czwartek, 9 października 2014

1.Zmiany.

Rok 2010 - początek zimy. Większość ludzi zaganiana jest świątecznymi obowiązkami. Kupno choinki, czy też prezentów dla swoich pociech samo się nie zrobi. W końcu, zima powoduje świąteczny nastrój. Niestety nie dla pewnego nastolatka: Naruto Uzumakiego, który jak na osiemnastolatka przystało, wraca późno do domu. Niby zwykła codzienność. Możesz spędzić czas z rodziną, czy też powariować z kolegami, lecz nie dla niego. Rodzice są w rozwodzie, koledzy wyjechali, bądź wyprowadzili się do innych miast. Jedyną osobą, z którą przyjaźni się od lat, to Sasuke Uchiha. Znają się jak bracia. Jego ojciec jest biznesmenem, dzięki czemu ma prawo jazdy, [d.a.: w sensie, że szybko je ukończył, a nie, że oblał i za prawko zapłacił] drogi samochód oraz dziewczynę, przez którą ich stosunki się pokomplikowały w nieznacznym stopniu.

— Mówił, że mnie podwiezie. Znając życie, albo przyjedzie z nią, albo wcale — powiedział blondyn, wyjmując komórkę z kieszeni w momencie, gdy ktoś do niego dzwoni. Od razu odbiera.

— Wybacz, Naruś. Dziś nie da rady. Ino chciała ze mną pojechać do kina i sam rozumiesz.

— Ech... Mam do ciebie małą prośbę. Nic mi nie obiecuj, skoro tak to ma wyglądać. Po prostu bądź z nią, a mi daj święty spokój. Nic już od ciebie nie wymagam — powiedział, rozłączając się.
Skończyło się na tym, że nasz bohater poszedł drogą wiodącą przez park do domu. Była zimowa noc, a on uwielbiał tędy chodzić. Zawsze przypominały mu się czasy jak był mały i to właśnie z tatą lepił bałwana. Nigdy nie miał dobrych stosunków z matką, która zawsze go ignorowała i wolała spędzać czas z koleżankami. Gdy blondyn to zauważał, ojciec starał to jakoś zatuszować. Nie chciał, by przez to przechodził, dlatego kupił mu nowy komputer, dzięki czemu grał i gra aż do dziś w gry. To jedyna rzecz, która go utrzymuje. Bo co innego? Rodzina, która jest w rozwodzie, przyjaciel, który woli swoją dziewczynę, czy może praca jako kelner? Tyle dobrego, że chociaż napiwki są przyzwoite. Mógłby tak rozmyślać dalej, gdyby nie kobiecy krzyk, który wyrwał go z pewnego transu.

— Co jest, do cholery? — zapytał sam siebie, będąc lekko zdenerwowanym. Zaczął wsłuchiwać się w odgłosy, przy okazji kierując się w ich stronę. Będąc u celu, ujrzał dwóch facetów. Jeden przytrzymywał różowo-włosą kobietę, a drugi ją spoliczkował. Blondyn widząc to, bez zastanowienia się podszedł bliżej.

— Zostawcie ją — rzekł stanowczo.

— Spieprzaj, młody. Kim ty jesteś, że możesz nami dyrygować? — odezwał się jeden z oprychów.
Chłopak nie wytrzymał i dał mu z pięści prosto w twarz. Drugi z nich przestał przytrzymywać kobietę, która zamiast uciekać, wpatrywała się w blondyna. Ciągle używał pięści, do momentu, gdy ten pierwszy się nie wtrącił. Musiał zmienić taktykę. Kopnął oprycha prosto w w brzuch, lecz nim się obejrzał, dostał prosto w twarz. Nie przejmując się tym, ponownie zaczął okładać go pięściami. W końcu upadł. Drugi bandyta chciał wstać, lecz blondyn jedynie podszedł, schylił się do oponenta i walnął go w twarz. Chłopak kończąc swój taniec śmierci, rozejrzał się i ujrzał piękną zielonooką kobietę z długimi różowymi włosami. Mógłby tak ciągle się wpatrywać, gdyby nie efekty bójki.

— Dziękuję — Odezwała się pierwsza kobieta.

— Nie ma za co. Nie mogłem tak patrzeć i nic nie robić. Czego chcieli ci dwaj?

— A czego mogli chcieć od dorosłej kobiety?

— Mój błąd, przepraszam. Gdzie mieszkasz? Może bym cie odprowadził?

— Nie trzeba. Mieszkam daleko, obok niebieskiego domu — odpowiedziała z uśmiechem.

— Żartujesz? To mój dom! A więc to ty się niedawno wprowadziłaś. Jestem Naruto, a ty? — zapytał, odwzajemniając uśmiech.

— Jestem Sakura. Miło mi cię poznać. Skoro jesteś moim sąsiadem, to może razem pójdziemy do swoich domów? Mężczyzna pokiwał twierdząco głową, wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer, do którego zadzwonił.

— Cześć, tato. Mam pytanko. Jesteś w pobliżu? Bo ja jestem nie daleko parku z... — spojrzał na kobietę- ...śliczną dziewczyną. Mógłbyś nas podrzucić?- zapytał blondyn. Kątem oka dostrzegł, jak dziewczyna się rumieni.

— Spoko, synku. Dobrze się składa. Otóż, razem z twoim ojcem chrzestnym kierujemy się dokładnie w tym kierunku — odpowiedział Minato.

Naruto wymienił kilka zdań ze swoim ojcem i się rozłączył. Nim się obejrzał, dostał krótkiego całusa w policzek.

— Nie musiałaś — rzekł będąc lekko zawiedzionym, że ten całus był taki krótki.

