopiec stracił wesoły nastrój i zaczął płakać. Na szczęście nie trwało to za długo.

Choć był wtedy zaledwie dzieckiem, zdawał sobie sprawę, że nie ma na to wpływu. Gdy się uspokoił, spakowano chłopcu wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy: od ciuchów oraz zabawek, aż do obuwi oraz szczoteczki do zębów. Chłopiec wraz z wolontariuszką powędrował do miejsca, w którym znajdowali się jego nowi rodzice. Blondyn zwrócił szczególną uwagę na małą, zielonooką dziewczynkę, która była ubrana w różową sukienkę.

— Sakura, kochanie, przywitaj się z braciszkiem — powiedziała ciepłym tonem głosu matka dziewczynki.

— Cześć, jestem Sakura — przywitała się słodko. Podchodząc bliżej, wystawiła rękę.

— Miło mi ciebie poznać. Jestem Naruto — powiedział z uśmiechem, ściskając dłoń dziewczynki. Następnie przytulił się do niej i jego nowych rodziców.

Minęło sporo czasu, odkąd go adoptowano. Aktualnie ma już osiemnaście lat. Od czasu, kiedy zamieszkał w Tokio, poznał wiele interesujących ludzi, ale z nikim nie utrzymuje kontaktu. Woli samotność. Przez to, że pochodzi z bardzo bogatej rodziny i przez jego tajemniczość, przykuwa uwagę niejednej dziewczyny. Wraz ze swoją siostrą chodzą do tej samej szkoły, lecz to on jest tam asem. Z nudów często się uczy. Brał również korepetycje oraz uczył się kulturalnego zachowania, z samego chcenia. Przykuł tym uwagę swego ojca, z którym spędza wystarczająco dużo czasu. Ze względu na jego inteligencję, przez lata brał udział w różnych konkursach wiedzy i nieraz coś wygrywał. Wiadomo, czasem zajął trzecie miejsce, ale nie przeszkadzało mu to. Aktualnie przebywa w swym pokoju, pomalowanym na czerwono z drewnianą, ale czarną podłogą. Pomieszczenie jest wyposażone w komodę oraz dużą szafę i biurko, przy którym znajduje się komputer. Po środku stoi dwuosobowe łóżko. 

— Paniczu, pańscy rodzice proszą o pańskie przybycie do stołu, gdyż przybyli goście i byliby zaszczyceni, jeśli ubrałbyś się elegancko — powiedział spokojnie lokaj.

— Dziękuję, Franklinie. Proszę, powiedz moim rodzicom, iż za chwile przyjdę. Muszę się jedynie przebrać. — Lokaj pokiwał głową, a następnie wyszedł, zamykając drzwi.

Blondyn w tym czasie zdjął swój aktualny ubiór i założył czarny garnitur, w którym zawsze wyglądał szykownie oraz elegancko. Schodząc ze schodów, od razu skierował się do kuchni. Gdy już się tam znajdował, ujrzał gości, siedzących po prawej stronie stołu. Uwagę niebieskookiego przykuła brązowowłosa, młoda dziewczyna. Na oko miała szesnaście lat. To mogło oznaczać jedno - chcieli go zeswatać. Ale mu to nie przeszkadzało. Zawsze udawało mu się wykręcić, więc nie był to żaden problem.

— Przepraszam za spóźnienie, mamo, tato.

— Nic nie szkodzi, synu. Proszę, usiądź obok Sophie, jeżeli nie ma nic przeciwko, oczywiście —powiedział klarownym tonem pan Haruno.

— Nie mam nic przeciwko. Proszę, usiądź — odpowiedziała szatynka. Chłopak usiadł w wyznaczonym miejscu i zaczął spożywać wykwintny posiłek.

— Synu, jak wiesz, zajmuję się leczeniem różnorakich chorób każdego rodzaju. — Zaczął ojciec Naruto, a następnie skierował się do gościa. — Na szczęście pan Wood przyjechał do nas z lekarstwem na raka, za co jeszcze raz panu dziękuję za zaangażowanie.

— Nie musi mi pan za nic dziękować. Ja również zajmuję się leczeniem i przez wymieszanie pewnych składników, które później zdradzę, wynikło lekarstwo, którym uleczyłem niejedną osobę. Dlatego właśnie wyjechałem z rodziną do Tokio, aby pokazać ważnym osobom moje osiągnięcie.

Przez ponad godzinę mężczyźni rozmawiali o swoich zainteresowaniach oraz młodości, natomiast ich żony o kosmetykach czy ciuchach. W pewnym momencie mężczyźni puścili sobie oczko, co zostało dostrzeżone jedynie przez blondyna, który już wiedział, co się stanie .

— Synu, czy mógłbyś wraz z Sophie pójść na krótki spacer?

— Tak — odpowiedział znudzonym tonem. Miał już wstać z krzesła, lecz usłyszał dźwięk schodzenia po schodach.

Odchylił się lekko w bok i ujrzał Sakurę ubraną w krótką, czarną sukienkę, czarne, wysokie szpilki, a na lewej ręce metalowy, srebrny zegarek. Dziewczyna przykuła uwagę niebieskookiego, który przyglądał jej się przez moment. Puściła do niego oczko, na co ten od razu lekko się zarumienił. Zdziwił się swoim zachowaniem, bo w końcu to jest jego siostra. Co prawda, nieprawdziwa w pewnym sensie, ale jest jego rodziną.
Patrzyli na siebie przez ponad pięć minut. Na szczęście nikt nie zwracał na nich uwagi, gdyż wszyscy byli pochłonięci rozmową.

— Mamo, tato, czy mogłabym pość z Naruto się pouczyć? Jutro mamy ważny sprawdzian — zapytała różowo-włosa. Rodzice jedynie pokiwali głową na znak zgody.

Obydwoje powędrowali po schodach. Blondyn spojrzał na Sophie. Na jej twarzy malowana była złość. Niebieskooki nic z tego nie zrozumiał. Gdy już znalazł się wraz z zielonooką w jej pokoju, dziewczyna zaczęła się przebierać.

— Naru, mógłbyś mi pomóc rozpiąć ten zamek z tyłu? Bo nie sięgam. — Blondyn się lekko zarumienił

Zamknął drzwi na wszelki wypadek i rozpiął delikatnie zamek. Z każdym rozpięciem widział nowy kawałek skóry. W końcu zamek się skończył. Zielonooka od razu zdjęła sukienkę, a wraz z tym blondyn ujrzał swą siostrę w bieliźnie, przez co nabrał większych rumieńców. Różowowłosa jedynie usiadła na swym łóżku i zdjęła szpilki. To samo zrobiła z zegarkiem. Szpilki wraz z sukienką schowała do białej szafki, a zegarek do czarnego pudełka, które postawiła do białej toaletki (nie dosłownie, kobiety zrozumieją). Następnie nałożyła czarną koszulkę, na nią zwykłą, niebieską bluzkę, na nogi obcisłe jeansy, a na stopy białe skarpetki oraz zwykłe sznurowane trampki.

— Siostra, po co mnie potrzebujesz? Bo chyba nie po to, bym cię nauczył na jutrzejszy sprawdzian?— zapytał spokojnym tonem niebieskooki .

— Wiesz, Kiba dziś organizuje imprezę, a ponieważ nie chcę mieć problemów z rodzicami, to chciałabym, byś mnie podrzucił do niego. Mógłbyś to dla mnie zrobić? Proszę - powiedziała uwodzicielskim tonem.

— Serio zrobiłabyś wszystko dla tego błazna.

— Nie mów tak. On jest fajny. Nawet cię zaprosił. Proszę, Naru. Nie bądź taki.

— Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Nie tykaj alkoholu. Jutro mamy do szkoły. Będę cię pilnował — odpowiedział stanowczo.

— Dzięki, braciszku - powiedziała, tuląc blondyna. Następnie pocałowała go czule w policzek. — Idź się przygotować, za godzinę jedziemy. — blondyn jedynie pokiwał głową i wyszedł.

— Braciszku, hę? — zapytał sam siebie. Następnie powędrował do swego pokoju.

Zdejmując marynarkę oraz koszulę, na ciele blondyna widoczny był tatuaż, który widniał lewej piersi. Oczywiście nikt po za nim o tym nie wie, choć tatuaż ten ma ponad dwa lata. Niebieskooki  nałożył białą koszulkę oraz siwą bluzę z kapturem na zamek, natomiast na nogi czarne jeansy. Tak ubrany włożył do swej kieszeni kluczyki od auta. Minęła godzina. Aktualnie była 20:00. Niebieskooki przestał grać na komputerze i powędrował do pokoju siostry. Normalnie zapukał do drzwi.

— Już czas — oznajmił.

— Ty chyba nigdy nie przestaniesz mówić poważnie w nieoczekiwanych momentach — powiedziała zielonooka.

On jedynie udał urażonego, po czym razem z Sakurą wyszedł z domu i poszedł do garażu, gdzie czekała jego bestia. Otworzył drzwi, po czym wsiadł do samochodu, zamykając za sobą drzwi. Zielonooka zrobiła identyczną czynność. Mieli dwie minuty, by przybyć do Kiby. Naruto parkując zauważył znajome auto. Wiedział do kogo należy - do bliskiego mu kompana w życiu, jak i w chlaniu - Sasuke. Wiedział, że się pojawi. To była tylko kwestia czasu. Nim wysiadł, wyjął telefon, na którym widniało powiadomienie od niego: "Stary, jest impra u Kiby. Będziesz? Bo nie mam z kim pić". Wychodząc z samochodu, okrążył go, by otworzyć drzwi Sakurze. Na policzkach dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce. Znajdując się już w pomieszczeniu, pierwsze co zrobił blondyn, to szukał czarnookiego.

