środa, 3 grudnia 2014

One shot : Zakazany owoc zwany miłością (1/3)

Rok 2006 - dla pewnego blondyna był to najtrudniejszy moment w życiu. Stracił rodzinę przez wypadek samochodowy, w którym jako jedyny przeżył. Miał wtedy zaledwie osiem lat. Przez to wydarzenie został od razu przydzielony do ośrodka adopcyjnego. Spędził tam jedynie rok. Można pomyśleć, że przeszło zapomniał o tym wydarzeniu. Niestety nie. Jedyne, co robił przez ten okres czasu, to leżał w swym łóżku i patrzył w sufit. Przydzielona jemu wolontariuszka, Samanta, była jedyną osobą, z którą mógł rozmawiać czy bawić się. Zapominał wtedy o wszystkim.

— Dobrze, Naruto, kolejny obrazek. Co to za zwierzątko? — zapytała spokojnym tonem.

— Króliczek — odpowiedział z uśmiechem. Kobieta pokiwała głową sygnalizując, że odgadł. Miała pokazać kolejną ilustrację, lecz ktoś zapukał do drzwi. Gdy je otworzyła, wyłonił się z nich siwowłosy mężczyzna w czarnym garniturze. Wyglądał elegancko.

— Samanto, mógłbym cię prosić na chwilę?

— Oczywiście, Kakashi. — Dziewczyna wraz z nim wyszła, zamykając drzwi i zostawiając chłopca samemu sobie. Zanim wróciła do swego pacjenta, minęło dwadzieścia minut. W tym czasie dziecko bawiło się zabawkami.

— Co się stało? — zapytał wesoło, wtulając się w kobietę, która podniosła go i pocałowała w czoło.

— Naruto, skarbie, nie wiem jak ci to powiedzieć... — Przerwała na chwilę, by po wzięciu głębokiego wdechu dodać - państwo Haruno są tobą zainteresowani. — Słysząc to, chłopiec stracił wesoły nastrój i zaczął płakać. Na szczęście nie trwało to za długo.

Choć był wtedy zaledwie dzieckiem, zdawał sobie sprawę, że nie ma na to wpływu. Gdy się uspokoił, spakowano chłopcu wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy: od ciuchów oraz zabawek, aż do obuwi oraz szczoteczki do zębów. Chłopiec wraz z wolontariuszką powędrował do miejsca, w którym znajdowali się jego nowi rodzice. Blondyn zwrócił szczególną uwagę na małą, zielonooką dziewczynkę, która była ubrana w różową sukienkę.

— Sakura, kochanie, przywitaj się z braciszkiem — powiedziała ciepłym tonem głosu matka dziewczynki.

— Cześć, jestem Sakura — przywitała się słodko. Podchodząc bliżej, wystawiła rękę.

— Miło mi ciebie poznać. Jestem Naruto — powiedział z uśmiechem, ściskając dłoń dziewczynki. Następnie przytulił się do niej i jego nowych rodziców.

Minęło sporo czasu, odkąd go adoptowano. Aktualnie ma już osiemnaście lat. Od czasu, kiedy zamieszkał w Tokio, poznał wiele interesujących ludzi, ale z nikim nie utrzymuje kontaktu. Woli samotność. Przez to, że pochodzi z bardzo bogatej rodziny i przez jego tajemniczość, przykuwa uwagę niejednej dziewczyny. Wraz ze swoją siostrą chodzą do tej samej szkoły, lecz to on jest tam asem. Z nudów często się uczy. Brał również korepetycje oraz uczył się kulturalnego zachowania, z samego chcenia. Przykuł tym uwagę swego ojca, z którym spędza wystarczająco dużo czasu. Ze względu na jego inteligencję, przez lata brał udział w różnych konkursach wiedzy i nieraz coś wygrywał. Wiadomo, czasem zajął trzecie miejsce, ale nie przeszkadzało mu to. Aktualnie przebywa w swym pokoju, pomalowanym na czerwono z drewnianą, ale czarną podłogą. Pomieszczenie jest wyposażone w komodę oraz dużą szafę i biurko, przy którym znajduje się komputer. Po środku stoi dwuosobowe łóżko. 

