środa, 11 marca 2015

3.Jedno wydarzenie tyle zmian.

Minął tydzień przez ten czas bardziej zaprzyjaźniłem się z braćmi Uchiha zwłaszcza z Sasuke którego nauczyłem paru przydatnych technik sam za to nauczyłem się techniki której nauczył mnie tata hirashim no jutsu dzięki niej mogę się teleportować do celu za pomocą specjalnych kunai po za tym moje stosunki z Sakurą uległy zmianie znowu się przyjaźnimy jak za dawnych czasów mi wystarczyło iż mi wybaczyła wcześniejsze wydarzenie
jeśli chodzi o mnie stałem się pełnoprawnym Jinchurikim stałem się bardziej umięśniony moje włosy są przydłużone a moje błękitne oczy uległy nie odwracalnej zmianie na krwistą czerwień jestem teraz półbogiem aby stać się naprawdę potężnym potrzeba do tego sharingana oczy przepełnione nienawiścią do tych którzy wątpili w ich siłę jest tylko jeden ważny problem nawet odbierając wzrok jednym z braci nic bym nie zyskał muszę posiadać że tak powiem czysty wzrok muszę przejść przez wszystkie etapy sam aktualnie jestem na polu treningowym sprawdzam swe nowe możliwości póki co moja aktualna moc musi mi wystarczyć boska moc skończyłem trening miałem już iść do domu ale ujrzałem Itachiego mam chęć na rewanż od tamtego momentu było cudnie uwielbiam walczyć na równym poziomie.
-Witaj Naruto.
-Cześć co cię tu sprowadza stary.
-Chciałbym rewanż dawno nie walczyłem z kimś silnym.-marzenia się spełniają.
-Czemu nie ustaw się do walki.
Obaj byliśmy ustawieni uśmiechnąłem się krwiożerczo po czym pstrykając palcami uwolniłem wszystkie zasoby chakry był zszokowany było to zauważalne lecz również uwolnił wszystkie zasoby chakry mnie otaczała krwista czerwień lecz go mroczna czerń jako pierwszy zacząłem atak od użycia rasengana odbiłem się jak widać również potrafi robić tarcze z chakry zaczął strzelać w mym kierunku ogniem lecz ja jedynie stałem nie mam zamiaru się bawić nie powiem trafił we mnie solidnie lecz nawet się nie ruszyłem teleportowałem się do niego zadałem cios prosto w głowę po czym kopnąłem go w brzuch był lekko skulony lecz nie zaszkodziło mi to na złapaniu go w kark i odrzuceniu na parę metrów gdy stał był nieźle poturbowany z jego ust ciekła krew nagle zostałem powieszony do jakiegoś krzyża co jest do cholery widzę chyba z parę tysięcy klonów czarnookiego i to z mieczami zaczęto mi wbijać miecz prosto w brzuch każdy po kolei z stęskiłem sie za tym uczuciem zacząłem się uśmiechać a z mej rany ciekła krew cholera stęskniłem się za tym uczuciem to uczucie urzeczywistnia moje całe życie kto by pomyślał że emocje mogą opisać całe życie człowiek lecz brakuje mi trochę ciepła którym byłem obdarowanym przez Sakurę w końcu iluzja się skończyła a ja stałem cały zakrwawiony lecz wszystkie moje rany szybko znikły.
-Jak to możliwe przecież tsukuyomi to najsilniejsza technika mojego mangekyou sharingana.
-Twoje oczy są naprawdę potężne są aż dekadami dalej niż oczy Sasuke lecz nie twoja wina że moje ciało samo się leczy wystarczy że spojrzysz w moje oczy a zrozumiesz.-powiedziałem spokojnie brunet spojrzał mi w oczy.
-Czyli zapanowałeś nad kyubi.
-Tak trochę mi to zajęło lecz tak jestem pełnoprawnym jinchurikim jednak brakuje mi czegoś ważnego by stać się znacznie silniejszym.