— Naruto, mordo ty moja — powiedział kruczowłosy. Od razu się przyjacielsko przytulili, po czym
powędrowali do barmana.

Dom Kiby był dość duży. A na pewno wystarczająco duży, by pomieścić średni bar z alkoholem i tłum osób. Chłopaki od razu robili zawody kto więcej wypije. Blondyn wygrał. Udział brali nie tylko oni. Dołączyli się jeszcze Chouji, Shikamaru, Shino i nawet Lee, który po przegranej zaczął płakać jak małe dziecko, przez przykuł uwagę gapiów. Wszyscy się z niego śmiali. Minęła godzina. Naruto zaczął szukać siostry i znalazł dość szybko. Widział, jak najebany w cztery dupy Kiba chciał ją pocałować. Nie wytrzymał.

— Naruto — wyszeptała zielonooka.

— Stul ryj, szmato. Twoim zadaniem jest zabawa ze mną — powiedział pijanym tonem brązowowłosy. To było ostatnie słowo, które wypowiedział, ponieważ od razu dostał w głowę, po czym został kopnięty w genitalia. Inuzuka leżał, lecz blondyn kopał go, póki nie kaszlał krwią. Dopiero wtedy przestał.

— Spróbuj jeszcze raz ją poniżyć, to spowoduję, że wylądujesz na wózku inwalidzkim, jasne? —powiedział agresywnym tonem.

— Pierdol się — wykrztusił, po czym wstał. Goście zrobili miejsce, aby móc przypatrzeć się bójce.

Blondyn zdjął bluzę, a koszulkę rozerwał. Wszyscy widzieli jego tatuaż. Zielonooka była w szoku. Nigdy nie wiedziała, że jej brat ma ozdobione ciało. Chłopak zignorował reakcję innych. Inuzuka jedynie się przeraził. Myślał, że blondyn jest słabeuszem, a tu proszę - mięśnie mówiły same za siebie. Ale i tak wymierzył w niego pięścią, którą złapał i wykręcił. Czarnooki nie mógł nią ruszać, zatem wymierzył atak lewą. Blondyn zrobił identyczną technikę, co poprzednio, po czym kopnął go prosto w głowę. Kiba od razu leżał w kałuży krwi. Wszyscy byli zszokowani.

— Nie pchaj się na wyższy poziom, dzieciaczku. Prawda jest taka, że się hamowałem tylko dlatego, że masz ładny dom, a plamy krwi do niego nie pasują — powiedział chłodnym tonem.

— Ty... Ty jesteś... — mówił słabo pobity chłopak.

— Kim jestem? Wykrztuś to! — wydarł się blondyn.

— Czarnym smokiem... — powiedział resztkami sił Inuzuka, po czym stracił przytomność.

Naruto jedynie powędrował w kierunku drzwi, a zielonooka poszła za nim. Weszli do samochodu. Gdy zapinał swój pas, poczuł czyjeś usta na swoich. Była to Sakura. Nie przerywał, nawet nie miał zamiaru. Gdy w końcu się od siebie oderwali, zapytał:

— Czemu?

— Ponieważ uratowałeś mnie od niebezpieczeństwa — odpowiedziała szczerze.

— Ale nie powinnaś mnie całować. Jesteśmy rodzeństwem. U nas okazywanie takich uczuć jest zakazane.

— Mówi się, że zakazany owoc smakuje najlepiej, a po za tym nie jesteśmy rodzeństwem. Ja mam swoją rodzinę, ty masz swoją. — Za ostatnie zdania ugryzła się w język.

— Nic się nie stało. Póki żyję na tym świecie, moi rodzice żyją razem ze mną w moim sercu — powiedział, po czym znowu pocałował zielonooką.

— Masz rację. Zakazany owoc smakuje najlepiej — wykrztusił jeszcze przez pocałunek.


Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność oraz
 że opowiadanie się podoba.
 NaruSaku nie wiem kiedy się pojawi. 
Nie mam zamiaru obiecać niespodziewanego,
ale spokojnie, cierpliwość popłaca. Napisałem 
ten one shot ze względu, iż wena do mnie
zawitała. Napiszcie swoją opinie i byłbym
bardzo wdzięczny za dużą ilość komentarzy, 
bo gdy patrzę na statystyki, to aż mnie
dziw bierze, że dużo wyświetleń, ( za co
jestem wdzięczny ) a jedynie 2-3 komentarze.
Jedynie pierwsze opowiadanie ma cztery,
nie wliczając mojego, więc naprawdę
proszę o ich trochę więcej.  
Nic na siłę, ale dla mnie to paliwo
napędowe, dzięki któremu są
większe szanse na kolejne
opowiadanie. Żegnam się z wami.

                                                                           StevMajster:)

P.S. Co do opowiadania o moim życiu i mego przyjaciela, będzie, 
gdy będę miał dużo czasu i pomysł jak to napisać,
bo to nie takie proste.

poniedziałek, 17 listopada 2014

6. Powrót choroby, nadużycie N.P.M

Minął miesiąc od wizyty blondyna w szpitalu. Przez ten okres musiał poukładać stosunki z Sakurą, która była zmartwiona. Otóż dowiedziała się wszystkiego od swego kuzyna, który zaczął żałować, że wciągnął go w to bagno. Nawet dogadał się z ojcem i w końcu się porozumieli. Póki nie będzie miał funduszy na kupno własnego domu, może mieszkać u ojca ile wlezie. Również znalazł normalną pracę, dzięki kontaktom ojca dziewczyny, który popytał się znajomych. Dzięki temu pracuje jako kucharz, gdyż uczył się gastronomii. Poza tym, Nobuo wprowadził się tymczasowo wraz z Jessicą do domu, który zamieszkiwany jest przez jego ojca i brata. Ze względów finansowych starszy bliźniak uprzedzał, że to tylko tymczasowe. Minato oczywiście się zgodził na taki układ. Aktualnie, obaj lekko spici bracia wspólnie spędzają czas. Ich dziewczyny akurat spędzają czas na zakupach.

— Nadal nie mogę się nadziwić, że byłeś w stanie zachować się tak lekkomyślnie — powiedział starszy z bliźniaków.

— Jak to mówią: "miłość nie zna granic." — Nobuo zaczął się śmiać.

— Szkoda, że moja karta kredytowa nie zazna dziś granic. Znając moją, to nakupi tyle dupereli, że będę miał zajęcie na nudne wieczory. Mało tego, pewnie większość ciuchów będzie za małych.

— Znam ten ból. Za moją wypłatę chciałem Sakurze kupić jeansy.

— I co z tym wspólnego?

— To, że kupiłem o jeden rozmiar za mały.

— Łączę się z tobą w bólu.

— Mnie ciekawi jedno. Czemu my, faceci, tak wymagamy, a kobiety odwrotnie?

— Dla równowagi. Wiesz, my na przykład bawimy się pe... — Nie dokańcza zdania.

— Muszę zanotować, że nigdy więcej z tobą nie piję.

— Nie zanotujesz. Masz kaca, debilu.

— Jak Sakura się kapnie, że jestem lekko wstawiony, to będę spał na podłodze. Znowu.

— Jak moja się kapnie, to nie będę mógł z nią przetestować łóżka.
Jeśli wiesz, o co mi biega — Uśmiechnął się głupawo.

— Wy już to robiliście?!

— I to ile! Człowieku... Nie, serio, ile? Chyba przy czwartym skończyłem.

— Pozazdrościć.

— Nie mów, że ty tego... Co ja mam za brata, do cholery?

— Bliźniaka, ciulu. A po za tym, nie powinniśmy pójść do dziewczyn?

— Tak, i co jej powiem? Jessica, kochanie, nawaliłem się w cztery dupy, ale mam nadzieję, że to tobie nie przeszkadza i będziemy mogli spokojnie zasnąć.

— W sumie, racja. Moja też nie będzie zadowolona... To może skoczymy do domu, weźmiemy prysznic, i tyle. W sumie, one pewnie nadal są na zakupach.

Nobuo przytaknął na zgodę. Obaj wrócili do domu taksówką. Wchodząc do mieszkania, zdjęli obuwie oraz kurtki. Po chwili zauważyli damskie odzienie na wieszaku. Mówiąc krótko: byli w ciemnej dupie. Plan doskonały, ale zniszczony przez to, iż dziewczyny już dawno wróciły z galerii i jedynie czekały na swych chłopaków. Odczuły, że ich faceci są lekko nie dysponowani.

— Skarbie, czy czegoś ci czasem nie powiedziałam, wchodząc do galerii? — Pierwsza zaczęła różowo włosa.

— Że pięć.

— Co pięć? — zapytała z morderczym tonem głosu.

— Że mam nie pić przez pięć dni.

— A co zrobiłeś?

— Ale skarbie, to były tylko cztery piwka.

— Nie ma żadne ale. Marsz do łazienki! Zaraz do ciebie dołączę,
byś się czasem nie zabił. — Blondyn posłusznie wszedł do łazienki, wcześniej biorąc swe ciuchy.

