-Dzień dobry synku.-powiedziała z uśmiechem kobieta.
-Dzień dobry mamo.-powiedział z uśmiechem chłopiec.
-Twoja babcia mi powiedziała że dobrze się spisujesz w naszym taijutsu.-powiedziała z dumą kobieta jednocześnie biorąc kęs.
-Naprawdę?-zapytał zaskoczony chłopiec.
-Tak powiedziała że dawno nie widziała tak zdolnego młodego ucznia poza tym synku dzisiaj wraz z twoim dziadkiem (ojciec Kushiny) przyjdziemy na twoja walkę więc nie zawiedź nas.-powiedziała z spokojem.
-Dobrze mamo dam z siebie wszystko obiecuje.-powiedział z uśmiechem blondyn kobieta również się uśmiechnęła.
-Wiem synku a teraz zmykaj w końcu za niedługo turniej na chunina.-powiedziała czerwonowłosa.
Chłopiec jedynie kiwnął twierdząco głową po czym pocałował swą rodzicielkę w policzek na znak pożegnania gdyż po krótkiej chwili wyszedł najzwyczajniej przez drzwi chłopiec wędrując po wiosce w celu odbycia turnieju rozmyślał nad tym jak utracić swe koszmary miewa je od tamtego pamiętnego dnia gdy jego najlepsza przyjaciółka była narażona na śmierć na szczęście stała się znacznie silniejsza co najmniej taką ma nadzieje a zarazem przeraża go fakt że na jakiej misji z nią nie był zawsze się o nią martwił z niewiadomego powodu (miłość rośnie wokół nas :) i akurat na jego nieszczęście właśnie natrafił na zielonooką która jest niedaleko przyjrzał się jej dokładnie: turkusowa bluzka na której tyle jest herb klanu Haruno,na nogach krótkie błękitne spodenki,na stopach czarne buty ninja,natomiast swój czarny ochraniacz dziewczyna tym razem założyła na identycznym miejscu co blondyn (kark) co bardzo go zdziwiło jedyne co zrobił to podszedł do niej bliżej i to w znacznym stopniu dziewczyna jedynie przywitała go swym promiennym uśmiechem który zawsze wzbudza u niego to poczucie bezpieczeństwa.
-Cześć Naruto.-powiedział zielonooka która przytuliła się do chłopca na powitanie.
-Witam Sakuro jak długo tym razem będziesz mnie tulić?-zapytał spokojnym tonem chłopiec tym samym kryjąc swe obawy.
-Ile tylko zechcę.-powiedziała z uśmiechem dziewczyna wtulając się bardziej w chłopca który poza rumieńcami odwzajemnił uścisk.
Po dość krótkiej chwili obaj szli w tym samym kierunku tym samym długo z sobą rozmawiając blondynowi udało się ukryć swe obawy przynajmniej on tak uważa bo tak naprawdę zielonooka już dawno to zauważyła ale postanowiła zostawić to dla siebie tym samym kontynuując rozmowę obaj nie wiedzą z kim będą walczyć lecz wiadomo że zmierzą się z swymi przyjaciółmi z innych drużyn
to akurat jest oczywiste jak i również fakt że blondyn może zmierzyć się z czarnowłosym z oczywistego faktu obaj należą do potężnych klanów z taką myślą chłopiec wraz z zielonooką byli przed areną przyglądając się jej bliżej ujrzeli swego senseia jak zwykle ubranego w strój jounina lecz obok niego jest Rin obaj podeszli jedynie bliżej by przynajmniej się przywitać.
-Nic tu po mnie kochanie jak coś będę w górnym rzędzie.-powiedziała spokojnie brunetka która po chwili poszła w kierunku areny mężczyzna jedynie przyjrzał się bardziej swoim uczniom.
-Dobrze że was znalazłem za niedługo zacznie się turniej chodźcie za mną.-powiedział sympatycznie siwowłosy.
-Hai-wykrzyczeli jednocześnie uczniowie.
Jedyne co zrobili uczniowie to podążali za swym sensei gdy będą wewnątrz areny będą musieli się rozdzielić i to zrobili gdy byli w jej wnętrzu blondyn udał się do rzędu w którym jest klan Namikaze
tym samym siadając obok swego dziadka (ojciec Minato) wystarczyło że spojrzał przed siebie a już ujrzał czarnowłosego który siedzi wraz z swym ojcem w rzędzie przeznaczonym dla członków klanu Uchiha gdy obaj posyłali sobie chłodne spojrzenia na pole bitwy wkroczył nie kto inny jak sam czwarty hokage po chwili każdy nawet chłopcy zwrócili na niego swą uwagę w końcu jest to najsilniejszy reprezentant wioski i jest głową swego klanu.