— Oj przestań. Ratujesz kobietę z opałów, mówiąc jeszcze, iż jest śliczna. Nie mogłam inaczej się odwdzięczyć.

Chciał już coś powiedzieć, lecz przeszkodził mu w tym samochód, do którego po chwili wsiedli. Po zapięciu pasów, samochód ruszył.

— Synku, znowu wdałeś się w bójkę... Kim byli tamci faceci? — zaczął konwersację ojciec blondyna.

— Jaki ojciec, taki syn — rzekł rozbawiony Jiraiya.

— Gdybym się w nią nie wdał, to byś nie zobaczył, tato, naszej nowej sąsiadki — odpowiedział spokojnie, ignorując wypowiedź ojca chrzestnego.

Atmosfera była dość przyjemna. Wszyscy zaczęli rozmawiać, poza Minato, który musiał się skupić na drodze. Dzięki tej rozmowie, zielonooka dowiedziała się, że Naruto trenował kyokushin, oraz to, iż młodzieniec pracuje jako kelner. Natomiast sam chłopak dowiedział się, że Sakura pochodzi z bogatej rodziny, przez co nie pracuje. Jej ojciec jest kapelanem. Musiała się wyprowadzić, gdyż jej mama jest aktorką i dostała nową role w filmie, akurat w Tokio. Mogliby tak rozmawiać bez przerwy, gdyby nie to, że dojechali już pod dom Sakury, na którą czekali jej zmartwieni rodzice. Gdy zielonooka wyszła z samochodu, od razu została przytulona przez swoich rodzicieli. Kiedy blondyn wysiadł, zaczął kierować się do swojego mieszkania, lecz Minato popchał go do Sakury, a sam z białowłosym poszli do domu.

— Mamo, tato, poznajcie Naruto. To on mnie uratował — powiedziała z uśmiechem zielonooka.

— Nie wiem jak ci dziękować, chłopcze. Naprawdę, jesteśmy ci wdzięczni z całego serca za uratowanie naszej córki — powiedziała matka dziewczyny.

— Nie trzeba dziękować. Po prostu byłem w pobliżu. To nic takiego — odrzekł skromnie.

— Słuchaj, chłopcze. Może byś zjadł z nami kolację? Przynajmniej tak możemy się odwdzięczyć — zaproponował ojciec różowo-włosej.

Mężczyzna się zgodził. Jedli dobrą godzinę, przy okazji trochę rozmawiając. Okazało się, iż blondyn ma podobne zainteresowania, co ojciec zielonookiej. Obaj uwielbiają stare filmy z Bruce Lee [d.a.: Nie wiem jak się odmienia, przepraszam z góry] oraz koszykówkę. Blondyn wymienił kilka zdań z rodzicielką dziewczyny, dzięki czemu dowiedział się, że będzie grała główną rolę w filmie, oraz tego, iż potrafi dobrze gotować. Nim się wszyscy zorientowali, wybiła godzina 20:30.
Blondyn miał już zamiar wychodzić, lecz drogę do drzwi zablokowała mu Sakura.

— Naruto, masz chwilę?

— Pewnie. — Uśmiechnął się.

Razem wyszli na dwór, zaczynając długą rozmowę na różne tematy, póki Sakura nie doszła do sedna całej sprawy.

— Mam pytanie. Wiem, że ledwo się znamy, ale czy mogłabym w sobotę u ciebie zanocować? Moi rodzice jadą na dwa dni do dziadków. Choć dostanę klucz do domu, to nie lubię samotności. Wiesz, co mam na myśli, prawda? — zapytała z lekką obawą wymalowaną na twarzy.

— Spokojnie, sam tak czasami mam. Jesteś nowa, nikogo nie znasz poza mną. Skoro ci to odpowiada, to czemu nie? Sam nie mam nic do robienia.

— Dziękuję — powiedziała, przytulając go na pożegnanie.

Chłopak był zadowolony. Myślał, że jego dzień będzie jak każdy, czyli mówiąc wprost: do dupy. Lecz się mylił. Poznał interesującą dziewczynę, z którą zaczął niesamowitą znajomość, a nawet jej rodziców. Po prostu zaznał dawnego, kolorowego świata. Ma dwa dni wolnego, dodatkowo Sakura będzie u niego nocować. Nic piękniejszego nie mogło się wydarzyć.
Docierając do domu, od razu skierował się do pokoju, który jest w schludnym stanie. Biurko, na którym jest komputer, półka pełna gier oraz jednoosobowe łóżko, a na parapecie widnieje zdjęcie, zrobione 5 lat temu, razem z jego rodzicami. Po wzięciu kąpieli, przebrał się w białą koszulkę oraz szare, dresowe spodnie, po czym położył się na łóżku. Rozmyślając o dzisiejszym dniu, nie zorientował się, kiedy zasnął.



I co o tym sądzicie? Moim zdaniem, wyszło dość dobrze.
 Napiszcie mi w komentarzu, czy chcecie kolejną część. 
Mam dużo wolnego czasu, więc proszę pisać, a teraz będę się z wami żegnać.
                                                                                                                                  StevMajster :)

5 komentarzy:

  1. mam nadzieję, że niedługo dodasz następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz fuksa bo kolejna część ma być jutro ale o której godzinie to sam nie wiem.

      Usuń
  2. muszę przyznać, że zapowiada się interesujące opowiadanie :) życzę weny i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział mi się bardzo podoba, ciekawa sytuacja - Sakura bogata, a Naruto w mniej więcej normalnym stanie materialnym. Od razu biorę się za przeczytanie drugiego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe ,poczytam nastene czesci.masz lekkosc pisania,dobrze Ci to wyszlo,pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń