niedziela, 19 października 2014

3.Miłość nie okalecza, miłość pobudza.

Sobota. Dzień, którym każdy może się napawać. Wolne od szkoły, spokój od pracy, lecz dla pewnego blondyna jest to czas, który spędza, śpiąc z kobietą. Wybiła godzina 7:30. Pierwszy wstał chłopak. Nim się obejrzał, zauważył zielonooką, która wtulona jest w jego klatę. Od razu nabrał rumieńców. Aż żal było mu ją zostawić, a co dopiero obudzić. Ale musiał zrobić jedzenie. Nim poszedł do kuchni, założył jeansy, po czym wziął czarny pasek, by nie spadały, na stopy szare skarpetki, a na korpus biała koszulkę oraz bluzkę swego ulubionego zespołu. Powędrował w końcu do kuchni, przyszykował naleśniki oraz przygotował mocną kawę na rozbudzenie, ponieważ sam był lekko śpiący. Na stół nałożył talerze, na których znajdowały się naleśniki, które polane były roztopioną biała czekoladą. W pewnym momencie po schodach zaczęła schodzić zielonooka, ubrana w miętową koszulkę na ramiączkach oraz obcisłe, jasno błękitne jeansy. Zachęcona zapachem naleśników, usiadła do stołu i zaczęła spożywać przygotowany już posiłek.

— Jak się spało? — zapytał chłopak, lekko się rumieniąc.

— Dobrze, póki sobie nie poszedłeś. Wtedy nie mogłam spać. — Zauważyła jego zaróżowione policzki i dodała - A ten znowu z rumieńcami.

— Co ja poradzę? Nie dość, że ładnie wyglądasz, to jeszcze na sam głos przechodzą mnie ciarki — rzekł już całkowicie zawstydzony.

— Dzięki, Naruś. Aż sama dostałam rumieńców.

Po śniadaniu blondyn wraz z zielonooką postanowili obejrzeć film i tu był lekki kompromis.

— No weź, Naru. Trzy metry nad niebem jest fajne — powiedziała słodko. Wiedziała, że to podziała i się nie myliła.

Film trwał ponad godzinę i nawet Naruto przypadł do gustu. Ciągle zadawał pytania, choć o dziwo Sakura bez nerwów na nie odpowiadała. W końcu film się skończył. Chłopak spojrzał na zegarek - 11:40. Nim się obejrzał, do domu wkroczył Minato wraz z Kushiną. Blondyn nie był zbytnio z tego zadowolony, co różowo-włosą wcale nie zdziwiło. W restauracji Sasuke wszystko jej na ten temat powiedział. Niebieskooki chciał powędrować do pokoju, lecz Sakura schwytała go za rękę.

— Cześć, synku — przywitała się matka, tuląc się jednocześnie do syna.

— Witaj, mamo. Zaraz mnie udusisz — rzekł żartobliwie. Jak na zawołanie, matka przestała go tulić.

— Dzień dobry, pani. Jestem Sakura Haruno. Miło mi panią poznać.

— Jaka urocza kobieta! Synku, to twoja dziewczyna?! — zapytała czerwonowłosa. Od razu oboje dostali rumieńców, co było zauważalne.

— Skarbie, oni nie są razem. Ledwo się znają — wtrącił Minato.

— Przepraszam. Po prostu wyglądają, jakby znali się latami.

— Nic się nie stało, mamo — powiedział nadal zarumieniony blondyn. Niespodziewanie dostał buziaka prosto w policzek od zielonookiej.

— Skarbie, będę czekała na ciebie w pokoju — wyszeptała Naruto na ucho, na co ten doznał przyjemnych dreszczy. Dziewczyna powędrowała po schodach wprost do pokoju blondyna.

— Synek, masz branie — powiedział starszy blondyn, klepiąc syna po barku.

Naruto jedynie doznał błyskawicznych rumieńców. Skierował się do swojego pokoju. Nie wiedział, jak ma zareagować. Choć zna ją zaledwie trzy dni, to darzy ją większym uczuciem, ale nie wiedział, że się do tego posunie. Jakby nie patrzeć, inni patrzą na nich jak na parę. Szczerze? Gdyby wszystko od niego zależało, chciałby z nią być. Ale nie wie, czy jest na to gotowy, a zwłaszcza ona.
Chciał już pociągnąć za klamkę, lecz jeszcze przemyślał całą sytuację. Przecież on ją kocha! To tłumaczy, czemu na wszystko się zgadza, dlaczego ma rumieńce. On ją naprawdę kocha i oddałby wszystko, żeby z nią być przynajmniej jeden dzień. Ale nie wie, czy ona kocha jego. W końcu, nie jest kimś wspaniałym. a zwłaszcza szczególnym. Pociągnął za klamkę. wszedł do pokoju. zamknął drzwi. po czym odwrócił się i ujrzał zielonooką leżącą na łóżku. Wyglądała, jakby nad czymś
rozmyślała.

— Chciałaś pogadać? — zapytał uwodzicielsko.