-Drodzy mieszkańcy jestem niezmiernie szczęśliwy iż mogę ujrzeć każdego z was dziś z dumą mogę ogłosić turniej dzięki któremu będę mógł wraz z innymi członkami potężnych klanów wytypować osoby nadające się na chunina lecz osoby które przegrały wciąż będą geninami chyba że znajdą się jakieś wyjątki no cóż zaczynajmy pierwszymi osobami które się z sobą zmierzą będą to młodzi członkowie potężnych klanów mowa mianowicie o moim synu Naruto Namikaze oraz o synu mojego najlepszego przyjaciela powitajcie Sasuke Uchiha.-powiedział z uśmiechem starszy blondyn tłum jedynie klaskał natomiast niebieskooki wraz z czarnowłosym wstali z swych miejsc i zaczęli się kierować na pole bitwy.
-Jak sądzisz Itachi kto wygra?-zapytał zaciekawionym tonem Fugaku.
-Wierzę w Sasuke mimo że ma małe szanse.-powiedział stanowczo Itachi.
-Masz rację no cóż idę do Minato w końcu jestem głową naszego klanu.-powiedział z spokojem mężczyzna który po chwili zaczął iść w znanym sobie kierunku.
-Dobra chłopcy zasady są proste wygrywa ten który doprowadzi przeciwnika do skraju śmierci bądź po prostu go pokona na mój sygnał zaczynacie.-powiedział spokojnym tonem czwarty hokage chłopcy jedynie posłali na siebie chłodne spojrzenia.-Teraz!!!.-krzyknąl mężczyzna po czym jednocześnie się teleportował tym samym siedząc na swym miejscu.
Zaczęło się obaj zaczęli na siebie nacierać pierwszy zaczął czarnowłosy posyłając dwa ciosy w kierunku blondyna który wykonał unik i kopnięcie w brzuch przeciwnika jednocześnie czarnooki będąc znacznie oddalonym posłał w kierunku blondyna ogromną ognistą kulę która wzbudziła zachwyt na twarzy swego ojca oraz brata ciężko trenował to fakt ale najwyraźniej nie wystarczająco gdyż blondyn wykonał równie ogromną wodną kule którą opanował podczas treningu klanu Uzumaki czarnooki był zszokowany myślał że pokona go szybko lecz mylił się po chwili powstała para przez zjednoczenie się obu technik chłopiec nie ma zamiaru się bawić natychmiastowo aktywował sharingana dzięki czemu od razu wyczuł blondyna który znajduję się w tej ogromne mgle po chwili czarnooki zaczął nacierać lecz nie przewidział jednego chłopiec wykonał unik i to z zamkniętymi oczami każdy atak skierowany na niego był uniknięty bądź skontrowany po chwili blondyn posłał ataki w kierunku czarnowłosego który nie był w stanie wykonać nawet uniku szybkość precyzja celność trzeba przyznać jeśli chodzi o taijutsu to niebieskooki ma znaczną przewagę w końcu był trenowany przez klan Uzumaki który poza pieczęciami charakteryzuje się również potężnym taijutsu po chwili blondyn zakończył swój atak potężnym kopnięciem w twarz tym samym posyłając przeciwnika znacznie dalej czarnooki jedynie zaczął pluć krwią tym samym będąc w szoku to samo tyczy sie jego ojca oraz brata.
-Jakim prawem stałeś się tak silny Naruto.-krzyknął czarnowłosy przez co większość publiczności to usłyszała tyczy się to również zielonookiej która wraz z swą matką i resztą członków klanu bacznie obserwują walkę.
-Na pewno nie poświęcając się jedynie treningowi jak ty Sasuke spójrz na siebie przez resztę czasu starałeś się mnie dogonić gdy ja spędzałem swój czas z Sakurą bądź rodziną nie tylko trenowałem stałem się silny ponieważ moi przyjaciele obdarowują mnie tą mocą jesteś moim przyjacielem Sasuke dlatego muszę nakopać ci do dupy byś zrozumiał że bycie samotnym nie znaczy być silnym.-powiedział równie głośno blondyn tym samym powodując uśmiech na twarzach członków klanu Uzumaki jak i Namikaze ora na twarzy Sakury.