— Paniczu, pańscy rodzice proszą o pańskie przybycie do stołu, gdyż przybyli goście i byliby zaszczyceni, jeśli ubrałbyś się elegancko — powiedział spokojnie lokaj.

— Dziękuję, Franklinie. Proszę, powiedz moim rodzicom, iż za chwile przyjdę. Muszę się jedynie przebrać. — Lokaj pokiwał głową, a następnie wyszedł, zamykając drzwi.

Blondyn w tym czasie zdjął swój aktualny ubiór i założył czarny garnitur, w którym zawsze wyglądał szykownie oraz elegancko. Schodząc ze schodów, od razu skierował się do kuchni. Gdy już się tam znajdował, ujrzał gości, siedzących po prawej stronie stołu. Uwagę niebieskookiego przykuła brązowowłosa, młoda dziewczyna. Na oko miała szesnaście lat. To mogło oznaczać jedno - chcieli go zeswatać. Ale mu to nie przeszkadzało. Zawsze udawało mu się wykręcić, więc nie był to żaden problem.

— Przepraszam za spóźnienie, mamo, tato.

— Nic nie szkodzi, synu. Proszę, usiądź obok Sophie, jeżeli nie ma nic przeciwko, oczywiście —powiedział klarownym tonem pan Haruno.

— Nie mam nic przeciwko. Proszę, usiądź — odpowiedziała szatynka. Chłopak usiadł w wyznaczonym miejscu i zaczął spożywać wykwintny posiłek.

— Synu, jak wiesz, zajmuję się leczeniem różnorakich chorób każdego rodzaju. — Zaczął ojciec Naruto, a następnie skierował się do gościa. — Na szczęście pan Wood przyjechał do nas z lekarstwem na raka, za co jeszcze raz panu dziękuję za zaangażowanie.

— Nie musi mi pan za nic dziękować. Ja również zajmuję się leczeniem i przez wymieszanie pewnych składników, które później zdradzę, wynikło lekarstwo, którym uleczyłem niejedną osobę. Dlatego właśnie wyjechałem z rodziną do Tokio, aby pokazać ważnym osobom moje osiągnięcie.

Przez ponad godzinę mężczyźni rozmawiali o swoich zainteresowaniach oraz młodości, natomiast ich żony o kosmetykach czy ciuchach. W pewnym momencie mężczyźni puścili sobie oczko, co zostało dostrzeżone jedynie przez blondyna, który już wiedział, co się stanie .

— Synu, czy mógłbyś wraz z Sophie pójść na krótki spacer?

— Tak — odpowiedział znudzonym tonem. Miał już wstać z krzesła, lecz usłyszał dźwięk schodzenia po schodach.

Odchylił się lekko w bok i ujrzał Sakurę ubraną w krótką, czarną sukienkę, czarne, wysokie szpilki, a na lewej ręce metalowy, srebrny zegarek. Dziewczyna przykuła uwagę niebieskookiego, który przyglądał jej się przez moment. Puściła do niego oczko, na co ten od razu lekko się zarumienił. Zdziwił się swoim zachowaniem, bo w końcu to jest jego siostra. Co prawda, nieprawdziwa w pewnym sensie, ale jest jego rodziną.
Patrzyli na siebie przez ponad pięć minut. Na szczęście nikt nie zwracał na nich uwagi, gdyż wszyscy byli pochłonięci rozmową.

— Mamo, tato, czy mogłabym pość z Naruto się pouczyć? Jutro mamy ważny sprawdzian — zapytała różowo-włosa. Rodzice jedynie pokiwali głową na znak zgody.

Obydwoje powędrowali po schodach. Blondyn spojrzał na Sophie. Na jej twarzy malowana była złość. Niebieskooki nic z tego nie zrozumiał. Gdy już znalazł się wraz z zielonooką w jej pokoju, dziewczyna zaczęła się przebierać.

— Naru, mógłbyś mi pomóc rozpiąć ten zamek z tyłu? Bo nie sięgam. — Blondyn się lekko zarumienił

Zamknął drzwi na wszelki wypadek i rozpiął delikatnie zamek. Z każdym rozpięciem widział nowy kawałek skóry. W końcu zamek się skończył. Zielonooka od razu zdjęła sukienkę, a wraz z tym blondyn ujrzał swą siostrę w bieliźnie, przez co nabrał większych rumieńców. Różowowłosa jedynie usiadła na swym łóżku i zdjęła szpilki. To samo zrobiła z zegarkiem. Szpilki wraz z sukienką schowała do białej szafki, a zegarek do czarnego pudełka, które postawiła do białej toaletki (nie dosłownie, kobiety zrozumieją). Następnie nałożyła czarną koszulkę, na nią zwykłą, niebieską bluzkę, na nogi obcisłe jeansy, a na stopy białe skarpetki oraz zwykłe sznurowane trampki.

— Siostra, po co mnie potrzebujesz? Bo chyba nie po to, bym cię nauczył na jutrzejszy sprawdzian?— zapytał spokojnym tonem niebieskooki .

— Wiesz, Kiba dziś organizuje imprezę, a ponieważ nie chcę mieć problemów z rodzicami, to chciałabym, byś mnie podrzucił do niego. Mógłbyś to dla mnie zrobić? Proszę - powiedziała uwodzicielskim tonem.

— Serio zrobiłabyś wszystko dla tego błazna.

— Nie mów tak. On jest fajny. Nawet cię zaprosił. Proszę, Naru. Nie bądź taki.

— Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Nie tykaj alkoholu. Jutro mamy do szkoły. Będę cię pilnował — odpowiedział stanowczo.

— Dzięki, braciszku - powiedziała, tuląc blondyna. Następnie pocałowała go czule w policzek. — Idź się przygotować, za godzinę jedziemy. — blondyn jedynie pokiwał głową i wyszedł.

— Braciszku, hę? — zapytał sam siebie. Następnie powędrował do swego pokoju.

Zdejmując marynarkę oraz koszulę, na ciele blondyna widoczny był tatuaż, który widniał lewej piersi. Oczywiście nikt po za nim o tym nie wie, choć tatuaż ten ma ponad dwa lata. Niebieskooki  nałożył białą koszulkę oraz siwą bluzę z kapturem na zamek, natomiast na nogi czarne jeansy. Tak ubrany włożył do swej kieszeni kluczyki od auta. Minęła godzina. Aktualnie była 20:00. Niebieskooki przestał grać na komputerze i powędrował do pokoju siostry. Normalnie zapukał do drzwi.

— Już czas — oznajmił.

— Ty chyba nigdy nie przestaniesz mówić poważnie w nieoczekiwanych momentach — powiedziała zielonooka.

On jedynie udał urażonego, po czym razem z Sakurą wyszedł z domu i poszedł do garażu, gdzie czekała jego bestia. Otworzył drzwi, po czym wsiadł do samochodu, zamykając za sobą drzwi. Zielonooka zrobiła identyczną czynność. Mieli dwie minuty, by przybyć do Kiby. Naruto parkując zauważył znajome auto. Wiedział do kogo należy - do bliskiego mu kompana w życiu, jak i w chlaniu - Sasuke. Wiedział, że się pojawi. To była tylko kwestia czasu. Nim wysiadł, wyjął telefon, na którym widniało powiadomienie od niego: "Stary, jest impra u Kiby. Będziesz? Bo nie mam z kim pić". Wychodząc z samochodu, okrążył go, by otworzyć drzwi Sakurze. Na policzkach dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce. Znajdując się już w pomieszczeniu, pierwsze co zrobił blondyn, to szukał czarnookiego.

— Naruto, mordo ty moja — powiedział kruczowłosy. Od razu się przyjacielsko przytulili, po czym
powędrowali do barmana.

Dom Kiby był dość duży. A na pewno wystarczająco duży, by pomieścić średni bar z alkoholem i tłum osób. Chłopaki od razu robili zawody kto więcej wypije. Blondyn wygrał. Udział brali nie tylko oni. Dołączyli się jeszcze Chouji, Shikamaru, Shino i nawet Lee, który po przegranej zaczął płakać jak małe dziecko, przez przykuł uwagę gapiów. Wszyscy się z niego śmiali. Minęła godzina. Naruto zaczął szukać siostry i znalazł dość szybko. Widział, jak najebany w cztery dupy Kiba chciał ją pocałować. Nie wytrzymał.

— Naruto — wyszeptała zielonooka.

— Stul ryj, szmato. Twoim zadaniem jest zabawa ze mną — powiedział pijanym tonem brązowowłosy. To było ostatnie słowo, które wypowiedział, ponieważ od razu dostał w głowę, po czym został kopnięty w genitalia. Inuzuka leżał, lecz blondyn kopał go, póki nie kaszlał krwią. Dopiero wtedy przestał.

— Spróbuj jeszcze raz ją poniżyć, to spowoduję, że wylądujesz na wózku inwalidzkim, jasne? —powiedział agresywnym tonem.

— Pierdol się — wykrztusił, po czym wstał. Goście zrobili miejsce, aby móc przypatrzeć się bójce.

Blondyn zdjął bluzę, a koszulkę rozerwał. Wszyscy widzieli jego tatuaż. Zielonooka była w szoku. Nigdy nie wiedziała, że jej brat ma ozdobione ciało. Chłopak zignorował reakcję innych. Inuzuka jedynie się przeraził. Myślał, że blondyn jest słabeuszem, a tu proszę - mięśnie mówiły same za siebie. Ale i tak wymierzył w niego pięścią, którą złapał i wykręcił. Czarnooki nie mógł nią ruszać, zatem wymierzył atak lewą. Blondyn zrobił identyczną technikę, co poprzednio, po czym kopnął go prosto w głowę. Kiba od razu leżał w kałuży krwi. Wszyscy byli zszokowani.

— Nie pchaj się na wyższy poziom, dzieciaczku. Prawda jest taka, że się hamowałem tylko dlatego, że masz ładny dom, a plamy krwi do niego nie pasują — powiedział chłodnym tonem.

— Ty... Ty jesteś... — mówił słabo pobity chłopak.

— Kim jestem? Wykrztuś to! — wydarł się blondyn.

— Czarnym smokiem... — powiedział resztkami sił Inuzuka, po czym stracił przytomność.

Naruto jedynie powędrował w kierunku drzwi, a zielonooka poszła za nim. Weszli do samochodu. Gdy zapinał swój pas, poczuł czyjeś usta na swoich. Była to Sakura. Nie przerywał, nawet nie miał zamiaru. Gdy w końcu się od siebie oderwali, zapytał:

— Czemu?

— Ponieważ uratowałeś mnie od niebezpieczeństwa — odpowiedziała szczerze.

— Ale nie powinnaś mnie całować. Jesteśmy rodzeństwem. U nas okazywanie takich uczuć jest zakazane.

— Mówi się, że zakazany owoc smakuje najlepiej, a po za tym nie jesteśmy rodzeństwem. Ja mam swoją rodzinę, ty masz swoją. — Za ostatnie zdania ugryzła się w język.

— Nic się nie stało. Póki żyję na tym świecie, moi rodzice żyją razem ze mną w moim sercu — powiedział, po czym znowu pocałował zielonooką.

— Masz rację. Zakazany owoc smakuje najlepiej — wykrztusił jeszcze przez pocałunek.


Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność oraz
 że opowiadanie się podoba.
 NaruSaku nie wiem kiedy się pojawi. 
Nie mam zamiaru obiecać niespodziewanego,
ale spokojnie, cierpliwość popłaca. Napisałem 
ten one shot ze względu, iż wena do mnie
zawitała. Napiszcie swoją opinie i byłbym
bardzo wdzięczny za dużą ilość komentarzy, 
bo gdy patrzę na statystyki, to aż mnie
dziw bierze, że dużo wyświetleń, ( za co
jestem wdzięczny ) a jedynie 2-3 komentarze.
Jedynie pierwsze opowiadanie ma cztery,
nie wliczając mojego, więc naprawdę
proszę o ich trochę więcej.  
Nic na siłę, ale dla mnie to paliwo
napędowe, dzięki któremu są
większe szanse na kolejne
opowiadanie. Żegnam się z wami.

                                                                           StevMajster:)

P.S. Co do opowiadania o moim życiu i mego przyjaciela, będzie, 
gdy będę miał dużo czasu i pomysł jak to napisać,
bo to nie takie proste.

1 komentarz:

  1. ooo notka bardzo fajna .. :) nie moge się doczekać kolejnych część :)

    OdpowiedzUsuń