-Czyżby sharingana?-spytał głębszym tonem.
-Skąd wiesz.
-Sharingan za dawnych czasów był uznawany za wzrok.
-Rozumiem jest może jakaś możliwość by posiąść sharingana?
-Niestety poza wszczepieniem oczu nie ma takiej możliwości przykro mi.
-Nie powinno mówi się trudno najwyżej będe musiał pozostać z moja aktualna potęgą.
-I tak jesteś bardzo silnym shinobi.
-Miło słyszeć z ust jednego z silniejszych osób z jaką walczyłe.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-Cieszę się mam pytanie Itachi ale nie wiem czy odpowiesz.
-Nie nie mam dziewczyny mieszkam z bratem w wieku 7 lat opanowałem sharingana.-powiedział szybko.
-Chodzi mi o to jak poznałeś Sakurę ale ok.
-Aha wybacz zapędziłem się było to dawno temu gdy wstąpiła do Akatsuki wtedy już podejrzewałem że to szpieg ale nie chciałem jej wydać ona odmieniła moje życie przy niej odczuwałem emocje zmieniłem się dlatego postanowiłem wrócić z nią do konohy ona stała się silna była bardzo solidnie trenowana przez każdego z członków nawet lidera który jest jednym z najsilniejszych z całej grupy akatsuki ona mu dorównywała ba nawet jest na równym poziomie naprawdę jest silną kobietą a jak ty ją poznałeś?
-Gdy byłem dzieckiem każdy mnie ignorował ludzie mnie nie akceptowali zawsze siedziałem na ławce w parku to było jedyne miejsce gdzie panował spokój tak poznałem Sakure małą dziewczynkę która jako jedyna usiadła obok mnie tak nastała solidna przyjaźń którą spieprzyłem zabijając jej ojca aż do dziś jest mi przykro z tego powodu cholernie przykro ale ona mi wybaczyła więc próbuje odbudować nasze relacje które były niczym rodzeństwo traktowałem i do dziś traktuje jak młodszą siostrę którą będę chronił aż do swej śmierci.
-Rozumiem nie powiem przykro jest mi słyszeć że przyczyniłeś się do takiego czynu ale ja też nie jestem czysty wymordowałem cały swój klan na oczach siedmioletniego Sasuke ale nic na to nie poradzę musimy żyć z tym brzemieniem aż do naszych ostatnich dni.
-Z tym muszę się zgodzić mam nadzieje że kiedyś przyjdzie era pokoju gdzie nikt nie będzie się zabijał gdzie przemoc nie będzie istniała lecz wątpię żeby takie czasy nastąpiły.
-Nigdy nic nie wiadomo pogadałbym dłużej ale mam za niedługo misję sam rozumiesz.
-Rozumiem no nic żegnaj.
-Nar-nie dokończył wyczuł to samo co ja.
-Też to czujesz Itachi?
-Ktoś wtargnął do wioski znam to chakre niemożliwe akatsuki ale jak się dowiedzieli że tu jesteśmy.
-Możliwe że wyłączyli dopływ gdy po was byliśmy wraz z Sasuke lecz teraz to bez znaczenia zbierz resztę i powiedz o tym hokage ja idę się tam zabawić.
Jak powiedziałem tak zrobiłem byłem niedaleko celu przeciwników powinno być co najmniej trzech lecz tego ostatniego nie mogę ignorować ma niesamowite zapasy chakry w końcu jestem na miejscu
szybko to zleciało dobra czas na zabawę od razu byłe przed siwowłosym którego zacząłem okładać pięściami użyłem rasengana już po nim nagle wtrącił się  jakiś blondas na jakimś dziwnym ptaszysku teleportowałem się do niego od tyłu i skręciłem kark (tak wiem robię z Naruto bad assa ale się to zmieni) dobra został trzeci nacierałem na niego z rasenganem w ręce gdy byłem już wystarczająco blisko zostałem odbity co to do cholery? wgniotłem się w jakiś budynek lecz szybko postawiłem się na nogi.