Czarnowłosy był jedynie zszokowany więc przez ten cały czas blondyn nie tylko trenował lecz również utrwalał swą przyjaźń z innymi po chwili z uśmiechem na ustach czarnowłosy aktywował ponownie sharingana wraz z chidori natomiast niebieskooki aktywował swego rasengana który już nie był niebieski lecz złoty jak się okazuje każdy członek klanu Namikaze posiada unikalną chakre która wraz z dorastaniem coraz bardziej się rozwija tym samym wzmacniając ataki z taką myślą aktywował raishingana który zmienił barwę jego oczu na złoty a źrenice na bardziej kocie po chwili złota kula zaczęła wydzielać z siebie iskry po chwili chłopcy zaczęli nacierać na siebie "Zawsze jesteś o krok dalej Naruto"powiedział w swych myślach czarnowłosy.
-Riton:Rasengan.-wykrzyczał blondyn.
-Chidori.-krzyknął czarnowłosy tym samym łącząc swą technikę z technika przeciwnika.
Połączenie obu technik spowodowało eksplozję na tyle małą by nie zadać obrażeń nikomu z publiczności lecz na tyle dużą by zadać obrażenia jedynie czarnowłosemu gdyż jego technika jest za słaba by zniszczyć złotą kulę blondyna która jest na tyle silna by połączyć się z chidori i porazić elektrycznością czarnowłosego który upadł na ziemie jego sharingan się dezaktywował a oczy stały się puste nie był w stanie nawet się ruszyć natomiast blondyn dezaktywował rasengana oraz swój wzrok tym samym upadając na ziemie na dwóch nogach po krótkiej chwili przed nim pojawił się jego własny ojciec oraz czwórka medyków którzy położyli czarnowłosego na nosze (służy do eskortowania osób ciężko rannych wspominam jak by ktoś nie wiedział).
-Jestem z ciebie dumny synu właśnie stałeś się chuninem dzisiaj w domu będę musiał odbyc z toba poważną rozmowę.-powiedział z spokojem starszy blondyn.
-Rozumiem jeśli pozwolisz wrócę na swe miejsce chcę przyjrzeć innym walką.-powiedział równie spokojnie chłopiec.
Ojciec jedynie kiwnął twierdząco głową natomiast chłopiec zaczął wschodzić po schodach by usiąść obok swej matki lecz po krótkiej chwili został pociągnięty za rękę przez zielonooką która zaczęła go ciągnąć na samą górę i wraz nim przeszła przez czerwone drzwi które kierują do łazienki lecz tam nie weszli dziewczyna oparła delikatnie chłopca o ścianę tym samym patrząc na niego prosto w oczy tym samym nie pozwalając mu się skupić na jakiejkolwiek innej czynności niebieskooki jedynie się znacznie zszokował.
-Powiedz mi czemu potraktowałeś Sasuke jak zagrożenie?-zapytała dziewczyna.
-Ja nie chciałem sam nie wiem po prostu potraktowałem go zbyt poważnie.-powiedział szczerze blondyn.
-Zbyt poważnie? ja myślałam że go chcesz zabić Naruto martwię się o ciebie powiedz mi co jest nie tak już od miesiąca odczuwam jak byś się zmieniał.-powiedziała smutnym tonem blondyn jedynie spojrzał na nią surowym tonem co jeszcze bardziej ją dobiło.
-Przepraszam bardzo że mam o tobie koszmary kobieto ja mam praktycznie codziennie problemy najpierw musiałem pokonać tego słabeusza a teraz ty co jest dzisiaj dzień znęcania się nade mną?-krzyknął chłopiec lecz po chwili poczuł jak jego policzek piecze nim się obejrzał dziewczyny nie było natomiast ból znikał.
Zignorował to miał co prawda zostać by zobaczyć walki innych lecz chłopiec jednak postanowił wyjść i tak zrobił najpierw wybrał się do ichiraku ramen by najeść się i zapomnieć o tym incydencie jadł ponad dobre trzy godziny lecz w końcu przestał zostawił pieniądze i wyszedł z budki po czym zaczął się kierować do lasku w którym drużyna 7 miała swą pierwszą misje godzina drogi tyle wystarczyło żeby chłopiec był na miejscu po niemal chwili aktywował swą demoniczną chakrę która zaczęła emanować z jego ciała nie było już czterech lecz aż osiem ogonów jego oczy stały się czerwone źrenice kocie natomiast jego ciało znacznie się umięśniło po chwili w swej dłoni trzymał ogromnego czarnego rasengana którego wręcz wystrzelił w kierunku drzew które w dość szybkim tępię przeistoczyły się w chaos właśnie w chaos który starczy blondynowi na tyle by wyładować swą agresję po chwili powrócił do swej prawdziwej formy wraz z tym zmiany które dotknęły jego ciała zniknęły po chwili powolnym krokiem zaczął iść w kierunku bramy swej wioski.
-Młody nie powinieneś używać tego trybu zbyt często twoje ciało jest za słabe by wytrzymać tak duże pokłady chakry.-powiedział tajemniczy kobiecy głos który dobiegał z głowy chłopca.
-Kurama wiem o tym ale co ja poradzę mam zły dzień w sumie widziałaś co się wydarzyło.-powiedział w swych myślach smutnym tonem chłopiec.
-Wiem co ci się przydarzyło i wiem że to musi cię boleć ale niestety nie mam na to wpływu dlatego radzę ci odpocząć w swym domu.-powiedziała smutnym tonem.
-Dobrze właśnie do niego zmierzam w sumie jestem już nie daleko.-powiedział spokojnym tonem tym samym kończąc rozmowę w swych myślach blondyn.
Chłopiec zmierzał do swego domu szczerze mówiąc ściemniało się dzień powoli się kończył ale co on może na to poradzić skoro nie potrafi nawet porozmawiać pierwszy raz w życiu z swoją przyjaciółką do takiego stopnia że dostał z liścia z takimi właśnie negatywnymi odczuciami otworzył drzwi od swego domy wchodząc do pomieszczenia ujrzał swego ojca który popijając kawę był skupiony nad czytaniem książki.
-Tato chciałeś ze mną rozmawiać?-powiedział z spokojem chłopiec zamykając drzwi i siadając naprzeciw ojca.
-Tak synu wraz z swym awansem na chunina zostajesz przydzielony do anbu twoje zdolności są zbyt imponujące żeby mogły się marnować przy misjach rangi D (najniższa ranga) poza tym pokazałeś to przy walce z Sasuke omal go nie zabiłeś co świadczy o twoim braku kontroli walka za naszą wioskę powinna ci ją przywrócić.-powiedział pewnie starszy blondyn.
-Rozumiem ale nie uważasz że to nie za szybko mam zaledwie osiem lat.-powiedział spokojnie chłopiec.
-Zrozum że wioska cie potrzebuje jesteśmy w trakcie wojny z Kumogakure a ty jesteś naszą nadzieją jeśli wszystko dobrze się ułoży to w ciągu miesiąca uda nam się ją zwyciężyć poza tym synu na jakiś czas musisz zerwać kontakty z swymi przyjaciółmi nie tyczy się to twego senseia ponieważ on również należy do anbu powiem więcej jest ich dowódcą i to bardzo świetnym dlatego przydzieliłem cie do jego drużyny gdyż już wcześniej mieliście z sobą styczność.-powiedział z spokojnym tonem mężczyzna.
-Nim pójdę spać mam ostatnie pytanie czy ktoś poza mną jest również w anbu?-zapytał zaciekawiony chłopiec.
-Szczerze tylko garstka swą walkę nawet wygrała twoja przyjaciółka Sakura jak się nie mylę z Ino Yamanaką ale postanowiłem że zostanie jedynie w randze chunina moim zdaniem jak i zdaniem jej ojca jest zbyt miękka podczas walki wahała się wykonać jakikolwiek ruch ale to nie oznacza że brak jej umiejętności jedyne czego jej brak to silnej psychiki.
-Rozumiem no nic idę spać dobranoc tato.-powiedział niebieskooki tuląc się tym samym do swego ojca.
-Dobranoc a bym zapomniał od jutra zaczynasz już swoja służbę.-powiedział ojciec Chłopiec jedynie kiwnął twierdząco głową tym samym kierując się do swego pokoju tak naprawdę ma to serdecznie w poważaniu kiedy będzie zaczynał służbę jego ojciec zawsze był osobą która nie zwracała na uwagi na ilość ofiar lecz na ilość ran przeciwnika z taką myślą chłopiec będąc w swym pokoju rozebrał się do bielizny natomiast swe ciuchy wyrzucił w kąt po czym kładąc się na łóżko zasnął i tak mija jeden z najgorszych dni w życiu blondyna.
Witam was kochani czytelnicy jak widzicie robi się niezły bałagan
jeśli chodzi o życie blondyna mam nadzieję że opowiadanie wam
się podoba poza tym specjalnie pogorszyłem jego stosunki z Sakurą
by nie było za kolorowo ale spokojnie z czasem minie :) poza tym
jestem przeziębiony więc sądziłem że nie będę w stanie czegokolwiek
napisać ale jak zawszę musiałem sie pomylić jak nie
w miłości to w opowiadaniach no ale cóż piszcie w komentarzu
swoją opinie dzięki nim będę wiedział co jest nie tak.
StevMajster:)
(Z wami od 9.10.14r żeby nie było że zapomniałem o rocznicy swego bloga)