Czekał teraz na Sakurę, która po wymienieniu paru zdań z przyjaciółką w końcu do niego przyszła. Była mocno na niego wkurzona. Chciała mu pomóc, bo wie, że blondyn po pewnej ilości alkoholu może sam sobie zagrozić niż innym, a po za tym, lekarz nalegał, by był pod kontrolą, ze względu, iż może sobie rozerwać szwy. W końcu, mogą nie być jeszcze aż tak wytrzymałe, dlatego lepiej mieć pewność. Zielonooka przestając rozmyślać, lekko pchnęła nagiego blondyna do kabiny prysznicowej i ustawiła wodę na zimną. Chłopak się lekko przeraził, widząc zadowolenie na twarzy swej dziewczyny, która zaczęła celować w niego wężem prysznicowym. Po chwili woda spływająca po jego ciele, zaczęła przynosić mu ulgę. Dzięki niej szybko wytrzeźwiał i przyjął do wiadomości, że już więcej tego nie zrobi, chyba że dostanie na to pozwolenie od Sakury. Dziewczyna widząc zadowolenie mężczyzny, od razu zakręciła korek.

— Przepraszam, kochanie — rzekł z zażenowaniem.

— Nic się takiego nie stało. Ale proszę, Naru, nie pij tak dużo. Wiesz dobrze, że to szkodzi, a po za tym, nie dawno co wyszedłeś ze szpitala. Martwię się o ciebie. — Zielonooka zaczęła płakać. Blondyn widząc to, automatycznie się w nią wtulił.

— Spokojnie, kochanie. Już więcej nie wypiję, obiecuję. Nie ma się co martwić. — Po chwili humor Sakury się polepszył, ale dostrzegł na jej twarzy rumieńce. Zastanawiając się krótko, co jest tego przyczyną, zrozumiał że jest cały nagi. Od razu założył na siebie jasne jeansy z czarnym paskiem oraz zieloną koszulkę. Resztę rzeczy dał do pralki, gdyż śmierdziały alkoholem.

— Jak ma ciuchy, to nie zwraca uwagi, jak ich nie ma, to się wstydzi — zażartowała zielonooka.

— Czyżbyś chciała znowu zobaczyć mnie nago? — zapytał, zabawnie poruszając brwiami.

— Głupek.

Naruto podszedł bliżej do swej połówki, a po chwili złączyli się w pocałunku. Tego było mu trzeba. Jego zdaniem już od bardzo dawna się nie całowali, a brakowało mu jej delikatnej w dotyku skóry. Objął ją rękoma, nie przerywając przy tym pocałunku. Zaraz po tym odczuł, jak pod jego koszulką wędruje drobna ręka zielonookiej. Podczas pocałunku poczuł, że dziewczyna się uśmiecha. Jego ciało czuło się takie odprężone. Powoli zaczął tracić zdrowy rozsądek. Wszystko było piękne do chwili, gdy ktoś zapukał do drzwi.

— Wolne? — Usłyszeli głos Nobuo.

— Kurwa — wymamrotał młodszy bliźniak, przerywając pocałunek .

— Spokojnie, kochanie. Zrobimy to później.

Blondyn jedynie pokiwał głową i wyszedł wraz z zielonooką z pomieszczenia. Wychodząc, spojrzał na twarz brata, na której widoczny był grymas. Nie dziwił się. Nobuo nie znosił zimnej wody. Nie przejmując się tym, powędrował do pokoju, natomiast różowo-włosa poszła na chwilę do kuchni. Pewnie poszła po szklankę wody, gdyż zawsze ją pije, kiedy jest lekko zmęczona. Po za tym, pięć godzin w galerii to nie lada wyczyn, nawet dla niej. Po zamknięciu drzwi, położył się na łóżku. Nagle odczuł słodki zapach. Rozejrzał się, myśląc, iż to zapewne jego dziewczyna. Mylił się. Zajrzał pod poduszkę, a tam ujrzał swoją czerwoną bluzę z kapturem. Wąchał ją przez krótką chwilę, bo pachniało mu to znajomo. Doszedł do wniosku, że tych samych perfum używa jego dziewczyna. Nim się spostrzegł, usłyszał dźwięk otwierających się drzwi, z których wyłoniła się zielonooka. Widząc blondyna wąchającego bluzę, szybko zamknęła drzwi i wybuchnęła dużym rumieńcem.

— Kochanie, to nie tak jak myślisz... — Zaczęła się wymigiwać.

— Nosiłaś moją bluzę, gdyż czułaś się przy niej bezpiecznie? — zapytał z rumieńcem na twarzy.

Sakura nieśmiało pokiwała twierdząco głową. Chłopakowi taka odpowiedź wystarczyła. Podszedł do niej i złożył pocałunek na ustach. Przez parę minut się obściskiwali, aż zielonooka popchnęła go na łóżko. Po dołączeniu do niego, wróciła do całowania jego ust. Jej ręka powędrowała pod koszulkę blondyna, którego twarz nabrała rumieńców. Jej dotyk zawsze sprawiał u niego przyjemne dreszcze. W końcu, nim się obejrzał, przerwała pocałunek i rozerwała mu koszulkę. Naruto był lekko zdziwiony, lecz szybko się pozbierał i sam zdjął jej bluzę. Odchylił jej różową koszulkę i zaczął całować ją po brzuchu. Obaj tego chcieli, ale nie wiedzieli, jak to okazać. Różowo-włosa nie była dłużna, i przewróciła chłopaka tak, że teraz ona górowała nad nim. Zaczęła całować go po klacie, na której pozostawiła malinki. On jedynie leżał jak sparaliżowany. Zawsze miał taką reakcję na jej dotyk, nie mówiąc już o pocałunkach, które go paraliżowały z rozkoszy.

— Skarbie, chcesz tego? — zapytała na pozór spokojnie.

— Nn-ni-nie w-wie-m — za jąkał się.

— Spokojnie — rzekła uspokajająco, przez co blondyn trochę się rozluźnił.

Zielonooka pocałowała blondyna, po czym swą drobną dłonią schwytała jego czarny pas od spodni. Wyrzuciła go gdzieś w głąb pokoju, a następnie rozpięła guziki. Naruto delikatnie zdjął z siebie jeansy żeby nie być dłużnym pocałował zielonooką i również jak ona jemu rozerwał jej różową koszulkę po czym rozpiął delikatnie stanik na jego twarzy zagościł wielki rumieniec nie wiedział jak zareagować różowo włosa schwytała dłoń blondyna po czym przyłożyła ją do swej piersi rumieńce blondyna znaczniej się powiększyły powoli zaczął macać piersi zielonookiej następnie przerywając czynność zdjął jej jedwabne jeansy następnie zdejmując bieliznę blondyn ujrzał kwiat kobiecości nie będąc dłużny szybko zdjął swoje bokserki był napalony to było pewne zaczęli się obściskiwać  po czym niebieskooki delikatnie zaczął wchodzić potem zaczął na ostro przebił błonę dziewiczą w duchu był zadowolony że to on jest tym pierwszym trochę przeczekał aby rozkosz zastąpiła ból gdy się to stało nie przestawał poruszać dynamicznie swym ciałem w końcu odczuł swój limit wtulił się w piersi swej połówki jej to nie przeszkadzało wie że w ten sposób ujawnia swoje zachwycenie.

— Kocham cię — wymamrotał zmęczony blondyn.

— Ja ciebie też, kochanie. Nie sądzisz, że powinniśmy pójść pod prysznic? — zapytała uwodzicielsko.

— Aktualnie chciałem się zdrzemnąć, ale musiałbym być bezduszny, by odmówić.

Razem, całkowicie nadzy, powędrowali do łazienki. Blondyn dla pewności zamknął drzwi. Po prostu nie chciał powtórki z rozrywki. Wchodząc wspólnie do kabiny prysznicowej, którą zielonooka szybko zamknęła, Naruto odkręcił kurek. Nie mogli się powstrzymać. Zaczęli się całować. Następnie zielonooka swą ręką delikatnie schwytała za kolegę blondyna, którego wykończyła w mniej niż dziesięć minut. Niebieskooki poczuł dużą ulgę. Spojrzał na rękę Sakury, która była ubrudzona. Szybko schwytał wąż (XD), po czym ją umył. Była lekko zdziwiona zachowaniem blondyna, który również sam siebie szybko umył. W końcu zakręcił kurek i wyszedł z kabiny, by następnie się wytrzeć i nałożyć na biodra ręcznik. Zielonooka również nałożyła ręcznik. Wracając do pokoju, szybko nałożyli na siebie świeże ciuchy. Blondyn ubrał się w czarne jeansy, białą koszulkę i czerwoną bluzę, zaś zielonooka założyła błękitne, obcisłe jeansy, czarny stanik, czerwoną koszulkę, a na nią zarzuciła rozpinaną, czarną bluzkę bez kaptura. Powędrowali do kuchni, gdzie blondyn upichcił swoje popisowe danie - kurczaka z brzoskwiniami. Spożywając posiłek, rozmawiali o swych wrażeniach dotyczących pierwszego razu. Po zjedzeniu, niebieskooki wziął do rąk naczynia.

— Kochanie, ja pozmywam — odezwała się zielonooka.

— Zaklepane — odpowiedział, śmiejąc się.

— Naru, oddaj talerze — powiedziała uwodzicielsko, tuląc się przy tym do blondyna, który jak na zawołanie oddał brudne naczynia.

— Nie fair — powiedział dziecięcym tonem.

— Nie przesadzaj, skarbie. Muszę się jakoś odwdzięczyć za posiłek, kucharzu. — Na drugie zdanie użyła seksownego tonu, co spowodowało rumieńce na twarzy blondyna.

— Przez ciebie chcę powtórki z rozrywki.

— Raz wystarczy. Jestem dziś wykończona, kochanie. — Pocałowała blondyna.

— Mówi się trudno, żyje się dalej. Będę czekał w naszej sypialni — oznajmił seksownym tonem.
Wychodząc klepnął zielonooką w tyłek, na co ta jedynie się zarumieniła.

Wędrując po schodach, poczuł coś dziwnego, lecz to zignorował. Już miał otworzyć drzwi od swego pokoju, ale zamiast tego zakrył twarz rękoma. Odsłaniając twarz po minucie, na swej lewej ręce ujrzał ślady krwi. Myślał, że już tego nie ujrzy. Mylił się. Szybko powędrował do łazienki. Przemywając swe ręce jak i twarz, ujrzał w lustrze, że jego cera stała się blada. Postanowił powędrować do pokoju Nobuo. Wchodząc tam, nikogo nie ujrzał. To oznaczało, że jest w salonie. Szybko tam powędrował. Na jego nieszczęście była tam zielonooka. Jessica, Nobuo oraz jego rodzice wiedzieli, co mu dolega. Starszy bliźniak natychmiastowo zadzwonił po ambulans. Cała trójka była w szpitalu, natomiast Naruto był przydzielony na ostry dyżur. Starszy brat od razu poinformował o tym swego ojca oraz matkę, którzy przyjadą jak najszybciej. Zielonooka była zmartwiona. Nie mogła wytrzymać. Brązowo-włosa ją pocieszała, jak tylko mogła.

— Chyba powinieneś jej o tym powiedzieć, skarbie — powiedziała łamliwym głosem czarnooka.

— Nie mam wyboru... Słuchaj, Sakura. Po pierwsze, nie obwiniaj się. Mój braciszek by tego nie chciał. Od początku swego życia wykryto w nim nieuleczalną chorobę. W przeciwieństwie do mnie, był na skraju śmierci. Miał i ma do dziś osłabiony organizm na poziomie krytycznym. Moi rodzice nie chcieli tego. Pragnęli, aby był zdrowy. Postanowiono na nim wykonać pewien eksperyment. Wszczepiono jemu N.P.M. Jest to zastrzyk, który wszczepiony w słaby organizm, wzmacnia go parokrotnie, dając przy tym multum umiejętności: sprawność fizyczna, szybkie dostrzeganie, niewiarygodna inteligencja oraz regeneracja. Naruto nabył sprawność fizyczną, dlatego jest niewiarygodnie silny oraz ma szybką regenerację. Jest jednak jeden myk. Jak wykorzysta jedną umiejętność, nie może wykorzystać drugiej, dlatego czekaliśmy na niego ponad miesiąc. Jednak lekarz ostrzegał, że może do tego dojść. Wykorzystał sprawność fizyczną i to pewnie od tego choroba powróciła. Jego regeneracja była ciągle wykorzystywana, ze względu na chorobę. Jedyne, co możemy zrobić, to czekać.

Rodzice blondyna przyjechali. Niedawno odbyła się rozmowa z lekarzem. Z tego, co wynika, stan ich syna się poprawił. Największą wagę, poza Sakurą, przywiązał Minato. Co prawda, to prawda. Ostatnio nie mieli za dobrego kontaktu, przez co żałuje. Kazał mu się wyprowadzić. Nigdy nie zapomni, jak jako dziecko rozwinęło swe umiejętności. Ojciec musiał wtedy mu wszystko wytłumaczyć po kolei. Blondyn nie odebrał tego negatywnie. Wtedy sądził, że będzie mógł bronić bliskie mu osoby. Nie mylił się. Osoba będąca w tarapatach, która znaczyła coś dla blondyna, była ratowana. Takim przykładem mogła być Sakura. Choć jej nie znał, na początku już darzył ją ogromnym uczuciem. Po prostu nie lubi takich widoków. Prawdą jest, iż blondyn posiada ogromną moc i niesamowite umiejętności, ale nigdy nie był z tego szczęśliwy. Jedynie na początku, ale później było inaczej. Musiał to ukrywać. Nikt, poza jego rodziną tego nie wie i nie powinien. To nie oznacza, że blondyn jest jedyny, któremu wszczepiono N.P.M. Jest pewnie wielu, którzy posiadają wiele umiejętności. To jedynie oznacza, że mogą się kryć nawet za plecami.


 Witam. Mam nadzieję, że się spodobało opowiadanie. Kolejne będzie 
nie wiadomo kiedy, ale będzie to opowiadanie poboczne.
Liczę na komentarze. 
Trochę fikcyjne, ale chciałem, aby Naruto miał jakieś
umiejętności. Niekoniecznie te ninja, bo mi się przejadły,
a tak lekko pogłówkowałem. Napiszcie, czy wam się to podoba, 
bo mogę te moce przerwać w sposób logiczny, a jak chcecie,
to mogę ciągnąć to dalej. Żegnam się z wami.

                                                    StevMajster :)

P.S opowiadanie poboczne będzie oparte na życiu mego przyjaciela jak i moim, dlatego
osoba, która napisała mi, żebym napisał dłuższe opowiadanie, nie będzie raczej żałowała. :)

niedziela, 9 listopada 2014

5.Pierwszy i ostatni błąd.

Od powrotu Jessiki minął tydzień. Przez ten czas Naruto zwolnił się z pracy. Aktualnie jest bezrobotny. Miał również kolację z rodzicami swej dziewczyny, którzy ucieszyli się o tym, iż są w związku. Nobuo wyprowadził się wraz z Jessicą, która miała rozmowę ze swymi rodzicami. Za prośbą dziewczyny, wybaczyli starszemu bliźniakowi za spowodowanie wypadku sprzed roku. I to wszystko zdarzyło się w ciągu tego jednego tygodnia. Aktualnie blondyn znajduje się w domu swojego najbliższego przyjaciela, dyskutując o pracy.

— Wiesz, Naru, nadajesz się do pracy fizycznej — powiedział kruczowłosy.

— Za psie grosze szkoda zachodu — burknął blondyn.

— Stary, nie zapominaj, że jest grudzień, a za nie długo Wigilia. Większość ludzi już ma wolne ze względu na mały nakład pracy. A po za tym, czemu się zwolniłeś z pracy kelnera? Przecież nie było
tak źle.

— Wiesz, Sasuke, za pieniądze z wypłaty ledwo co mnie było stać na najtańszy telefon. Na dodatek mój ojciec chce, bym się wyprowadził. Sądzi, iż jestem na tyle dorosły, że potrafię o siebie zadbać. Nie mam zamiaru się z nim kłócić, dlatego potrzebuję dużo kasy.

— Słuchaj. Podzwonię do starych znajomych, ale niczego ci nie obiecuję — rzekł lekko zrezygnowany.

— Dzięki. — Skierował się do drzwi.

— Ale pamiętaj! Jeżeli przez tą pracę ucierpi moja kuzynka, masz się natychmiast zwolnić, inaczej rozerwę cię na strzępy!

— Zrozumiałem!

Żegnając się z przyjacielem i przy tym wychodząc z mieszkania, blondyn sprawdził godzinę na zegarku - 7:00. Postanowił zrobić małe zakupy, oraz kupić białą różę dla swojej ukochanej. Miał skrycie nadzieję, iż praca, którą znajdzie Sasuke, będzie odpowiadała jemu i jej. Robiąc zakupy, postanowił powędrować do kwiaciarni. Dotarcie zajęło mu ponad 30 minut drogi. Żałuje, że nie stać go na prawo jazdy, inaczej miał by na wszystko czas. Po za tym, miał by lepsze predyspozycje, bo w końcu taksówkarz, listonosz, czy nawet kurier, są to zawody wymagające prawa jazdy. Rozmyślając, spostrzegł grupkę facetów. Wiedział kim są. To ich obił, gdy pierwszy raz spotkał Sakurę.

— To ten gnojek — odezwał się jeden z grupy.

— Czego chcecie, idioci?

— To ty nas powaliłeś akurat, gdy chcieliśmy tą paniusie.

— Sami się o to prosiliście. Chyba nie chcecie powtórki?

— Strzał w dziesiątkę. Tym razem cię pokonamy. Jak widzisz, jest nas więcej.

Naruto postawił torbę z zakupami na ziemi. Opryszkowie zaczęli atakować, lecz ten się tym nie przejmował. Wykonywał perfekcyjne uniki, wykonując przy tym serię ciosów, którymi okładał jednego, później drugiego, a na sam koniec piątego. Całej akcji przyglądała się tajemnicza postać, która widząc koniec, powędrowała w swoim kierunku. Niebieskooki odczuł, jakby już ją skądś znał. Wziął swą torbę i powędrował w końcu do kwiaciarni, w której kupił wcześniej ustalony przez siebie kwiat. Po całym wydarzeniu wrócił do domu i zdjął buty oraz kurtkę. Wędrując do kuchni, postawił torbę z zakupami, a kwiat wziął wraz ze sobą do pokoju, w którym ową różę położył na biurko. Sakura przyjedzie dopiero za godzinę, ponieważ jest na zakupach ze swoją mamą. Chłopak nie ważne, jakby chciał z nią być, i tak nie może, bo nie ma samochodu i własnego dachu nad głową, a w końcu jest dorosły. Jego myśli przerwał niespodziewany telefon, który od razu odebrał. Dzwoniła
Sakura.

Cześć kochanie.

— Cześć, kotku. Kiedy przyjedziesz?

— Właśnie w tym tkwi problem. Mamy mały korek. Wrócimy za niecałą godzinę, a przynajmniej tak sądzę.