-Kim jesteś do cholery.-powiedziałem chłodno.
-Liderem tej bandy idiotów odkąd straciłem Sakurę i Itachiego bo dołączyli do tej cholernej wioski straciłem bardzo posłuszne narzędzia.
-Rozumiem ale czego tu do cholery szukasz?
-Ciebie Jinchuriki kyubiego wystarczy że cie zabije a kyubi wydostanie się z ciebie i zniszczy konohe.
-Prędzej ja zabiję ciebie.-powiedział chłodno z uśmiechem.
Nagle pojawiłem się niedaleko niego i rzucałem kunaiami plan się powiódł teleportowałem się i byłem blisko jego wziąłem kunaia który był w powietrzu i szybko kopnałem go w tą cholerną maskę po czym wbiłem kunaia prosto w brzuch lider zdjął kunaia tym samym zdjął swoją maskę i rozkrwawioną koszulę mym oczom ukazała się zdeformowana twarz (załóżmy że obito zginął dawno temu) kim do cholery jest ten człek nie ważne nacieram na niego z rasenganem lecz on zionął ogniem w moją stronę poturbował mnie i to ostro na mym ciele powstało wiele ran jestem w kiepskim stanie
stoimy naprzeciwko siebie czekając na ruch zdjąłem zakrwawioną białą koszulkę przez co ukazała się niesamowicie umięśnione ciało na mej twarzy ukazał się krwiożerczy uśmiech dawno nie walczyłem z kimś godnym w końcu moje marzenie się spełniło na mej ręce utworzył się mój mroczny rasengan dodałem do niego moja mroczną chakre po czym dodałem naturę ognia moje ciało zaczęło płonąć jest to efekt tej techniki ale nie odczuwam aż tak bólu nacierałem na niego zrobił zgrabnie unik lecz na to czekałem pojawiłem się za nim i wbiłem płonącą kule prosto w plecy szybko wylądował na glebie nie ma już szans na jakikolwiek ruch chwyciłem mojego kunaia który był wbity w ziemie szedłem wolno w jego kierunku z morderczym uśmiechem nagle doznałem szoku niemożliwe to klon co to ma kurwa znaczyć nagle poczułem ból znacząco się odbiłem lecz szybko wstałem na nogi cholera gdy zionął w mym kierunku ogniem miał szanse na użycie klona i ukrycie
się niech to jestem w opłakanym stanie.
-Tacy demoniczni przeciwnicy jak ty są cholernie silni muszę cie za to pochwalić lecz informację docierają do was w niewłaściwym momencie.
zignorowałem go i utworzyłem rasenshurikena rzuciłem w jego kierunku lider przeskoczył lecz na to liczyłem jedynie lekko  ruszyłem ręką i znów rasenshuriken nacierał w jego kierunku on schwytał gołą ręką co do cholery nagle pojawił się Itachi wraz z Sakurą  Sasuke i tatą niestety za późno przybyli dałem tacie sygnał że to moja walka zrozumiał przekaz.
-O kto tu przyszedł moja była uczennica wraz z zimnokrwistym.-powiedział szyderczo.
-Nie jestem już twoją uczennicą Naruto rozpraw.-nie dokończyła zdania gdy zobaczyła w jakim jestem stanie.
-Też miło cię widzieć Sakura.
-Trzeba mu pomóc ruszcie się.
-Sakura ma rację synu na pewno nie chcesz pomocy?-powiedział z troską ojciec.
Pokiwałem przecząco  głową po czym robiłem pieczęć tak jak myślałem moje ciało płonie teraz mogę dowolnie używać wszystkich technik powiązanych z naturą ognia wody i moją wrodzoną wiatru pojawiłem się nagle przed liderem i jedynie pstrykłem go palcem znacząco się odbił lewą ręką ścisnąłem dłoń nagle pojawił się ogromny błękitny smok który nacierał w kierunku przeciwnika nieźle go rozszarpał nacierałem na niego i szybko zadałem cios w głowę odbił się i to nieźle lecz rzuciłem kunaiem i teleportowałem się do nie go z mych ust uformowałem ogromną ognistą kulę która zadała mu bardzo ogromne obrażenia w końcu leżał na ziemi ja również.
-Jesteś naprawdę potężny dzieciaku myślałem że jedynie Hashirama jest silniejszy ode mnie.-zaraz co do cholery powiedział niemożliwe.
-Zaraz czy ty jesteś Madara Uchiha?
-Tak jestem a raczej byłem za niedługo umrę muszę pochwalić cię za posiadanie tak ogromnej siły lecz nim zginę.-pstryknął palcami nagle poczułem cholerny ból co jest.-przyjmij ten prezent który kształciłem przez lata teraz twoja kolej by rozwijać swe umiejętności za jego pomocą.-to były ostatnie słowa jakie wypowiedział umarł zabiłem założyciela konohy w tym dawnego jinchurikiego kyubiego.
-Synu udało ci się zabiłeś lidera Akatsuki.-powiedział z dumą ojciec.
Chciałem coś powiedzieć lecz osłabłem szybko dezaktywowałem technikę ujrzałem swe ręce jestem wyczerpany i poważnie zraniony.
-Musimy wziąć cie do szpitala.-powiedział Sasuke.
-Masz rację Itachi pomógłbyś mi ciężko mi chodzić.-powiedziałem spokojnie lecz to nie Itachi a Sakura mi pomogła.
-Lepiej ja ci pomogę ten niezdara jeszcze zapomni że ma ci pomóc.-Itachi jedynie coś burknął pod nosem.
-Skoro zadanie wykonane ja znikam za to wy zaprowadźcie mego syna do szpitala.-powiedział mój ojciec po czym zniknął.
-Naruto jaką nazwe niesie ta technika ta którą załatwiłeś lidera.-zapytał Sasuke z ciekawością w głosie.
-Jest to jedna z zakazanych technik lecz nie miałem wyboru kosztem tej techniki jest opanowanie przynajmniej trzech natur do perfekcji ja opanowałem katon suiton futon lecz to nie koniec schodów jedynym przywilejem jest to iż mogę korzystać ze wszystkich technik z każdej natury użytkownik jest wtedy nie do pokonania ognista powłoka podpala samego użytkownika lecz dzięki temu ataki są szybsze korzystanie z elementu wody nie wymaga tak dużo chakry a są za to silniejsze tak samo jest z wiatrem.
-Rozumiem jesteś naprawdę silny ale daj mi parę lat to cię dogonię.-powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Przykro mi Sasuke ale skoro ja nie mam z nim szans to ty tym bardziej.-Powiedział z uśmiechem Itachi przez pół drogi nieźle się kłócili.
Dalej już nic nie wiem aktualnie znajduję się w ciemnym pomieszczeniu zaczynam iść prosto bo w sumie to jedyna ścieżka ku lekkiemu zdziwieniu ujrzałem mego lisiego przyjaciela ciekawe czego może chcieć.
-Naruto sprowadziłem cię tu nie bez powodu jak wiesz zabiłeś Madare w związku z tym jest parę rzeczy jakie musisz wiedzieć.
-Mi również ciebie miło widzieć kyubi no ale dobra jakie rzeczy powinienem wiedzieć.
-Gdy pokonałeś Madare zakończyłeś tak naprawdę erę zła co za tym idzie Konoha nie będzie już zagrożona nie ma takiej możliwości po za tym mam pewną prośbę czy mógłbym na tochę wyjść z klatki jeśli byś się zgodził oczywiście.-powiedział tajemniczym tonem.
-Mówiąc szczerze nie będę miał misji przez co najmniej miesiąc tak zgaduję więc raczej mogę się zgodzić tylko pod jednym warunkiem trzymasz się mnie oraz zmieniasz się do swojej pierwotnej postaci.
-Naruto znasz mnie nie od dziś i wiesz dobrze że dotrzymuję słowa no ale dobrze obiecuję iż wypełnię wszystkie narzucone przez ciebie warunki za chwile ujrzysz moja prawdziwą postać.-powiedział spokojnie lis naglę ujrzałem ogrom kolorów przez co musiałem zamknąć oczy po chwili otworzyłem doznałem szoku ujrzałem najcudowniejszą istotę jaką mogłem ujrzeć kobietę z burzą rudych włosów jej rysy twarzy były delikatne a kolor oczu z krwistej czerwieni zmienił się w jasny odcień błękitu  oniemiałem gdy ujrzałem ją na dodatek nago ale jakimś cudem nie przeszkadzało mi to jej długie włosy zasłaniały piersi.
-Ale jakim cudem kyu myślałem że jesteś facetem.-powiedziałem lekko się jąkając.
-Jest to normalne my biju posiadamy ludzką formę pierwotnie jestem kobietą lecz zmieniając się w demona mój głoś ulega zmianie.-powiedziała nad zwyczaj spokojnie.
-Rozumiem ale jak się teraz stąd wydostaniemy?
-Wystarczy że mnie pocałujesz dzięki takiej styczności natychmiast się wydostaniemy.
-Ale ja nigdy się nie całowałem.-od razu doznałem lekkich rumieńców.
-No jakbym nie wiedziała pomyślmy byłeś przez ponad 12 lat w więzieniu żadna dziewczyna nie jest zbytnio tobą zainteresowana no może poza Sakurą.-nagle podeszła do mnie lewą ręką złapała mnie delikatnie za kark a prawą zaczęła mierzwić mi włosy nagle na mych ustach złożyła pocałunek pełen uczuć nie wiem czemu ale go oddałem nasze języki zaczęły walkę po chwili pojawiłem się wraz z rudowłosą w szpitalu.
-Pierwszy raz się całowałeś a już jako zawodowiec.-powiedziała seksownym tonem przez co nabyłem lekkich rumieńców.
-Ty też niczego sobie ale teraz mi powiedz jak znajdziemy ci ubrania?
-Oto się nie martw.-nagle dziewczyna pstryknęła palcami i na jej smukłej budowie ciała nałożone zostały obcisłe błękitne jeansy biała koszulka na ramiączkach dzięki czemu jej dorodne piersi były bardziej widoczne a na jej stopach pojawiły się czarne szpilki wygląda cudownie.
-Jesteś piękna.-powiedziałem bez zastanowienia nagle dostałem buziaka w policzek.
-Jesteś słodki wstawaj chcę zobaczyć mój tymczasowy dom.-powiedziała słodkim tonem aż mnie dziw bierze że jest demonicznym lisem o dziewięciu ogonach. 
-Robisz masz ale najpierw pozwól mi się ubrać.-wstałem z łóżka ubrany jedynie w bieliznę podszedłem do białej szafy którą otworzyłem i od razu wziąłem ubrania na początek nałożyłem błękitne jeansy na nogi buty ninja a na korpus obcisłą białą koszulkę z nadrukiem zauważalne było iż rudowłosa przegryzła wargę o co jej chodzi? nie wiem.
-Skoro pan elegancik jest już ubrany możemy kierować się do domu.-powiedziała radośnie.
-Oczywiście pani cytata.-zażartowałem po czym dostałem prosto w brzuch cholera boli.
-Mógłbyś powtórzyć słuch mi osłabł.-powiedziała z morderczym usmiechem zapomniałem że to lisi demon.
-Wiesz że mamy jakieś 10 minut drogi do domu?
-O jak świetnie wstawaj idziemy w drogę.
 Wyszliśmy ze szpitala wiele rozmawialiśmy na różne tematy dowiedziałem się wiele interesujących na przykład tego iż prawdziwe imię kyubiego to kurama i tak mam się do niej od dziś zwracać dowiedziałem się również że chociaż nie mam kuramy w wnętrzu nie oznacza że moja chakra osłabła nadal posiadam wszystkie swoje umiejętności mówiąc szczerze nie wiem co mam robić ze swoim życiem skoro minęła era zła oznacza to iż będzie tylko lepiej zawsze mógłbym wraz z rudowłosą bądź samemu zaszyć się na perę lat w jakieś wiosce i trenować i bądź może zostałbym pustelnikiem ale z tego co mi wiadomo jest to dość trudne najpierw trzeba opanować sztukę przyzwania wracając do rzeczywistości w końcu jesteśmy na miejscu otwierając drzwi pierwszą wpuściłem rudowłosą potem wszedłem ja zamykając drzwi wraz z dziewczyną zdjęliśmy buty i wybieraliśmy się do pokoju lecz mym oczom ukazał się widok całującej się zielonookiej wraz z mym najlepszym przyjacielem nagle moje serce zwolniło tępo i odczułem jak by wbiło się tysiące małych szpilek i odbierało mi powoli życie moje oczy zrobiły się szkliste niebieskooka natychmiast zareagowała przytulając mnie do siebie zielonooka wraz z brunetem na mnie spojrzeli wtedy moje serce pękło ponownie znowu straciłem emocje uczucia w końcu dziewczyna przestała mnie tulić a jak gdyby nigdy nic złapałem
rudowłosa za ręke i szedłem po schodach wraz z nią w kierunku pokoju tym samym trącąc bruneta barkiem w końcu byłem w pokoju uprzednio zamknąłem drzwi na klucz musiałem pozbierać myśli położyłem się na swym dwuosobowym łóżku Kurama wraz ze mną wtuliła się do mnie delikatnie.
-Dziś bezzwłocznie odchodzę z wioski na pięć lat.-powiedziałem poważnie.
-Rozumiem jeśli chcesz mogę wybrać się wraz z tobą bądź tu zostać wybór należy do ciebie.-powiedziała z troską.
-Jesteś jedyną osobą która mi została oczywiście że wybierzemy się razem.-powiedziałem z uśmiechem nagle dziewczyna mnie pocałowała a ja go oddałem nie miałem zamiaru się dąsać już zbyt dużo czasu na nią poświęciłem myślałem że zauważy jednak nadal jestem dla niej zwykłym mordercą nic na to nie poradzę.
-O której wyruszamy.-Zapytała spokojnie Kurama.
-Sądzę że wieczorem czyli za jakieś trzy góra cztery godziny.-powiedziałem spokojnie.
Przez tak dużą ilość czasu postanowiliśmy iż wybierzemy się na spacer nic się nie odzywaliśmy wystarczyło nam własne towarzystwo żeby lepiej się poczuć zawsze tak było odkąd pamiętam Kurama się mną opiekowała bardziej niż mój ojciec który nie raczył się pojawić na moim wyjściu ze szpitala ech równie dobrze mógłby umrzeć a wyszło by na to samo w końcu nastał wieczór wstałem wraz z rudowłosą z ławki ta złapała mnie za rękę i po chwili pojawiliśmy się w mym pokoju spakowałem do plecaka potrzebne rzeczy i przebrałem się w ciemniejsze na głowę nałożyłem ochraniacz mojej dawnej wioski w sumie odwiązałem go z głowy przekreśliłem znak konohy i nałożyłem ochraniacz luźno na kark ubrałem się w swój strój jounina którym kiedyś byłem.
-Chyba będę musiała w ciebie wejść.-powiedziała poważnie niebieskooka ja jedynie pokiwałem głową nagle zniknęła od razu odczułem jej obecność wewnątrz mnie.
Zostawiłem  wiadomość na moim biurku w końcu mogę stąd odejść wolny sytuacja z Sakurą nic nie zmienia w sumie nie ważne wyskoczyłem z okna i zacząłem skakać po budynkach w kierunku dostania się do bramy skoro nie jestem już im potrzebny to lepiej jak odejdę pozostało mi parę metrów lecz od razu wskoczyłem na ziemie i opuściłem plecak byłem odwrócony do nich plecami.   
-Sasuke Itachi powinniście być w domu.-powiedziałem chłodno.
-Ty również Naruto przeczuwałem że uciekniesz dlatego od razu poprosiłem Itachiego o pomoc nie możesz robić odvhodzić tylko dlatego że całowałem się z Sakurą.-powiedział ostrożnie.
-Popatrz to byłeś w stanie całować się przy moich oczach a tera uważasz na to co mówisz a poza tym jeśli myślicie że to z jej powodu to się mylicie nie jestem dłużej potrzebny era zła minęła a ja byłem tylko po to.
-Nie mamy wyboru Sasuke wiesz co masz robić.-obaj aktywowali swoje mangekyou sharingany i przyzwali susanoo.
-Niestety Naruto nie pozostawiasz nam wyboru a co będzie z Sakura jak odejdziesz znowu ją zranisz.-powiedział Itachi nagle coś we mnie pękło.
-Zostawić? wy ludzie nic nie rozumiecie to ona mnie porzuciła byłem w tym pieprzonym więzieniu całe życie nawet mnie nie odwiedzała a mogła a teraz magicznie się przyjaźnimy nie pieprz głupot Itachi w sumie co wy możecie wiedzieć o samotności.
Odwróciłem się w ich stronę pstrykając palcami uwolniłem całą moją chakre nagle z mych oczu leciały łzy i zaczęła cieknąć krew przesadzili nie wiedzą co musiałem przechodzić a mają czelność się odzywać obaj byli zszokowani mym widokiem spojrzałem na moją chakre przekształciła się w ogromnego czerwonego susanoo który podobny jest do samuraja czy to ten prezent od Madary mój własny mangekyou sharingan najwyraźniej tak na mej twarzy pojawił się morderczy uśmiech Sasuke zaczął strzelać w mym kierunku strzałami którą natychmiast spaliłem dzięki amaterasu Itach biegł w mym kierunku i zaatakował mieczem który mój susanoo złapał a ja użyłem ponownie amaterasu na brunecie Sasuke był przerażony Itachi od razu dezaktywował swego susanoo a ja dezaktywowałem nową technikę starszy brunet leżał niczym szmata na ziemi a z jego ust wypływała krew teraz kolej na Sasuke podchodziłem do niego coraz bliżej a on się oddalał lecz zagrodziłem mu drogę ucieczki dzięki amaterasu.
-Nie możliwe jakim cudem?-powiedział przerażony.
Zignorowałem to przeciąłem jego susanoo swoim mieczem na ciele bruneta pozostała spora rana dezaktywowałem swego susanoo i podszedłem do niego bliżej i spojrzałem prosto w oczy wplątałem go w iluzje która przedstawia całe moje życie zaczął krzyczeć i płakać nie dziwię się zacząłem iść w kierunku mojego celu nie byłem daleko gdy byłem na miejscu ujrzałem strażników którzy się we mnie wpatrywali od razu ich spaliłem dzięki mym oczom moja nowa moc jest niesamowita udoskonalę ją i stanę się jeszcze bardziej potężny przeskoczyłem bramę dzięki naturze futon i odszedłem w końcu wolność tyle na to czekałem żegnaj konoho już nigdy się nie zobaczymy.

 Witajcie wiem opowiadanie krótkie
ale mam nadzieje że przypadnie
wam do gustu nie mam za bardzo
czasu na pisanie szkoła i inne sprawy
lecz w miarę możliwości będę pisał
a poza tym spokojnie będzie to Narusaku
choć wiem rozpocząłem Narukyuu lecz jest to
efekt zamierzony który będzie miał wpływ na 
dalsze wydarzenia proszę o komentarze
co o tym sądzicie gdyż robię to dla was nie dla siebie.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz