5 lat wcześniej...
Był wtedy w gimnazjum. Pamięta
ten dzień, jak mało kto. Był gruby, miał długie, zadbane blond włosy.
Mimo swej budowy ciała, nie był wyśmiewany bądź poniżany. Wręcz
przeciwnie, miał przyjaciół ,w tym jedną najcenniejszą - Sakurę. Ona
spośród ich wszystkich spędzała z nim jak najwięcej czasu, dodatkowo
byli sąsiadami. Ich relacje były na wysokim poziomie, lecz tylko do
czasu, a dokładniej do momentu, w którym postanowił się przełamać.
Skończyła
się ostatnia lekcja. Każdy poszedł w swoją stronę. On, wychodząc ze
szkoły, postanowił na nią poczekać. Była wtedy zima, więc nic dziwnego,
że ubrał się w pomarańczową, puchową kurtkę, na nogi założył błękitne
jeansy, na stopy czarne, zimowe buty, a na dłonie zielone rękawiczki.
Tak ubrany, czekał na nią przed szkołą. Jednak za długo nie musiał
czekać, bo nim się obejrzał, stała obok niego. Jedyne co zrobił, to
ruszył wraz z nią, przy okazji zaczynając zwykłą rozmowę.
— Nie
rozumiem, Naruto, jak możesz mieć tak dobrą średnią, skoro wcale się nie
uczysz —
powiedziała z uśmiechem na twarzy zielonooka.
— Bo ja
wiem, czy się nie uczę? Z Naruko mam korepetycję w każdy piątek — powiedział uśmiechnięty blondyn, po czym został złapany za polik przez
dziewczynę.
— Szczęściarz... Naruko już ukończyła liceum, prawda? — zapytała z uśmiechem, wypuszczając jego policzek z dłoni.
— Tak.
Powiedziała, że ma zamiar wybrać się na studia. Nie ma co się dziwić,
po liceum nie dostaje się żadnego zawodu — powiedział ze spokojem.
— Ale ma się za to wykształcenie.
— Słuszna uwaga. A na jaki zawód ty byś chciała pójść? — zapytał bez wahania, mimo że znał odpowiedź.
— Sądzę że na medycynę, w końcu, zawsze chciałam pomagać ludziom, a ty? — zapytała zaciekawiona.
— Chyba zostanę hostem. Jestem młody, dobrze zbudowany, przystojny... — rzekł rozbawiony.
— I co najważniejsze skromny — dodała różowo włosa, wybuchając śmiechem, który skończyła dopiero, gdy ujrzała swój dom.
— Cóż...
Powinienem się zawijać. Narka — powiedział po chwili chłopak.
Dziewczyna w odpowiedzi jedynie pomachała mu dłonią, po czym zaczęła
zmierzać w kierunku drzwi. Po chwili blondyn zdał sobie z czegoś sprawę.
— Sakura, zaczekaj! — krzyknął, a dziewczyna błyskawicznie zaprzestała wcześniejszej czynności.
— Coś
się stało, Naruto? — spytała zdziwiona, a po chwili chłopak złożył na
jej ustach namiętny pocałunek, który niestety trwał zbyt krótko.
— Sakura...
Kocham cię. Błagam, zostań moją dziewczyną — powiedział pewnie chłopak,
klękając przed dziewczyną, której zdziwiony wyraz twarzy przeobraził
się w chłodny.
— Proszę, wstań i posłuchaj, Naruto. Nas nic, oprócz
przyjaźni nie łączy. Nie możemy być razem. Oboje powinniśmy skupić się
na sobie. Proszę cię, Naru, zapomnij o mnie. Nasze relacje zaszły po
prostu za daleko — powiedziała troskliwie zielonooka, po czym pocałowała
po raz ostatni blondyna w policzek.
Po chwili otworzyła drzwi od domu,
tym samym wchodząc do środka, a następnie je zamykając.
Smutek, to
pierwsze, co odczuł zrozpaczony nastolatek. Z jego oczu zaczęły cieknąć
łzy, lecz mimo wszystko zaczął iść w kierunku swego domu. Kiedy był już
w środku, w błyskawicznym tempie wszedł do swojego pokoju. Rzucił
teczkę wraz z kurtką w kąt, po czym położył się na łóżku. Zakrywając się
pościelą, zaczął głośno łkać. Pierwszy raz w życiu odczuł tak ogromny
ból spowodowany przez drugiego człowieka. Mało tego, ten człowiek był
dla niego cennym przyjacielem.
— Naru, co się stało? — zapytała
zatroskana siostra, która weszła do wnętrza pokoju, tym samym zamykając
drzwi, by nikt nie usłyszał rozmowy.
— Odrzuciła mnie. Powiedziała,
byśmy zaczęli skupiać się na sobie, gdyż nasze relacje zaszły za daleko — odparł przez płacz blondyn, po czym się odkrył, tym samym ukazując
swą zapłakaną twarz. Dziewczyna natychmiast podeszła do chłopaka, aby
następnie go przytulić.
— Posłuchaj, Naru. Jeśli zależy ci na Sakurze, musisz stać się silniejszy — rzekła z uśmiechem niebieskooka.
— Silniejszy? — spytał z niedowierzaniem.
— Dokładnie tak. Jak skończysz tą trzecią gimnazjum, zaczniemy trening, byś nie wzbudzał podejrzeń — odparła ze spokojem.
— Co masz dokładnie na myśli?
— Mama
przepisze ci odpowiednią dietę, w końcu, jest dietetyczką. Tata nauczy
cię samoobrony, a ja doradzę ci w kwestii kierunku, jaki będziesz musiał
obrać — powiedziała z uśmiechem dziewczyna, na co chłopak bardziej się w
nią wtulił.
— Dziękuję, siostrzyczko. Jesteś wielka — odparł z uśmiechem chłopak.
— Ej,
w końcu jesteśmy rodzeństwem. Poza tym, przestań się mazać. Przed nami
ciężka droga — oznajmiła z uśmiechem, po czym zaczęła mierzwić jego
blond włosy.
Tak oto rodzi się historia o chłopaku, który
pozostawił wszystko: kierunek, styl życia, wizerunek i co najważniejsze -
swą miłość. A wszystko to dla jednej kobiety, która zawładnęła jego
sercem do szaleństwa.
Witam was kochani czytelnicy.
Wiem, nie dotrzymałem swej obietnicy,
ale najważniejsze, że jednak
napisałem ten prolog. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Cóż, póki co, to
tyle. Jeśli chcecie, wyraźcie swoją opinię w komentarzu. Ja się z wami
żegnam.
StevMajster:)
Hej.
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na ten prolog przypadkiem. Sam pomysł jest ciekawy, jeśli wszystko pójdzie dobrze może nawet okazać się bardzo interesujący.
Co do stylistyki. Wyłapałam kilka błędów interpunkcyjnych, ale nie martw się, nie jest ich dużo.
Mała rada: przed opublikowaniem posta zawsze sprawdzaj jak on wygląda na podglądzie. Czy tekst ci się nie rozjechał lub czy jest on przedstawiony w ładny i czytelny sposób.
Pobędę u Ciebie jeszcze przez dłużej nieokreślony czas i poobserwować jak sobie radzisz. Jeśli będzie coraz lepiej to z miłą i nieodpartą chęcią zostanę do końca.
Życzę weny i pozdrawiam
Kang So-Ra
Dziękuje za rady których na pewno posłucham i napewno poprawie trochę prolog ze względu na błedy ortograficzne poza tym pierwsza część będzie za niedługo.
Usuń