— Rozumiem — odpowiedział smętnie.

Nie martw się. Przyjadę jak najszybciej, obiecuję. Lepiej powiedz jak z pracą.

— Sasuke powiedział, że popyta tu i tam.

Żeby w nic ciebie nie wciągnął.

— Nie martw się, nic mi nie będzie.

Oby. No nic. Kochanie, przyjadę za godzinę.

— Pa.

Rozłączyli się w tym samym czasie. Blondyn zadzwonił do Sasuke, w celu oczywistym - chciał zapytać o pracę.

 Dobrze, że dzwonisz. Znalazłem ci pracę.

— Jaką?

Zaraz do ciebie przyjadę. Tam ci wszystko wyjaśnię, dobra?

— Niech ci będzie.

Po zakończeniu połączenia, zaczął zastanawiać się, jaką pracę mu znalazł, skoro chce mu to wytłumaczyć osobiście. Sasuke robi tak jedynie, gdy w grę wchodzi coś więcej niż tylko praca. W tym musi być większe dno.
Nim się obejrzał, przyjechał czarnooki. Od razu wsiadł do samochodu, w którym zaczęli rozmowę.

— Dobra, Sasuke, mów o co chodzi.

— Zapomniałem, że musisz wiedzieć na czym stoisz. Chodzi o to, iż jedziemy teraz do pewnego miejsca, w którym odbywają się niezłe bójki. Myk polega na tym, że musisz przejść ponad...  - Chciał dokończyć, lecz Naruto mu przerwał.

— 5 rund, bez przerwy na odpoczynek. Za każdego przeciwnika dostaje się ponad 67.14 jenów (2.000zł), a zwycięzca dostaje również działkę z zakładów.

— Skąd to wiesz?

— Gdy miałem 14 lat, wciąłem się w bójkę z jednym z zawodników. Nie oficjalnie, nie wiedziałem, jak to wszystko funkcjonuje. Dlatego dostałem małą sumkę. Ale to nie oznacza, że nie zdobyłem szacunku.

— Rozumiem, że pewnie wiesz, gdzie się to odbywa.

— W Barze 55. Zgadłem?

— Brawo. Akurat jesteśmy już na miejscu.

Po zaparkowaniu samochodu, obaj powędrowali do baru, w którym rozpoczynały się walki. Bar, choć niepozorny, gdyż jak w każdym są pijacy, ale w tym barze znajdują się drzwi, gdzie każdy przy kasie, jak i również zawodnik, ma prawo wejść. I do zawodników należy Naruto, który wraz z kruczowłosym otworzyli drzwi, a przechodząc zobaczyli istną rzeź. Otóż ujrzeli obraz mężczyzny, który przez siłę ciosu odbija się prosto o kraty. Dokładnie walka odbywa się w klatce. Nim się obejrzeli, zaczęli go nosić. Walka się zakończyła, a inni zauważyli blondyna.

— Ludzie, zobaczcie, Shinigami! (Jap.Bóg śmierci)

Wszyscy zaczęli okrzykiwać przezwisko. Sasuke wiedział, że blondyn coś ukrywa, lecz nim się obejrzał, ujrzał umięśnionego mężczyznę w czarnych jeansach i maską, zakrywającą dolną część twarzy.

— Witaj, Naruto — odezwał się szyderczo siwowłosy.

— Cześć, Kakashi. Widzę zdrówko dopisuje po tym, jak wydłubałem ci lewe oko — odpowiedział chłodno.

— Ty sukinsynu. — Wycelował swą pięść prosto w twarz niebieskookiego, lecz jego ręka została schwytana.

— Jeden odpowiedni trik i mogę zrobić coś, przez co od dziś nie tkniesz pałeczek.

Chłopak lekko ochłonął i puścił rękę Kakashiego, po czym powędrował do Sasuke, który wszystko widział.

— Możesz mi powiedzieć, co to było?

— Dzięki niemu opanowałem kyokushin, ale w końcu go przewyższyłem. Doszło do bójki, przez którą stracił lewe oko. Od tamtego wydarzenia minęły ponad cztery lata. Dlatego zwą mnie Shinigami. Każdy widział te wydarzenie, gdyż odbyło się wszystko w tej klatce.

Przyjaciele odbyli jeszcze kilka zdań. Okazuje się, że blondyn zakończył swą działalność cztery lata temu, po pokonaniu swego dawnego przyjaciela. Później poznał Jessice i jakoś to minęło. Nie zmienia to faktu, iż nikt nie chce z nim walczyć. Jedynie samobójcy, którzy sądzą, iż dadzą radę. Lecz wiadomo, że blondyn uważany jest za niezniszczalnego. Uzyskał swój przydomek ze względu, iż nikt nie dawał mu rady. Jedynie Kakashi był nadzieją, lecz również poległ. Sam siwowłosy za dawnych czasów, był jednym z lepszych. Kończąc rozmowę, obaj spostrzegli, iż jest teraz kolej blondyna, który zdjął bluzę oraz koszulkę. Było widać jedynie nagi tułów. Naruto powędrował do klatki. Wchodząc, od razu zamknięto za nim drzwi. Niebieskooki był zaskoczony, gdy ujrzał
pięcioro przeciwników.

— Mam rozumieć, że pokonując ich, dostane kasę z góry? — zapytał prowadzącego.

— W rzeczy samej. Jesteś uważany za jednego z silniejszych, więc powinieneś dać radę.

Blondyn pokiwał twierdząco głową. Zaczęła się zabawa. Był otoczony z każdej strony, lecz nie zwracał na to zbytniej uwagi. Jeden z przeciwników podszedł do niego, popełniając błąd. Od razu blondyn złamał mu rękę, po czym zaczął kierować się do innych, którzy zaczęli zadawać ciosy. Lecz niebieskooki wykonywał uniki albo kontry. Oczywiście to nie znaczy, że nie dał się drasnąć. Jeden zadał mu cios prosto w twarz, lecz nim się zorientował, leżał w kałuży krwi. Z pięciu pozostało dwóch. Obaj mieli strategie. Jeden chciał wyprowadzić blondyna z równowagi, podcinając nogę. Udało się, lecz niebieskooki szybko wstał i zadał oponentowi cios w twarz, a następnie użył dojścia i wykonał serie ciosów w klatkę piersiową. Został jedynie jeden zawodnik, który chciał wyjść, ale mu na to nie pozwolono. Gdy się odwrócił, ujrzał blondyna całego we krwi zawodników. Niebieskooki od razu chwycił oponenta i pod wpływem siły ataku, wywalił go prosto w grupkę pokonanych już przeciwników. Wszyscy byli zszokowani widokiem chłopaka, który miał uśmiech psychopaty. Wyszedł z klatki, wziął pieniądze i powędrował do tutejszej toalety, aby przemyć twarz. Zamykając na chwile oczy, odczuł ból i to bardzo wielki. Szybko je otworzył i zobaczył nóż wbity w jego brzuch.

— Taki mały prezent, żebyś nigdy nie wchodził mi w drogę — powiedział z psychopatycznym uśmiechem Kakashi.

Naruto zignorował słowa dawnego kompana. Skupił się na wyjmowaniu kosy. Wyciągnął ją, jęcząc jednocześnie z bólu. Następnie sprawnie wycelował w serce siwowłosego i obaj leżeli na podłodze.

— I po cholerę to zrobiłeś, głupku? — zapytał blondyn z uśmiechem pełnym krwi.

— Teraz obaj zginiemy, zadowolony? — odparł z równie krwawym uśmiechem.

Chłopak nic już nie mówił. Czuł, że to jego koniec. Stracił przytomność. Będąc we śnie, ujrzał wszystkie swe dokonania oraz dni związane ze swoją ukochaną. Dopiero będąc w ścieżce zrozumiał, jaki błąd popełnił. Skupił się na własnym szczęściu, zamiast na jej. Bo w końcu powinien dokonywać wspólnych wyborów, a nie własnych. Zwłaszcza będąc w związku. Szkoda, że przypomniał sobie o tym tak późno. Kto by pomyślał, że osoba określana mianem boga śmierci, sama jest na jej końcowym etapie. Minęły trzy godziny od wydarzenia. Blondyn się ocknął. Ujrzał swą ukochaną, brata wraz z Jessicą oraz swoją rodzinę. Zielonooka widząc, iż jej chłopak oprzytomniał, szybko się do niego wtuliła.

— Kochanie, nigdy tego nie rób — wyłkała przez łzy.

— Ale... — Chciał dokończyć, ale zielonooka mu przerwała.

— Nigdy więcej nie chcę ciągle cie widywać w szpitalu. Rozumiesz, do cholery?

— Rozumiem. Przepraszam. To był mój pierwszy i ostatni błąd.

I tak to się kończy. Naruto dopiero pojął, że przez swoja głupotę mógł stracić to, co dla niego najważniejsze: miłość, rodzinę oraz przyjaciela. I choć się ocknął, lekarz powiedział, że musi odpocząć co najmniej miesiąc. Jego rodzina nie była zachwycona tym faktem, a Sakura najbardziej. Ale nic nie mogli zrobić, poza ciągłym odwiedzaniem blondyna. A co się stało z Kakashim? On nie miał tyle szczęścia. Umarł w ambulansie z wykrwawienia się. Mimo że blondynowi jakoś się udało przeżyć, to wcale nie oznacza, że śmierć go później nie spotka.


I jak wam się podoba opowiadanie? W końcu wróciłem,
więc oto i ona. Nie zapominajcie o komentowaniu,
i co najważniejsze, o czytaniu. Dzięki wam mam
chęci na pisanie, dlatego staram się
o jak najszybsze pojawienie się tych moich opowiadań.
                                            Mam nadzieję, że to docenicie. Żegnam się z wami.                                                                                                                         
                                                                                         StevMajster :)

wtorek, 28 października 2014

4.Negatywne wspomnienia. Powrót szczęścia.

Ranek. Pierwsza wstała zielonooka. Po przecięgnięciu się, od razu zauważyła karteczkę leżącą na biurku. Po przeczytaniu jej zrozumiała, iż blondyn niedługo wróci, ponieważ ma do kupienia jedynie telefon, a potem ma wracać. Ale czy na pewno? Oczywiście, że nie. Niebieskooki już wcześniej kupił komórkę, ale postanowił przejść się dłuższą ścieżką do domu. Musiał się uspokoić oraz zapomnieć o tym wszystkim, co miało miejsce ponad rok temu. Przechodząc, zauważył grupkę niedobitków, których stłukł dość szybko. Przemoc zawsze go uspokajała. W końcu, w tym jest najlepszy. Chyba nigdy nie przejdzie mu zazdrość o to, że jego starszy brat zawsze jest od niego o dwa kroki dalej. Był lepszy w nauce, miał lepsze kontakty, nawet ojciec rozpieszczał go, jak tylko mógł. Ale w jednej dziedzinie był lepszy - w karate. Mógł się w niej wykazać brutalnością i bezwzględnością. Ale co z tego, skoro jego rodziców to nie interesuje? W sumie, tylko jednego rodzica, gdyż jego matka zapewne przyjechała jedynie po to, by dać coś starszemu z synów. Blondyn przestał rozmyślać, gdy oberwał prosto w twarz. Widząc przestraszonego oprawcę, ten z uśmiechem dokończył swoje dzieło. Wszyscy zostali zbici na kwaśne jabłko. Naruto otarł ciuchy i powędrował do swego domu. Samo dotarcie zajęło mu niecałą godzinę. Nim wszedł, zauważył samochód. Wiedział do kogo on należy, ale nie mógł zrozumieć dlaczego tu jest. Przecież miał przyjechać dopiero za dwa dni.
Otworzył drzwi i ku jemu zdziwieniu, napotkał jedynie swojego ojca jedzącego kanapkę. Bez zbędnego zastanawiania się podszedł i zaczął rozmowę.

— Gdzie on jest? — zapytał agresywnym tonem głosu.

— Poszedł gdzieś z Sakurą.

— Coś się stało? — Zmienił temat, gdyż w odpowiedzi ojca wyczuł smutek.

— Wiesz, synku... To cię pewnie nie zdziwi, ale twoja matka była tu jedynie dla niego. Dała mu kopertę pewnie z pieniędzmi i wyszeptała mi na ucho, żebym nigdy więcej do niej nie przyjeżdżał.

— Nie przejmuj się, tato. Życie już takie jest. Nawet sama miłość potrafi być brutalna.

— Wiem, wiem. Czyli nadal to pamiętasz.

— Nigdy tego nie zapomnę.

— Jeśli chcesz wiedzieć gdzie są, to twój braciszek zaprosił ją do restauracji.

— Sukin... — Nie dokończył zdania, gdyż poczuł namiętny pocałunek od swej drugiej połówki.

— Jak się spało, kotku? — zapytała seksownie.

— Dobrze. Gdzie mój braciszek?

— Kochanie, nie wiem o co między wami poszło i nie będę w to wnikać. Twój brat jest fajny. Po obudzeniu się, powędrowałam do kuchni, a tam zobaczyłam Nobuo. Jesteście do siebie podobni, ale ty masz cośm czego on nie ma.

— Co takiego? — zapytał już spokojniej.

— Seksowniejszy tyłek — powiedziała, po czym przytuliła się do blondyna, a następnie klepnęła go w tą właśnie część ciała.

— Dobrze, dzieci, ja idę poużalać się gdzie indziej — rzekł zabawnie Minato i powędrował do swojego pokoju.

— Chyba mi zazdrości.

— Niby czego?

— Tak wspaniałej kobiety, którą jesteś. — Pocałował ją.

Kiedy przestali się obściskiwać, do domu wtargnął starszy bliźniak. Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że jest wyższy oraz bardziej muskularny. Ubrany był w niebieskie jeansy, białą podkoszulkę i czerwoną bluzę z kapturem.Z wyglądu Nobuo był prawie identyczny, co jego młodszy brat bliźniak, lecz jego włosy były jaśniejsze oraz krótsze.

— Zostawiam was samych — mruknęła zielonooka idąc w kierunku salonu.

— Dawno się nie widzieliśmy, braciszku — rzekł z uśmiechem do Naruto.

— I mogło tak zostać.

— A ty nadal się gniewasz...  Na dodatek z każdym dniem co raz bardziej.

— Tak samo byś zareagował, gdybyś poczuł to, co ja.

— Słuchaj. Nie powinniśmy zachowywać się jak dzieci. Wręcz przeciwnie — powinniśmy się pogodzić i żyć dalej.

— Czy ty zdajesz sobie sprawę, co zrobiłeś rok temu, Nobuo? No, pytam się.

— Tak, ale powinniśmy żyć teraźniejszością.

— To właśnie, do kurwy, jest teraźniejszość. Twoja dziewczyna do dziś leży w szpitalu. I to przez ciebie, ty jebany egoisto! — wydarł się Naruto, który po chwili powędrował do swego pokoju.

— Co się stało? — zapytał sam siebie ojciec dwojga blondynów, który po wyjściu z pokoju zauważył młodszego syna wbiegającego do jednego z pomieszczeń. Postanowił zostawić go w spokoju i pójść do kuchni. Po wypiciu szklanki soku, wszedł do salonu, gdzie była jedynie dziewczyna Naruto. Postanowił razem z nią obejrzeć byle jaki film. Musiał się uspokoić.

— Proszę pana, czemu Naruto krzyczał? — spytała z widoczną troską.

— Wiesz... Naruto przyjaźnił się kiedyś z dziewczyną z Ameryki - Jessicą. Byli dla siebie jak rodzeństwo. Naprawdę. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu. W końcu Nobuo też się z nią zaprzyjaźnił.
Nawet więcej - zaczęli ze sobą chodzić. Akurat Naruto to nie przeszkadzało do momentu, gdy Nobuo pojechał z Jessicą do restauracji. Nie dotarli na miejsce. Zderzyli się z ciężarówką. Dla Naruto było to bardzo trudne. Aż do dziś nie może mu tego wybaczyć. Ale to nie oznacza, że drugi się tym nie przejął. Nawet bardziej niż można to sobie wyobrazić. Jessica... ona... — Westchnął — Ona jest w śpiączce od ponad roku. Od tamtego momentu nie odzywają się do siebie. No chyba, że wymaga tego sytuacja.

— Nie wiem nawet co powiedzieć...

— Nie ma co się smucić. Jeśli chcesz polepszyć sobie i jemu humor, pójdź do niego. — Uśmiechnął się.

Skorzystała z rady Minato i powędrowała w kierunku pokoju Naruto. Wchodząc do pomieszczenia, zauważyła dobitego blondyna leżącego na łóżku. Zamykając drzwi, dołączyła do niego, by po chwili
się do niego przytulić.

— Kochanie, nie smuć się.

— Wiem, że nie powinienem, ale przez niego... Przez niego muszę cierpieć.

— Skarbie, twój tata powiedział mi, co się wydarzyło między wami. Ale nie sądzisz, że on również jest dobity? W końcu, to jego dziewczyna. Czyż nie mam racji?

— Masz ale i... — Chciał dokończyć zdanie, ale Sakura palcem zakryła mu usta.

— Kochanie, a gdybym to ja była przez ciebie w szpitalu, nie sądzisz, że inni również by jedynie ciebie obarczali?

— Masz rację, ale ja nie wiem jak go przeprosić.

— Myślę, że musisz dać mu trochę czasu na uspokojenie się. Nie wiem co mu powiedziałeś, ale pewnie mocno go zraniłeś. Nie tylko pięści, (powiązanie do Zmiany) ale słowa również ranią.

— Zatem, od czego powinienem zacząć?

— Od tego — powiedziała, a następnie wpiła się w jego usta. Po czterogodzinnych pieszczotach, w końcu się od siebie odkleili. Nagle do dziewczyny zadzwoniła mama, z prośba przybycia do domu. Odparła, że jak najszybciej wróci.

— Iść z tobą kochanie? — zapytał z burakiem na twarzy.

— Nie. Ty się zajmij swym braciszkiem oraz kolegą. — Wskazała na wybrzuszenie w spodniach blondyna, po czym pocałowała go czule w policzek i wyszła. Chłopak zrobił się jeszcze bardziej czerwony na twarzy.

W końcu pozbierał się i powędrował do pokoju Nobuo. Postanowił go przeprosić. Jakby nie patrzeć, przeżywa to nawet bardziej niż on. Co prawda, to prawda. Często się kłócili, ale nie zapomni tych wspaniałych dni, wspólnych rozmów, czy zabaw za młodu. Spędzali ze sobą dużo czasu.
Wszedł do pokoju i zamarł. Ujrzał płaczącego Nobuo. Dopiero patrząc na ten widok, Naruto zrozumiał, że robi mu krzywdę większą niż sądzi.

— Nobuo... — Zaczął niepewnie.

— Czego? Chcesz znowu się na mnie wyładowywać? Sądzisz, że to coś mi da? Jeśli tak, to muszę cię rozczarować.

— Chciałem po prostu cię przeprosić. Wiem, że jest ci ciężko nawet bardziej niż mi, a ja, jako brat, zamiast cię obarczać, powinienem cię pocieszać. I choć zdaję sobie sprawę, że to nie wystarczy, nigdy nie zapomnę tych pięknych dni, gdy obaj dogadywaliśmy się lepiej niż teraz, gdy nic nas nie obchodziło... Ale w końcu dorośliśmy. Ty byłeś w stanie załapać się do dobrej szkoły, a ja muszę pracować jako marny kelner, którego ledwo co stać na komórkę. Żeby tego było mało, choć chcę zrobić prawo jazdy, to i na nie mnie nie stać. No ale nie ważne. Braciszku, jest jeszcze ważniejszy dzień. Zapewne pamiętasz moment, gdy chciałem z tobą pograć, a ty wyszedłeś do parku.

— Byłeś przy tym?

— Tak. Podążałem za tobą i gdy poprosiłeś Jessicę o chodzenie, jeszcze wytrzymałem, ale gdy ją pocałowałeś, pękłem z zazdrości. Wtedy zrozumiałem, że już lepiej was zignorować. Nie wiem
czemu. Dalszą część tek historii znasz.

— Czyli ty oddałeś własne szczęście dla dobra mego? — zapytał, wycierając łzy.

— A co miałem zrobić? Podejść i powiedzieć, że mi to nie pasuje? Proszę cię... Popełniam wiele błędów i choć później ich żałuję, to nic na to nie poradzę.

— Ty jednak naprawdę jesteś głupi — mruknął zamykając brata w niedźwiedzim uścisku.

— Ej, obaj jesteśmy blondynami.

— Ale nie blondynkami, głupku.

Ponad dwie godziny bracia spędzili ze sobą w pokoju. W pewnym momencie wyszli na dwór, w celu zademonstrowania prawdziwej prędkości samochodu Nobuo i przy okazji odwiedzenia swej przyjaciółki. Ledwo na liczniku wybiło 100 na godzinę, a Naruto już był przerażony. W końcu dojechali na miejsce. Starszy bliźniak zaparkował samochód, po czym bezzwłocznie, wraz z Naruto weszli do szpitala i razem powędrowali do recepcjonistki.

— Dzień dobry. Przyszedłem wraz z bratem w odwiedziny do Jessiki Young.

— Sala druga, pokój 30.

Blondyn podziękował i powędrowali do wskazanego pokoju. Otwierając drzwi, Nobuo ujrzał piękną, wysoką, brązowowłosą dziewczynę. Widząc ją, skamieniał, a ta, widząc swego wybranka, wykrzyczała głośno jego imię i przytuliła się do niego ze łzami szczęścia. Naruto stał za swym bratem. Odczuł znowu to dziwne ukłucie w sercu, lecz opanował się. Miał już kierować się ku parkingowi, by dać im czas, lecz odczuł na ciele ciepło. Zobaczył Jessicę, która przytuliła go do siebie.

— Chyba nie zostawisz przyjaciółki, o którą tak się martwiłeś? — wyszeptał mu Nobuo na ucho.

— Nie, nie zostawię — rzekł skruszałym głosem szczęścia blondyn. wtulając się w swą przyjaciółkę.

I tak oto, po ponad roku nienawiści, goryczy, smutku i rozpaczy, jaką odczuwali obaj blondyni, zamieniono w szczęście, zadowolenie i miłość, bo Naruto zrozumiał, że ma swą wybrankę, która będzie miała nową przyjaciółkę. Ale pojął też jedną, istotną rzecz. Będzie musiał zmienić pracę. Musi w końcu porządnie zarabiać. Jest też inne wyjście - studia. Wyrobi sobie w ten sposób swe doświadczenie, ale jest jeden myk. Nie może pozostawić swej połówki.



 I jak wam się podoba opowiadanie? Przepraszam za
tak długi czas nieobecności, ale wiecie, testy, nie testy
i oczywiście brak weny. Ale mam nadzieję, 
iż wyjaśniłem w opowiadaniu co musiałem.
Kolejne opowiadanie też nie za szybko będzie.
 Mam nadzieję, że wam się podobało i podoba 
czytanie moich pomysłów. Napiszcie w komentarzu jak wrażenia.

                                                                                                                         StevMajster :)

niedziela, 19 października 2014

3.Miłość nie okalecza, miłość pobudza.

Sobota. Dzień, którym każdy może się napawać. Wolne od szkoły, spokój od pracy, lecz dla pewnego blondyna jest to czas, który spędza, śpiąc z kobietą. Wybiła godzina 7:30. Pierwszy wstał chłopak. Nim się obejrzał, zauważył zielonooką, która wtulona jest w jego klatę. Od razu nabrał rumieńców. Aż żal było mu ją zostawić, a co dopiero obudzić. Ale musiał zrobić jedzenie. Nim poszedł do kuchni, założył jeansy, po czym wziął czarny pasek, by nie spadały, na stopy szare skarpetki, a na korpus biała koszulkę oraz bluzkę swego ulubionego zespołu. Powędrował w końcu do kuchni, przyszykował naleśniki oraz przygotował mocną kawę na rozbudzenie, ponieważ sam był lekko śpiący. Na stół nałożył talerze, na których znajdowały się naleśniki, które polane były roztopioną biała czekoladą. W pewnym momencie po schodach zaczęła schodzić zielonooka, ubrana w miętową koszulkę na ramiączkach oraz obcisłe, jasno błękitne jeansy. Zachęcona zapachem naleśników, usiadła do stołu i zaczęła spożywać przygotowany już posiłek.

— Jak się spało? — zapytał chłopak, lekko się rumieniąc.

— Dobrze, póki sobie nie poszedłeś. Wtedy nie mogłam spać. — Zauważyła jego zaróżowione policzki i dodała - A ten znowu z rumieńcami.

— Co ja poradzę? Nie dość, że ładnie wyglądasz, to jeszcze na sam głos przechodzą mnie ciarki — rzekł już całkowicie zawstydzony.

— Dzięki, Naruś. Aż sama dostałam rumieńców.

Po śniadaniu blondyn wraz z zielonooką postanowili obejrzeć film i tu był lekki kompromis.

— No weź, Naru. Trzy metry nad niebem jest fajne — powiedziała słodko. Wiedziała, że to podziała i się nie myliła.

Film trwał ponad godzinę i nawet Naruto przypadł do gustu. Ciągle zadawał pytania, choć o dziwo Sakura bez nerwów na nie odpowiadała. W końcu film się skończył. Chłopak spojrzał na zegarek - 11:40. Nim się obejrzał, do domu wkroczył Minato wraz z Kushiną. Blondyn nie był zbytnio z tego zadowolony, co różowo-włosą wcale nie zdziwiło. W restauracji Sasuke wszystko jej na ten temat powiedział. Niebieskooki chciał powędrować do pokoju, lecz Sakura schwytała go za rękę.

— Cześć, synku — przywitała się matka, tuląc się jednocześnie do syna.

— Witaj, mamo. Zaraz mnie udusisz — rzekł żartobliwie. Jak na zawołanie, matka przestała go tulić.

— Dzień dobry, pani. Jestem Sakura Haruno. Miło mi panią poznać.

— Jaka urocza kobieta! Synku, to twoja dziewczyna?! — zapytała czerwonowłosa. Od razu oboje dostali rumieńców, co było zauważalne.

— Skarbie, oni nie są razem. Ledwo się znają — wtrącił Minato.

— Przepraszam. Po prostu wyglądają, jakby znali się latami.

— Nic się nie stało, mamo — powiedział nadal zarumieniony blondyn. Niespodziewanie dostał buziaka prosto w policzek od zielonookiej.

— Skarbie, będę czekała na ciebie w pokoju — wyszeptała Naruto na ucho, na co ten doznał przyjemnych dreszczy. Dziewczyna powędrowała po schodach wprost do pokoju blondyna.

— Synek, masz branie — powiedział starszy blondyn, klepiąc syna po barku.

Naruto jedynie doznał błyskawicznych rumieńców. Skierował się do swojego pokoju. Nie wiedział, jak ma zareagować. Choć zna ją zaledwie trzy dni, to darzy ją większym uczuciem, ale nie wiedział, że się do tego posunie. Jakby nie patrzeć, inni patrzą na nich jak na parę. Szczerze? Gdyby wszystko od niego zależało, chciałby z nią być. Ale nie wie, czy jest na to gotowy, a zwłaszcza ona.
Chciał już pociągnąć za klamkę, lecz jeszcze przemyślał całą sytuację. Przecież on ją kocha! To tłumaczy, czemu na wszystko się zgadza, dlaczego ma rumieńce. On ją naprawdę kocha i oddałby wszystko, żeby z nią być przynajmniej jeden dzień. Ale nie wie, czy ona kocha jego. W końcu, nie jest kimś wspaniałym. a zwłaszcza szczególnym. Pociągnął za klamkę. wszedł do pokoju. zamknął drzwi. po czym odwrócił się i ujrzał zielonooką leżącą na łóżku. Wyglądała, jakby nad czymś
rozmyślała.

— Chciałaś pogadać? — zapytał uwodzicielsko.

— Tak, Naruto. Bo widzisz... - Wyszła z łóżka i podeszła do chłopaka. — ...chciałabym powiedzieć ci coś ważnego. Wiem, że znamy się zaledwie trzy dni i praktycznie nic o sobie nie wiemy, ale... — Nie widziała, czy powinna kontynuować. Bała się.

— Nie wiem, co chcesz mi powiedzieć, Sakura, ale chciałbym żebyś wiedziała, że cię KOCHAM —powiedział, jąkając się. Na szczęście ostatnie zdanie wykrztusił naturalnie, lecz głowę miał całą czerwoną.

— Nie wiem, co powiedzieć.

— Rozumiem — odparł zrezygnowany blondyn, kierując się do drzwi, lecz różowo-włosa złapała go za rękę i przytuliła do siebie.

— Naruto, głupku, ja ciebie też kocham. — Popłakała się, ale nie ze smutku, lecz ze szczęścia.

— Sakura... — wymamrotał, po czym pocałował dziewczynę w usta. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

W końcu odczuł ulgę w sercu. Nie musiał już się wstydzić, czy hamować. Odczuł ulgę, bo czego chcieć więcej? Odnalazł swą miłość, z którą mógłby być aż do śmierci. Po ok. 5 minutach odsunęli się od siebie.

— Skarbie, co teraz porobimy? — zapytała słodko.

— Dziecko — zażartował. Najwyraźniej ten żart się jej nie spodobał, bo nim się obejrzał, dostał prosto w twarz.

— Idiota.

— Ale twój idiota — rzekł, by następnie ponownie wpić się w jej usta.

Wybiła godzina 16:30. Przez ponad pięć godzin zakochani się całowali. Wreszcie postanowili coś przekąsić. Poszli do kuchni, a tam posiłek jedli rodzice blondyna. Były to naleśniki, które wcześniej sam przygotował. Para przyłączyła się do konsumpcji. Atmosfera była świetna. Rozmawiali ze sobą, żartowali, aż w końcu blondyn powiedział, że jest z Sakurą w związku, na co jego rodzice tylko się ucieszyli. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Kushina postanowiła porozmawiać z Sakurą w cztery oczy. Naruto się przestraszył, lecz zielonooka go pocałowała i poszła wraz z matką chłopaka do jej dawnego pokoju i tam zaczęły rozmowę.

— Jak się cieszę, że mój syn ma dziewczynę. — Zaczęła rozmowę czerwonowłosa, uśmiechając się. - Sakuro, jeśli pozwolisz, muszę zadać ci kilka pytań.

— Oczywiście, może mi je pani zadać.

— Jak się poznaliście?

— W nieprzyjemnych okolicznościach. Przechodziłam przez park. Później jacyś idioci do mnie podeszli. Jeden mnie przytrzymywał, a drugi chciał się do mnie dobrać. Gdyby nie Naruto, nie wiem co by się ze mną stało.

— Rozumiem. — Przytuliła się do zielonookiej. — Ten mój synek, to ma wielkie szczęście, że trafił na
taką dobrą dziewczynę.

— Bardzo pani dziękuję. — Uśmiechnęła się.

— Mów mi Kushina. — Odwzajemniła uśmiech.

--------- W tym samym czasie --------- 

Minęły już dobre dwie godziny odkąd nie ma dziewczyn. Mężczyźni nadal rozmawiali, choć Naruto zaczął się trochę martwić. Wie, do czego zdolna jest jego matka. Starszy z mężczyzn go pocieszał i nawet mu to wychodziło.

— Nie martw się, synek. Będzie dobrze.

— Mam taką nadzieję. To moja pierwsza i ostatnia miłość — wymamrotał lekko posmutniały.

— Nie ma co się mazać, synek. Jakie masz nazwisko?

— Uzumaki.

— Z czego jesteśmy znani?

— Z bycia twardymi.

— Z czego?

— Z bycia twardymi!

— Zuch chłop, tak trzymać. Zmieniając temat, twój brat za tydzień przyjedzie.

— Nobuo? — zapytał z rozczarowaniem.

— Co to za spojrzenie? Jesteście bliźniakami. Powinieneś się cieszyć. W końcu się spotkacie.

— Po tym, co ostatnio się wydarzyło, wolałbym go nie znać — rzekł stanowczo.

— Wiesz dobrze, że tego nie chciał.

— Jasne, jasne. Dobra, lepiej chodźmy zobaczyć co z dziewczynami.

Wraz z Minato mieli sprawdzić pokój, lecz dziewczyny same przyszły. Blondyn skamieniał na widok Sakury. Cienie do powiek tylko podkreślały jej kobiecość, a czarny lakier do paznokci na jej drobnych dłoniach spowodował rumieńce na twarzy blondyna. Nie wspominając o obcisłych, czarnych jeansach i białej koszulce. Był wniebowzięty. Od razu do niej podszedł. Nawet ojciec go lekko pchnął, To samo poczyniła czerwonowłosa. Oboje złączyli się w namiętnym pocałunku, po czym poszli razem do pokoju Naruto, gdzie od razu zaczęli się obściskiwać na jego łóżku. Ona górowała. To było coś pięknego. Nagle różowo-włosa zdjęła bluzę blondyna, po czym zagięła jego koszulkę i zaczęła robić malinki na jego umięśnionym torsie. Nawet zrobiła kilka na karku. Po prostu polubiła to zajęcie. Nagle blondyn przestał być spięty, jakby stres zniknął i tak się stało. Wyrzucił swoją koszulkę na ziemię. Został jedynie w jeansach. Był bardzo rozgrzany atmosferą. Obściskiwali się równe 4 godziny z przerwami na złapanie oddechu. W końcu nastąpiła godzina 22:30, o której skończyli.

— Jesteś niesamowita. Mówiłem to już tobie? — wydyszał blondyn.

— W ciągu 6 godzin - ponad 300 razy, ale za każdym mnie podnieca — powiedziała seksownym tonem, po czym go pocałowała i powędrowała do łazienki, żeby zmyć z siebie makijaż.

— "Jest niesamowita. Kocham ją nad życie. Jestem tego pewien." — Pomyślał. Nagle zadzwonił telefon. Odebrał. Jakie było jego zdziwienie, jak usłyszał znajomy głos.

— Cześć, braciszku. Tu Nobuo. Pamiętasz mnie jeszcze?

— Po tym, co ostatnio się wydarzyło, wolałbym zapomnieć. Czego chcesz?

— Chciałem tylko, żebyś wiedział, że plany się lekko polepszyły i przyjadę za 3 dni.

— Czemu akurat mi o tym mówisz?

— Bo ojciec nie odbiera, a po za tym, czemu nie?

— Rozumiem. No nic, narka.

— Mam rozumieć, że nadal jesteś na mnie wściekły?

— Strzał w dziesiątkę. A teraz serio. Na razie — odparł już wściekły blondyn. Wszystko sobie przypomniał. Wspomnienia wróciły. Ze wściekłości aż zgniótł telefon, przez co okaleczył sobie rękę.

— KURWA! — wydarł się, rzucając telefon na podłogę. Krzyknął tak głośno, że jego ojciec wraz z matką od razu się obudzili.

Minato powiedział swej drugiej połówce, by zasnęła, a sam pójdzie sprawdzić, co się stało. Otworzył drzwi od pokoju syna i zobaczył ten obraz. Od razu poszedł do swego pokoju, w którym miał apteczkę, sięgnął po nią, przyszedł i zrobił wszystko po kolei. Najpierw z ręki blondyna pozbył się kawałków szkła, po czym polał wodą utlenią, opatrzył ranę, a następnie całą rękę oczyścił z krwi i zabandażował.

— Debilu, zobacz co uczyniłeś. Zniszczyłeś komórkę. Zadowolony? — powiedział agresywnie starszy blondyn.

— Przepraszam, ojcze — rzekł otrzeźwiały już Naruto.

— Nic się nie stało. Jutro masz kupić nowy i nie zapomnij o kupnie nowej karty. Mam nadzieję, że masz wystarczająco pieniędzy.

— Mam. Jeszcze raz przepraszam, tato i dziękuję.

— Naprawdę nic się nie stało, synu, ale powiedz ,czemu to zrobiłeś.

— Nobuo zadzwonił. Ma przyjechać za trzy dni. Gdy to usłyszałem, poniosło mnie.

— Rozumiem. Pamiętaj - jutro kupujesz komórkę. Wyjmij kartę sim, to może trochę zaoszczędzisz — rzucił na odchodne.

Naruto zrobił tak, jak mu powiedziano. Ostrożnie, za pomocą kluczyka, wyjął kartę sim i schował w bezpiecznym miejscu. Sam telefon schował do pudełka. Po tych czynnościach przyszła zielonooka. Widząc to wszystko była lekko przerażona.

— Co się stało, kochanie? Ale szczerze.

— Zadzwonił do mnie brat. Ma przyjechać za 3 dni, przez co zgniotłem komórkę. Muszę jutro kupić nową.

— Nie będę wnikać, bo widzę, że to nie przyjemny temat. Lepiej chodźmy spać, ty mój kaleko.

Zgasiła światło, a następnie podeszła do blondyna, po czym go pocałowała i razem się położyli. Całowali się 3 minuty, aby następnie zasnąć, wtulając się w siebie.



                                                 I tak oto koniec. I co sądzicie? Trochę nad tym   
                                              posiedziałem, ale mam nadzieję, że się podoba. Nie  
                                                zapomnijcie o komentarzach. Dla ciekawskich,
                                                  nie było mnie z powodu spraw rodzinnych.
                                                     Żegnam i dziękuję za miłe komentarze.
                                                                                       
                                                                                                                          StevMajster:)