— Tak, Naruto. Bo widzisz... - Wyszła z łóżka i podeszła do chłopaka. — ...chciałabym powiedzieć ci coś ważnego. Wiem, że znamy się zaledwie trzy dni i praktycznie nic o sobie nie wiemy, ale... — Nie widziała, czy powinna kontynuować. Bała się.

— Nie wiem, co chcesz mi powiedzieć, Sakura, ale chciałbym żebyś wiedziała, że cię KOCHAM —powiedział, jąkając się. Na szczęście ostatnie zdanie wykrztusił naturalnie, lecz głowę miał całą czerwoną.

— Nie wiem, co powiedzieć.

— Rozumiem — odparł zrezygnowany blondyn, kierując się do drzwi, lecz różowo-włosa złapała go za rękę i przytuliła do siebie.

— Naruto, głupku, ja ciebie też kocham. — Popłakała się, ale nie ze smutku, lecz ze szczęścia.

— Sakura... — wymamrotał, po czym pocałował dziewczynę w usta. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

W końcu odczuł ulgę w sercu. Nie musiał już się wstydzić, czy hamować. Odczuł ulgę, bo czego chcieć więcej? Odnalazł swą miłość, z którą mógłby być aż do śmierci. Po ok. 5 minutach odsunęli się od siebie.

— Skarbie, co teraz porobimy? — zapytała słodko.

— Dziecko — zażartował. Najwyraźniej ten żart się jej nie spodobał, bo nim się obejrzał, dostał prosto w twarz.

— Idiota.

— Ale twój idiota — rzekł, by następnie ponownie wpić się w jej usta.

Wybiła godzina 16:30. Przez ponad pięć godzin zakochani się całowali. Wreszcie postanowili coś przekąsić. Poszli do kuchni, a tam posiłek jedli rodzice blondyna. Były to naleśniki, które wcześniej sam przygotował. Para przyłączyła się do konsumpcji. Atmosfera była świetna. Rozmawiali ze sobą, żartowali, aż w końcu blondyn powiedział, że jest z Sakurą w związku, na co jego rodzice tylko się ucieszyli. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Kushina postanowiła porozmawiać z Sakurą w cztery oczy. Naruto się przestraszył, lecz zielonooka go pocałowała i poszła wraz z matką chłopaka do jej dawnego pokoju i tam zaczęły rozmowę.

— Jak się cieszę, że mój syn ma dziewczynę. — Zaczęła rozmowę czerwonowłosa, uśmiechając się. - Sakuro, jeśli pozwolisz, muszę zadać ci kilka pytań.

— Oczywiście, może mi je pani zadać.

— Jak się poznaliście?

— W nieprzyjemnych okolicznościach. Przechodziłam przez park. Później jacyś idioci do mnie podeszli. Jeden mnie przytrzymywał, a drugi chciał się do mnie dobrać. Gdyby nie Naruto, nie wiem co by się ze mną stało.

— Rozumiem. — Przytuliła się do zielonookiej. — Ten mój synek, to ma wielkie szczęście, że trafił na
taką dobrą dziewczynę.

— Bardzo pani dziękuję. — Uśmiechnęła się.

— Mów mi Kushina. — Odwzajemniła uśmiech.

--------- W tym samym czasie --------- 

Minęły już dobre dwie godziny odkąd nie ma dziewczyn. Mężczyźni nadal rozmawiali, choć Naruto zaczął się trochę martwić. Wie, do czego zdolna jest jego matka. Starszy z mężczyzn go pocieszał i nawet mu to wychodziło.

— Nie martw się, synek. Będzie dobrze.

— Mam taką nadzieję. To moja pierwsza i ostatnia miłość — wymamrotał lekko posmutniały.

— Nie ma co się mazać, synek. Jakie masz nazwisko?

— Uzumaki.

— Z czego jesteśmy znani?

— Z bycia twardymi.

— Z czego?

— Z bycia twardymi!

— Zuch chłop, tak trzymać. Zmieniając temat, twój brat za tydzień przyjedzie.

— Nobuo? — zapytał z rozczarowaniem.

— Co to za spojrzenie? Jesteście bliźniakami. Powinieneś się cieszyć. W końcu się spotkacie.

— Po tym, co ostatnio się wydarzyło, wolałbym go nie znać — rzekł stanowczo.

— Wiesz dobrze, że tego nie chciał.

— Jasne, jasne. Dobra, lepiej chodźmy zobaczyć co z dziewczynami.

Wraz z Minato mieli sprawdzić pokój, lecz dziewczyny same przyszły. Blondyn skamieniał na widok Sakury. Cienie do powiek tylko podkreślały jej kobiecość, a czarny lakier do paznokci na jej drobnych dłoniach spowodował rumieńce na twarzy blondyna. Nie wspominając o obcisłych, czarnych jeansach i białej koszulce. Był wniebowzięty. Od razu do niej podszedł. Nawet ojciec go lekko pchnął, To samo poczyniła czerwonowłosa. Oboje złączyli się w namiętnym pocałunku, po czym poszli razem do pokoju Naruto, gdzie od razu zaczęli się obściskiwać na jego łóżku. Ona górowała. To było coś pięknego. Nagle różowo-włosa zdjęła bluzę blondyna, po czym zagięła jego koszulkę i zaczęła robić malinki na jego umięśnionym torsie. Nawet zrobiła kilka na karku. Po prostu polubiła to zajęcie. Nagle blondyn przestał być spięty, jakby stres zniknął i tak się stało. Wyrzucił swoją koszulkę na ziemię. Został jedynie w jeansach. Był bardzo rozgrzany atmosferą. Obściskiwali się równe 4 godziny z przerwami na złapanie oddechu. W końcu nastąpiła godzina 22:30, o której skończyli.

— Jesteś niesamowita. Mówiłem to już tobie? — wydyszał blondyn.

— W ciągu 6 godzin - ponad 300 razy, ale za każdym mnie podnieca — powiedziała seksownym tonem, po czym go pocałowała i powędrowała do łazienki, żeby zmyć z siebie makijaż.

— "Jest niesamowita. Kocham ją nad życie. Jestem tego pewien." — Pomyślał. Nagle zadzwonił telefon. Odebrał. Jakie było jego zdziwienie, jak usłyszał znajomy głos.

— Cześć, braciszku. Tu Nobuo. Pamiętasz mnie jeszcze?

— Po tym, co ostatnio się wydarzyło, wolałbym zapomnieć. Czego chcesz?

— Chciałem tylko, żebyś wiedział, że plany się lekko polepszyły i przyjadę za 3 dni.

— Czemu akurat mi o tym mówisz?

— Bo ojciec nie odbiera, a po za tym, czemu nie?

— Rozumiem. No nic, narka.

— Mam rozumieć, że nadal jesteś na mnie wściekły?

— Strzał w dziesiątkę. A teraz serio. Na razie — odparł już wściekły blondyn. Wszystko sobie przypomniał. Wspomnienia wróciły. Ze wściekłości aż zgniótł telefon, przez co okaleczył sobie rękę.

— KURWA! — wydarł się, rzucając telefon na podłogę. Krzyknął tak głośno, że jego ojciec wraz z matką od razu się obudzili.

Minato powiedział swej drugiej połówce, by zasnęła, a sam pójdzie sprawdzić, co się stało. Otworzył drzwi od pokoju syna i zobaczył ten obraz. Od razu poszedł do swego pokoju, w którym miał apteczkę, sięgnął po nią, przyszedł i zrobił wszystko po kolei. Najpierw z ręki blondyna pozbył się kawałków szkła, po czym polał wodą utlenią, opatrzył ranę, a następnie całą rękę oczyścił z krwi i zabandażował.

— Debilu, zobacz co uczyniłeś. Zniszczyłeś komórkę. Zadowolony? — powiedział agresywnie starszy blondyn.

— Przepraszam, ojcze — rzekł otrzeźwiały już Naruto.

— Nic się nie stało. Jutro masz kupić nowy i nie zapomnij o kupnie nowej karty. Mam nadzieję, że masz wystarczająco pieniędzy.

— Mam. Jeszcze raz przepraszam, tato i dziękuję.

— Naprawdę nic się nie stało, synu, ale powiedz ,czemu to zrobiłeś.

— Nobuo zadzwonił. Ma przyjechać za trzy dni. Gdy to usłyszałem, poniosło mnie.

— Rozumiem. Pamiętaj - jutro kupujesz komórkę. Wyjmij kartę sim, to może trochę zaoszczędzisz — rzucił na odchodne.

Naruto zrobił tak, jak mu powiedziano. Ostrożnie, za pomocą kluczyka, wyjął kartę sim i schował w bezpiecznym miejscu. Sam telefon schował do pudełka. Po tych czynnościach przyszła zielonooka. Widząc to wszystko była lekko przerażona.

— Co się stało, kochanie? Ale szczerze.

— Zadzwonił do mnie brat. Ma przyjechać za 3 dni, przez co zgniotłem komórkę. Muszę jutro kupić nową.

— Nie będę wnikać, bo widzę, że to nie przyjemny temat. Lepiej chodźmy spać, ty mój kaleko.

Zgasiła światło, a następnie podeszła do blondyna, po czym go pocałowała i razem się położyli. Całowali się 3 minuty, aby następnie zasnąć, wtulając się w siebie.



                                                 I tak oto koniec. I co sądzicie? Trochę nad tym   
                                              posiedziałem, ale mam nadzieję, że się podoba. Nie  
                                                zapomnijcie o komentarzach. Dla ciekawskich,
                                                  nie było mnie z powodu spraw rodzinnych.
                                                     Żegnam i dziękuję za miłe komentarze.
                                                                                       
                                                                                                                          StevMajster:)
                       

3 komentarze:

  1. Jak widzę historia szybko się rozkręca. Jestem ciekawa za co Naruto jest zły na brata i jakie będa skutki jego przyjazdu. Nie mogę się doczekać kiedy będzie next !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe co blizniak nawywijal Naruto,szybka akcja,super

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem z cb dymny aż sie łezka w oku kreci pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń